Liga Mistrzów: Manchester City dopełnił klęskę gigantów. Premier League jak La Liga - bez półfinalisty

PAP/EPA / Franck Fife / Na zdjęciu: Gabriel Jesus
PAP/EPA / Franck Fife / Na zdjęciu: Gabriel Jesus

Już brak klubu z hiszpańskiej La Ligi w półfinale Champions League był mało spodziewanym rozstrzygnięciem. Po odpadnięciu Manchesteru City swojego przedstawiciela w rozgrywkach nie ma również Premier League. To niezwykła edycja Ligi Mistrzów.

W tym artykule dowiesz się o:

Poprzednio do identycznej sytuacji doszło w 1996 roku, czyli blisko ćwierć wieku temu. Wtedy w półfinałach Ligi Mistrzów doszło do konfrontacji Ajaxu z Panathinaikosem, a także Juventusu FC z FC Nantes. Później przez 24 lata minimum jeden zespół z angielskiej Premier League albo z hiszpańskiej La Ligi był w najlepszej czwórce.

W tym roku doszło do przełomu. W półfinałach zmierzą się RB Lipsk z Paris Saint-Germain, a także Bayern Monachium z Olympique Lyon. Jako ostatni wywalczył awans zespół prowadzony przez Rudiego Garcię, który w sobotę zwyciężył 3:1 z Manchesterem City.

Turniej finałowy w Lizbonie pokazuje wynikami i obrazem meczów, że wskazane w tygodniach przed nim były odpoczynek oraz krótki okres przygotowań, a nie intensywne dogrywanie sezonu w swoim kraju. Bayern oraz RB Lipsk zakończyły rywalizację w niemieckiej Bundeslidze w czerwcu, a Paris Saint-Germain oraz Olympique Lyon nawet nie dograli francuskiej Ligue 1. Różnice w kalendarzach były spowodowane epidemią i piłkarskim lockdownem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w takiej roli kolegi Roberta Lewandowskiego z Bayernu jeszcze nie widziałeś. Poszło mu świetnie

Nie zmienia to jednak zasadniczo obrazu klęski gigantów z Anglii i Hiszpanii. Premier League oraz Primera Division to ligi krajowe, które cieszą się największą popularnością na świecie, prawa do ich transmitowania są najwyżej wyceniane na rynku. W nich piłkarze średnio zarabiają najwięcej i przeprowadzanych jest najwięcej wysokich transakcji na rynku transferowym.

Rok 2020 w najbardziej prestiżowym europejskim pucharze nie należy jednak ani do drużyn z Anglii, ani z Hiszpanii, a nawet z Włoch. Po raz pierwszy od 2013 roku w najlepszej czwórce są po dwa zespoły z dwóch krajów - Niemiec oraz Francji. Obecność w półfinałach Bayernu Monachium i Paris Saint-Germain nie jest niespodzianką, ale już w przypadku RB Lipsk oraz Olympique Lyon można o takiej mówić.

Czytaj także: Polska może gościć mecze na neutralnym terenie. Wytypowano pięć miast

Czytaj także: Robert Lewandowski inspiracją dla piłkarza Chelsea. "To najlepszy napastnik na świecie"

Komentarze (3)
jotefiks
16.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
No cóż, patrząc na skład półfinałów to widać o ile łatwiej Lewy by miał strzelać jeszcze więcej goli gdyby grał w słabszych ligach jak hiszpańska, angielska czy włoska.