Legia Warszawa strzeliła decydującego gola przed przerwą. Jej najskuteczniejszy na początku sezonu zawodnik Tomas Pekhart wykorzystał dośrodkowanie Filipa Mladenovicia. W polu karnym Wisły Płock napastnik uciekł Alanowi Urydze i główkował z wysoką prędkością do bramki. Krzysztof Kamiński nie zdążył z interwencją.
- W pierwszej połowie zagraliśmy dobre zawody jako drużyna, a momentami nawet bardzo dobre - analizuje Aleksandar Vuković, trener Legii.
- Po przerwie chęć zwycięstwa spowodowała niepotrzebną nerwowość w drużynie, straciliśmy kontrolę nad meczem i mieliśmy mniejszą swobodę w kontrolowaniu piłki oraz atakowaniu. Skupiliśmy się na tym, żeby nie stracić gola i mieliśmy szczęście w jednej czy w drugiej sytuacji. Mało jednak która drużyna mogła w ostatnim czasie narzekać na brak szczęścia jak my, więc w końcu też trochę uśmiechnęło się do nas - mówi Vuković.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć
W końcowych statystykach meczu w Płocku absolutnie nie było widać dominacji Legionistów. Wisła oddała 12 strzałów przy sześciu gości, a i celnych miała cztery przy dwóch takich próbach mistrza Polski.
- Na pewno nie spodziewałem się łatwego spotkania i takie nie było. Wiedziałem, że będzie trudno o wygraną i najważniejsze, że to udało się. Cieszę się ze zwycięstwa. Ono było priorytetem. Raduje mnie też dyspozycja kilku chłopaków, którzy są w drodze do lepszej formy i do tego, żeby wejść na swój najwyższy poziom - wylicza trener Legii.
Nafciarze żałowali niewykorzystanych szans na przynajmniej doprowadzenie do remisu. Na przykład w 64. minucie po rajdzie Dawida Kocyły i strąceniu Cilliana Sheridana piłka została zatrzymana przez Bartosza Slisza na linii bramkowej. Temperatura w pobliżu Artura Boruca wzrosła jeszcze kilkakrotnie, mimo to były reprezentant Polski zachował czyste konto.
- Żałuję pierwszej połowy meczu, w której podeszliśmy ze zbyt dużym respektem do przeciwnika. W zasadzie straciliśmy ją. Zbyt mało piłkarzy brało odpowiedzialność za zespół na swoje barki. Największym problemem było przejście z obrony do ataku. Za szybko oddawaliśmy piłkę i w żaden sposób nie potrafiliśmy zmusić Legii do bronienia się dłużej - wspomina Radosław Sobolewski, trener Wisły.
- Z drugiej połowy jestem już zadowolony. Chciałbym widzieć taki zespół w każdym meczu, ale nie tylko przez 45 minut, a przez 90 - podsumowuje Sobolewski.
Czytaj także: Genoa CFC szuka bramkarza w Polsce. Dante Stipica był obserwowany
Czytaj także: KGHM Zagłębie Lubin wypożyczyło obrońcę. Soren Reese grał ostatnio z Rafałem Kurzawą