Robert Lewandowski piłkarzem wszech czasów? Legendy podzielone. "Dla polskiego piłkarstwa jeszcze nic nie zdobył"
Bez komentarza
Porównywanie przeszłych futbolowych tuzów z obecnymi jest w kraju takim jak nasz, naznaczonym komunizmem, utrudnione. Poprzednicy "Lewego" jeśli chodzi o klubowe sukcesy w europejskich pucharach, mieli ograniczone szanse. Nie mogli swobodnie wyjeżdżać z kraju, w większości otrzymywali tę możliwość, gdy ich kariery chyliły się ku końcowi.
Lubański jeszcze przed odniesieniem poważnej kontuzji mógł przenieść się do Realu Madryt, ale do transferu nie doszło. Największym sukcesem w europejskich pucharach Deyny był awans do półfinału Pucharu Mistrzów, dokonał tego jednak z Legią Warszawa, a nie silnym zagranicznym klubem.
Obecny futbol stał się globalny, piłkarze swobodnie zmieniają miejsce pracy, nie ograniczają ich przepisy obowiązujące w przeszłości, kluby są w stanie łatwiej, ale też drożej, stworzyć środowisko do wygrania najważniejszych trofeów. Żeby do niego trafić, trzeba jednak prezentować w swoim fachu najwyższy poziom. Lewandowski spełnia ten warunek.
- Jestem zwolennikiem klasyfikowania zawodników dekadami. Każdy czas ma liderów, ale piłka, świat cały, tak szybko się zmieniają, że nie sposób zestawić osiągnięć obecnych piłkarzy z naszymi - mówi Grzegorz Lato, król strzelców mistrzostw świata w 1974 roku, dwukrotny medalista mundialu, mistrz olimpijski z 1972 roku, ale na niwie klubowej nie mogący pochwalić się takimi sukcesami jak Lewandowski.
- Młodsze pokolenia nie pamiętają naszych wyników, a przecież Górnik Zabrze grał w finale Pucharu Zdobywców Pucharów, Legia i Widzew w półfinale Pucharu Mistrzów, nawet Stal Mielec dotarła do ćwierćfinału Pucharu UEFA. Z kraju najpierw nie mogliśmy wyjechać, a gdy już mogliśmy, to też nie tam, gdzie chcieliśmy - przypomina.
- Sprawa była polityczna, na transfer do - na przykład - największych niemieckich klubów nie było szans. Ja w każdym razie w historii polskiego i światowego futbolu się zapisałem. I nawet moi przyjaciele dziennikarze nie są w stanie mnie z historii gumką zetrzeć. A Robert bezdyskusyjnie jest najlepszym piłkarzem polskim ostatniej dekady, ale medalu z reprezentacją mu wciąż brakuje. Zresztą jeśli miałbym porównać reprezentację, w której ja grałem z dzisiejszą - bez komentarza. Nie wskażę Roberta jako najlepszego w historii, bo ocyganiłbym takich zawodników jak Szymkowiak, Brychczy, Lubański, Cieślik i jeszcze kilku innych - mówi Lato.
Totalna globalizacja
Lewandowski jest piłkarzem wybitnym, cały czas rosnącym, rozwijającym poszczególne umiejętności. Ale czy jest piłkarzem turniejowym? Nawet najlepszy w ostatnich kilkudziesięciu latach występ Biało-Czerwonych w imprezie rangi mistrzowskiej (ćwierćfinał Euro 2016) nie był popisem "Lewego". Lizboński finisz Ligi Mistrzów również miał innych głównych bohaterów, kapitan reprezentacji Polski został królem strzelców Champions League, ale już w turnieju w Portugalii najwięcej bramek zdobył Serge Gnabry.
Turniejowość jest Robertowi potrzebna do miana najlepszego piłkarza w historii polskiego futbolu. Inna sprawa, że sam niczego dla kadry nie wygra. Reprezentacyjna wielkość Deyny, Bońka, Laty była też wielkością ich kolegów z boiska. Trafili na odpowiednie pokolenie. Lewandowski tego szczęścia nie ma.
- Próba ustalenia, kto jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki to trochę science fiction. Mam blisko osiemdziesiąt lat, widziałem prawie wszystkich najlepszych naszych zawodników - nie odważyłbym się powiedzieć, że Lewandowski jest najlepszy w polskich dziejach - uważa Antoni Piechniczek, który poprowadził Biało-Czerwonych do medalu w mistrzostwach świata w 1982 roku.
- Spójrzmy na zagadnienie z innej strony. Robert osiągnął wspaniałe sukcesy z Bayernem, ale czy może pretendować do miana najlepszego zawodnika w historii tego klubu, skoro grali w nim Franz Beckenbauer, Paul Breitner czy Gerd Mueller? Jeśli chodzi o osiągnięcia klubowe, można pokusić się o stwierdzenie, że Robert jest piłkarzem wszech czasów w naszym kraju, w osiągnięciach całościowych miałbym pewne wątpliwości. Piłka nożna to nie lekkoatletyka, tu nie zawsze najważniejsze są rekordy - tłumaczy były selekcjoner.
- Jak porównać Deynę z Robertem, skoro to zawodnicy z innych pozycji? Jak zważyć trzy medale, które dla Polski zdobył Deyna, z sukcesami klubowymi Roberta? Każdy tworzy swoją karierę, swoją epokę - mówi Zbigniew Boniek, w 2016 roku wybrany przez redakcję "Piłki Nożnej" piłkarzem sześćdziesięciolecia w Polsce, obecnie prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
- W sporcie żyje się jednak teraźniejszością, w świecie funkcjonującym na obecnych zasadach globalizacja marki Lewandowski jest totalna. Niedawno byłem na spotkaniu z młodymi chłopakami, oni o Robercie wiedzieli wszystko. To jest kapitalne. To też buduje jego wielkość. Nie jest tak, że Boniek nie chce powiedzieć, że Lewandowski jest najlepszy w historii polskiej piłki, bo sam sobie zaszkodzi. Ja mam swoją gablotę, swoje tytuły, swoją karierę. Natomiast jeśli ktoś kiedyś uzna, że Robert jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki, będę pierwszym, który mu pogratuluje - zapewnia Boniek.
Przemysław Pawlak, "Piłka Nożna"