To była symboliczna i wzruszająca dla polskich kibiców chwila. Zgasły dwa boczne ekrany połączenia z Leo Messim i Cristiano Ronaldo i został tylko ten środkowy z Robertem Lewandowskim, a prezydent FIFA, Gianni Infantino potwierdził, że to Polak został najlepszym zawodnikiem na świecie w 2020 roku.
I choć zdążyliśmy jeszcze zobaczyć poirytowaną i rozczarowaną minę Portugalczyka, która pewnie stanie się teraz pożywką dla wielu memów, zapewne wynikała ona tylko z wielkiej ambicji wielkiego piłkarza. Nawet on bowiem w głosowaniu umieścił "Lewego" na pierwszym miejscu.
Wynik nie mógł być inny, każdy inny werdykt byłby kompromitacją tej prestiżowej piłkarskiej nagrody świata (zwłaszcza pod nieobecność odwołanej "Złotej Piłki"). Można powtórzyć za legendarnym komentatorem Janem Ciszewskim, że sprawiedliwości stało się zadość! Lewandowski wygrał każdą z czterech kategorii - w głosowaniu kapitanów wszystkich reprezentacji świata, selekcjonerów, kibiców, mediów. Zdominował zwłaszcza tę ostatnią - co mnie cieszy, ponieważ sam umieściłem go na pierwszym miejscu - w której zgarnął aż 807 punktów na 945 możliwych!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski ma groźnego rywala. Popis piłkarza Bayernu
Głosowałem na "Lewego", nie kierując się patriotyzmem czy prywatną znajomością i sympatią, ale wyłącznie dokonaniami. Można się kłócić, że Messi i Ronaldo, a także Kylian Mbappe czy Neymar są lepszymi zawodnikami. Ale żaden zawodnik nie osiągnął więcej zarówno zespołowo, jak i indywidualnie niż kapitan reprezentacji Polski. Bayern Monachium wygrał wszystko co było do wygrania, w tym Ligę Mistrzów bez ani jednej porażki, a Lewy został królem strzelców w każdej z tych rozgrywek.
Dlatego też w mojej trójce zabrakło zarówno Argentyńczyka, jak i Portugalczyka. Choć podczas wirtualnej gali ładnie to wyglądało, że najlepsi piłkarze naszych czasów wprowadzili Polaka do swojego Panteonu, uznałem, że o wiele bardziej na podium zasługują Neymar i Mohamed Salah. Podobnie jak Lewandowski czy Messi też umieściłem Brazylijczyka na drugim miejscu. Należało mu się za wygranie trzech trofeów z PSG oraz finał Ligi Mistrzów, zwłaszcza że stał się prawdziwym liderem mistrzów Francji, odkładając ego i fochy na bok. Dorósł i wyszedł z cienia swego utytułowanego przyjaciela z Barcelony.
Chciałem też, żeby w najlepszej trójce znalazł się zawodnik Liverpoolu za odzyskanie mistrzostwa Anglii po 30 latach. Stąd wybór Salaha, choć równie dobrze mogłem - jak Gareth Bale - postawić na Sadio Mane (Virgil van Dijk zmieścił w swojej trójce aż obu).
Szokiem był dla mnie wybór Juergena Kloppa na Trenera Roku 2020. Sam trener Liverpoolu nie krył zaskoczenia, że pokonał swego rodaka Hansiego Flicka i jako pierwszy szkoleniowiec w historii wygrał nagrodę FIFA Best drugi raz z rzędu. W wywiadzie przeprosił zresztą żartobliwie Flicka, przyznając, że zwycięstwo należało się rodakowi, a on sam nie rozumie, czemu ludzie zagłosowali na niego.
Ciężko zważyć na jednej wadze historyczne odzyskanie mistrzostwa Anglii po 30 latach, osiągnięte w tak efektownym stylu, ze zdobyciem "potrójnej korony" przez Bayern po siedmiu latach przerwy. Być może głosujący za mało jeszcze znają Flicka, każdy za to zna, podziwia i lubi Jurgena Kloppa. Sam będąc piłkarzem zrobiłbym wszystko, żeby zostać jego zawodnikiem.
Ja umieściłem na pierwszym miejscu trenera Bawarczyków, za to jak odmienił klub, który przejął w kryzysie, a zwłaszcza jak odmienił samych zawodników, osiągając tym samym składem niewyobrażalny dla swego poprzednika sukces. Niepomny słów Nico Kovaca, że "nie da się jechać na autostradzie 200 km/h samochodem, którego silnik pozwala jechać tylko setką". A wszystko to w debiucie w roli trenera pierwszego zespołu, mając wieloletnie doświadczenie, ale tylko asystenta trenerów.
O wielkości Flicka świadczy liczba nominowanych zawodników Bayernu, zwycięstwo Manuela Neuera w plebiscycie na Bramkarza Roku (również głosowałem na niego na pierwszym miejscu przed Alissonem Beckerem z Liverpoolu i Thibaut Cortois z Realu Madryt) oraz obecność Joshuy Kimmicha i Thiago Alcantary w Drużynie Roku FIFPro.
Chcę się też wytłumaczyć z typowania - na trzecie miejsce, co podkreślam - Marcelo Bielsi. Gdybym mógł umieściłbym na podium Thomasa Tuchela z PSG, ale nie został nominowany. W tej sytuacji postanowiłem uhonorować nie osiągnięcia sportowe, bo wśród nich było zaledwie wygranie Championship, ale wyjątkowy piłkarski umysł argentyńskiego trenera i jego wpływ na futbol i inspirację dla innych trenerów, od Pepa Guardioli, przez Maurizio Pochettino po Kloppa, co zresztą ten ostatni podkreślił w wywiadzie po gali. Uhonorować wielkiego piłkarskiego obsesjonata i filozofa, wiernego swoim zasadom. Potrafiącego wycisnąć z przeciętnych piłkarzy i przeciętnego zespołu maksimum, a przy tym grając przepiękny ofensywny futbol.
Czy świat byłby lepszy, gdyby na trzecim miejscu na podium znalazłby się Julen Lopetegui albo Zinedine Zidane (jestem przekonany, że Francuz nawet by nie chciał, po tym jak w minionych latach wygrywał ten plebiscyt)? A tak świat futbolu stał się na chwilkę odrobinę piękniejszy, gdy doceniono wreszcie bezkompromisowego, kierującego się własnym kodeksem etycznym profesora "El Loco".
Lewandowski zdeklasował konkurentów. Zobacz wyniki--->>>
Gratulacje dla Lewandowskiego spłynęły z całego świata--->>>
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)