Jacek Zieliński dla SportoweFakty.pl: Niezłe losowanie

Club Brugge będzie rywalem Lecha Poznań w IV rundzie eliminacyjnej Ligi Europejskiej. Los po raz kolejny był łaskawy dla Kolejorza, bowiem mógł on trafić jeszcze na takie zespoły jak Villareal, Galatasaray Stambuł, Hapoel Tel Awiw lub Fulham. Trener poznaniaków, Jacek Zieliński cieszy się z rywalizacji z Belgami i szanse na awans ocenił na 50 procent. - Wszystko rozstrzygnie się na boisku - podkreśla szkoleniowiec Kolejorza pytany o wyniki losowania.

W tym artykule dowiesz się o:

Od godziny 13:30 wszyscy zainteresowani występami Lecha Poznań w europejskich pucharach, z niecierpliwością oczekiwali na wyniki losowania. Kolejorz mógł trafić na Villareal, Club Brugge, Galatasaray Stambuł, Hapoel Tel Awiw lub Fulham. Poznaniacy głównie życzyli sobie gry z Belgami i ich prośby się spełniły, bowiem to właśnie Club Brugge będzie rywalem Kolejorza w IV rundzie eliminacyjnej Ligi Europejskiej. - Wyniki losowania to teoretyzowanie, bo i tak wszystko rozstrzygnie się na boisku. W sytuacji, w której mogliśmy trafić na Villareal, Galasataray czy Fulham, to losowanie trzeba uznać za niezłe - mówi Jacek Zieliński w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Belgowie to teoretycznie najłatwiejszy rywal z możliwych, ale i tak bardzo silny. Kolejorz będzie musiał sporo się namęczyć, aby awansować drugi raz z rzędu do fazy grupowej. Nie stoi jednak na straconej pozycji. - O awansie zadecyduje boisko. Szanse uważam za wyrównane. Oba zespoły mają po 50 procent szans - kontynuuje trener Lecha. - Brugge zrobiło parę mocnych zakupów w letnim okienku transferowym i szykuje zespół, który ma walczyć o mistrzostwo Belgii. To nie jest słaba drużyna. Na chwilę obecną piłka belgijska stoi trochę wyżej od polski, ale poziomy drużyn są porównywalne. Więcej będziemy mogli powiedzieć po pierwszej konfrontacji we Wronkach.

Lech od czwartkowego wieczoru mógł mówić o pechu, bowiem niewiele brakowało, a byłby rozstawiony w losowaniu. Ostatecznie jednak, poprzez niekorzystne rezultaty w innych spotkaniach, był pierwszą nierozstawioną drużyną. Patrząc na wyniki losowania może się jednak z tego cieszyć, ponieważ ostatnia rozstawiona drużyna, czyli Odense zmierzy się z włoską Genoą, która wydaje się silniejsza niż Club Brugge. - Nie podniecałem się tym czy będziemy rozstawieni, czy nie. I tak trzeba zagrać, a w tej drabince rozstawień można było się pogubić. Poznaliśmy przeciwnika, przygotowujemy się do tego dwumeczu i myślę, że będzie dobrze - opowiada Zieliński.

Pierwszy mecz odbędzie się 20 sierpnia we Wronkach, a rewanż tydzień później w Belgii. Wiele zależeć będzie od pojedynku, który Lech rozegra w roli gospodarza. Czy szkoleniowiec poznańskiej drużyny żałuje, że rewanżowe spotkanie zagra na wyjeździe, a nie u siebie? - Nie ma to znaczenia. W pucharach albo się gra u siebie albo na wyjeździe. Nie ma reguły, że pierwszy mecz gra się zawsze na wyjeździe. Trzeba zagrać dobry mecz przed własną publicznością i stworzyć sobie zaliczkę, żeby na rewanż do Belgii jechać w niezłej sytuacji, choć wszystko rozstrzygnie się dopiero tam - dodaje Zieliński.

Do tej pory Lecha wzmocniło czterech zawodników. Zarząd klubu czyni starania, aby pozyskać przynajmniej jeszcze jednego piłkarza. Wśród kandydatów do gry w Kolejorzu wymienia się przede wszystkim Jana Zapotokę i Prejuce Nokoulmę, choć z naszych informacji wynika, że Lech chciałby pozyskać jeszcze jednego zawodnika, którego nazwisko utrzymuje w tajemnicy. Czy któryś z tych graczy wzmocni poznaniaków w najbliższym czasie? - Na chwilę obecną trudno powiedzieć - zakończył Jacek Zieliński.

Komentarze (0)