Za rzekome kupno kilku spotkań w drugiej lidze, które - notabene - nie przyniosły klubowi żadnej korzyści, Widzew został zdegradowany. Nie pomogły silne argumenty, wypowiedzi prasowe i złamane przez Wydział Dyscypliny przepisy prawne. Niekorzystna decyzja dla łodzian została podtrzymana. - Ci panowie są dla nas niezbyt przychylni i najwyraźniej chcą, żebyśmy spadli jak niżej. Tak przynajmniej to wygląda po niektórych ich ruchach... Ale jestem pewien, że zarząd klubu tak łatwo nie odpuści. My też się nie poddamy! - zapowiada Juszkiewicz.
- Piłkarze muszą się jednak od tego odciąć, myśleć o grze, ponieważ te sprawy dawałaby nam jeszcze większe obciążenie podczas meczów - dodaje zawodnik Widzewa. Przed nim i partnerami z zespołu teraz bardzo ważne spotkanie ligowe z Łódzkim Klubem Sportowym. A ważne z co najmniej kilku powód... Po pierwsze, ze względu na kibiców. Po drugie, wynik tego spotkania będzie miał duży wpływ na układ tabeli. - Najbliższa wygrana nad ŁKS i potem nad Polonią Bytom pozwoliłoby nam to odskoczyć od strefy spadkowej, uzyskać pewną przewagę i spokój w kolejnych spotkaniach - uważa Juszkiewicz.
Zapytany o receptę na drużynę Marka Chojnackiego, pomocnik Widzewa zaczyna się dłużej zastanawiać. - Na pewno musimy się skupić na sobie i grać tak samo, jak z Jagiellonią. Przede wszystkim, konsekwentnie. A co do ŁKS, na pewno groźni są tam Robert Szczot, Łukasz Madej czy Sebastian Mila - zresztą, do niedawna reprezentant Polski - ostrzega piłkarz.