- W 2009 r. (w 2008 r.? - przyp. red.) zadzwonił do mnie Daniel Stanciu, który był impresario. Zapytał mnie, czy mam do zaoferowania Dinamo Bukareszt jakichś napastników. Powiedziałem mu, że jestem zainteresowany, a potem powiedziałem, iż dostępny jest Polak Robert Lewandowski z Lecha Poznań. Daniel powiedział mi wtedy, że Dinamo uważa Lewandowskiego za zbyt młodego i potrzebuje bardziej doświadczonego gracza - wyjawił w filmie opublikowanym na TikToku Gabriel Glavan.
- I Daniel przywiózł Osvaldo Mirandę - dodał szef skautów piłkarskich, obecnie pracuje w FC Voluntari. Środkowy napastnik z Argentyny przeszedł wówczas do Dinamo z Club Atletico Gimnasia y Esgrima za kwotę 1,2 mln euro. Stało się to jednak na początku 2008 r., kiedy Lewandowski występował jeszcze w Zniczu Pruszków (do Lecha przeszedł w czerwcu 2008 r). Glavan prawdopodobnie pomylił więc niektóre fakty.
Dinamo bez wątpienia jednak miało czego żałować. Dwa lata później Lech Poznań osiągnął porozumienie z Borussią Dortmund, uzgadniając warunki transferu opiewającego na sumę 4,5 mln euro.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: odpalił petardę w meczu o Puchar Maradony. Kapitalny gol!
W styczniu 2014 r. wychowanek Varsovii Warszawa podpisał z kolei pięcioletni kontrakt z Bayernem Monachium, którego zawodnikiem został 1 lipca 2014 - po wygaśnięciu umowy z BVB. W barwach klubu z Bawarii występuje po dzień dzisiejszy.
Starszy o cztery lata od Lewandowskiego Miranda nie zrobił wielkiej kariery w Dinamo. W 29 meczach zdobył dla zespołu z Bukaresztu tylko cztery bramki. W 2010 r. został sprzedany do Astry Ploiesti za 350 tys. euro.
Zobacz:
Robert Lewandowski w kolejnej jedenastce roku. Zabrakło miejsca dla Leo Messiego!
Robert Lewandowski ma konkurencję. Dorównał mu 19-latek