PKO Ekstraklasa. Wisła - Lechia. Piotr Stokowiec: Oni są na fali, ale jedziemy zrobić "swoje"

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Piotr Stokowiec

Lechia Gdańsk zagra w środę w Krakowie z będącą w bardzo dobrej dyspozycji Wisłą. - Oni są na fali, dobrze punktują, zdobywają dużo bramek i grają na zero z tyłu. Czeka nas trudny pojedynek - powiedział przed meczem Piotr Stokowiec.

Przed środowym meczem z Wisłą Kraków, sytuacja kadrowa Lechii Gdańsk wygląda dobrze. - Poza Jaroslavem Mihalikiem jest kilka przeziębień wśród młodych zawodników, ale generalnie wszyscy są zdrowi. To, że gramy co trzy dni absolutnie nam nie przeszkadza - powiedział Piotr Stokowiec, trener gdańskiego klubu.

Gdańszczanie nie chcą jeszcze w środę rotować składem. - Na razie myślimy głównie o Wiśle Kraków. Sytuacja nie zmusza nas do tego, byśmy musieli wszystko podwójnie planować, tak jak miało to miejsce w ubiegłym sezonie. Puchar Polski będzie okazją do rotowania i zobaczymy w jakim stopniu będą okazałe te rotacje - przekazał trener.

Kibice z Gdańska zastanawiają się czy w końcu Lechia zagra na dwóch napastników. - Mamy możliwość grania dwójką napastników i z tego się cieszę. W ostatnim okresie nie było jednak gier kontrolnych. Wiemy dobrze jaki jest ostatni okres, a gra na dwóch napastników może być siłą, zagrożeniem dla przeciwnika, ale trzeba uważać na to, by nie zaskoczyć siebie. Być może z tego wariantu skorzystamy w tym meczu, ale nie chcę niczego zdradzać. To dobra sytuacja, ale też dylemat - stwierdził Stokowiec.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Lech Poznań czaruje w Europie i zawodzi w lidze. "Mamy kadrę na mistrzostwo"

W ostatnich dwóch meczach Wisła Kraków, najbliższy rywal Lechii, zdobyła 9 bramek i nie straciła żadnej. - Wisła jest w dobrej dyspozycji. Oni są na fali, dobrze punktują, zdobywają dużo bramek i grają na zero z tyłu. Czeka nas trudny pojedynek i na to jesteśmy przygotowani. Wisła ma doświadczonych zawodników, jak Błaszczykowski, Burliga, Sadlok i do tego dobrani są jakościowi obcokrajowcy. Ta drużyna ma swoją wartość, doceniamy to, ale jedziemy zrobić swoje - podkreślił Piotr Stokowiec.

W ostatnim czasie dochodzi do paradoksu, że w wysokiej formie są piłkarze z drużyn, które wracają po kwarantannie spowodowanej koronawirusem. - To dosyć zaskakująca sprawa, że te drużyny tak grają. Musiałby się wypowiedzieć któryś z lekarzy, jednak wiedza na temat powikłań jest zbyt mała. Nikomu nie zazdrościmy formy, takie są czasy. Jest to zaskakujące, ale każdy ma swój sztab. Wejście po przejściu koronawirusa jest takie, że my w stosunku do naszego zawodnika stosowaliśmy osobny protokół, nie wpuszczaliśmy go od razu. Jest to dziwna sytuacja - zgodził się trener Lechii.

Gdańszczanie mają szeroką kadrę, jednak ci, którzy nie mieszczą się w składzie meczowym nie schodzą do zespołu rezerw. - Dostrzegam ten problem i stoimy z dużym dylematem w tym trudnym sezonie czy kosztem rozwoju młodych zawodników nie stawiać na zdrowie i bezpieczeństwo zespołu. Nie możemy sobie pozwolić na występy z zawodnikami, którzy mniej restrykcyjnie podchodzą do badań i obostrzeń w niższych ligach. Musieliśmy dokonać pewnego wyboru i uznaliśmy, że lepszą wersją jest to, że zawodnicy trenują z nami i są izolowani. Odbija się to kosztem ich formy i rozwoju, wybieramy lepsze zło - podsumował Stokowiec.

Czytaj także: 
Dwa zawieszenia w PKO Ekstraklasie 
Jesus Jimenez dał wygraną Górnikowi

Komentarze (0)