PKO Ekstraklasa: Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała. Beniaminek zdemolowany przez wicemistrza Polski

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Pedro Tiba i Thomas Rogne
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Pedro Tiba i Thomas Rogne

Cztery bramki zdobyte w ciągu 23 minut sprawiły, że Lech Poznań rozbił Podbeskidzie Bielsko-Biała aż 4:0. Beniaminek nie był w stanie postawić oporu, oba zespoły dzieliła ogromna różnica.

W czwartkowym spotkaniu Ligi Europy z Benficą Lizbona (0:4) trener Dariusz Żuraw oszczędzał kilku kluczowych piłkarzy właśnie po to, by ratować sytuację w lidze. Na potyczkę z beniaminkiem posłał już do boju galowy skład, mimo to nie od razu było widać efekty.

Poznaniacy zaczęli dość mocno, lecz po kilku składnych akcjach, spuścili z tonu i najedli się sporo strachu. W 28. minucie Marko Roginić wbił piłkę do siatki i "Górale" świętowali prowadzenie. Ostatecznie jednak obeszli się smakiem, bo dośrodkowujący Gergo Kocsis zagrywał już zza linii końcowej i po wideoweryfikacji sędzia Wojciech Myć nie uznał gola.

Dopiero taki zimny prysznic sprawił, że gospodarze wrzucili wyższy bieg i znów zaatakowali. Po ładnym strzale z dystansu Jakuba Modera, Michal Pesković wybił piłkę na rzut rożny i ten stały fragment dał poznaniakom prowadzenie. Centrował Dani Ramirez, a głową z kilku metrów bramkę zdobył Thomas Rogne.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Ręce same składały się do oklasków

To był moment zwrotny. Bielszczanie całkowicie stracili animusz, zaczęli też robić to, co trapi ich od początku sezonu - popełniali katastrofalne błędy w tyłach. Taki zdarzył się w 44. minucie Milanowi Rundiciowi, który stracił piłkę we własnym polu karnym na rzecz Mikaela Ishaka i Szwed mocną bombą pod poprzeczkę podwyższył wynik na 2:0.

Jeśli Podbeskidzie miało jakieś nadzieje na odwrócenie losów wyniku, to szybko je straciło. Tuż po przerwie - po zabójczej kontrze i fenomenalnym podaniu Ramireza - pojedynek sam na sam z Peskoviciem wygrał Pedro Tiba, a niedługo później Ramirez skutecznie dobił strzał Jana Sykory. Po 53 minutach było zatem 4:0, a "Kolejorz" wciąż miał apetyt na kolejne trafienia i zapachniało totalnym pogromem.

Na szczęście dla beniaminka trener Żuraw nie chciał, by jego najlepsi zawodnicy stracili zbyt dużo sił i zaczął sukcesywnie zdejmować z boiska tych, którzy zbudowali pokaźne prowadzenie. Dlatego końcówka nie dostarczyła większych emocji.

Lech zwyciężył bardzo pewnie i po raz drugi z rzędu w PKO Ekstraklasie sięgnął po pełną pulę. Teraz ma 16 pkt i plasuje się środku stawki. Podbeskidzie z 9 "oczkami" zamyka tabelę.

Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:0 (2:0)
1:0 - Thomas Rogne 30'
2:0 - Mikael Ishak 44'
3:0 - Pedro Tiba 46'
4:0 - Dani Ramirez 53'

Składy:

Lech Poznań: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Thomas Rogne, Djordje Crnomarković, Wasyl Kraweć, Pedro Tiba, Jakub Moder (81' Karlo Muhar), Jan Sykora (58' Michał Skóraś), Dani Ramirez (71' Filip Marchwiński), Jakub Kamiński (59' Tymoteusz Puchacz), Mikael Ishak (59' Muhammad Awad).

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Pesković - Konrad Gutowski (75' Filip Modelski), Dmytro Baszłaj, Milan Rundić (51' Aleksander Komor), Kacper Gach, Michał Rzuchowski, Gergo Kocsis (75' Jakub Bieroński), Serhij Miakuszko (62' Maksymilian Sitek), Desley Ubbink, Mateusz Marzec (62' Łukasz Sierpina), Marko Roginić.

Żółte kartki: Dmytro Baszłaj, Mateusz Marzec (Podbeskidzie Bielsko-Biała).

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).

Źródło artykułu: