Lucescu: Szachtar podjął błyskawiczną decyzję w sprawie Roberta Lewandowskiego

Legendarny trener Mircea Lucescu chwali współpracę z Polakami. Trenował Mariusza Lewandowskiego, poznał się też na talencie Roberta. - Szachtar chciał go kupić jeszcze przed Niemcami - przyznaje w rozmowie z WP. Dlaczego Lewy nie trafił na Wschód?

Piotr Koźmiński
Piotr Koźmiński
Mircea Lucescu Getty Images / Eric Alonso / Na zdjęciu: Mircea Lucescu
To jeden z najbardziej znanych trenerów w świecie futbolu. Mircea Lucescu pracował w wielu miejscach, a najbardziej dał się poznać jako szkoleniowiec Szachtara Donieck, z którym zdobył osiem tytułów mistrza Ukrainy i Puchar UEFA (2009), wychowując przy okazji wielu świetnych piłkarzy. W Doniecku pracował w latach 2004-2016 i próbował ściągnąć... Roberta Lewandowskiego.

Dziś 76-letni szkoleniowiec z Rumunii pracuje dla największego rywala Szachtara, Dynama Kijów, z którego do Legii Warszawa przyszło właśnie dwóch piłkarzy, Artem Szabanow i Nazarij Rusyn. I między innymi o tym rozmawialiśmy z rumuńskim szkoleniowcem, który ocenił dla nas obu graczy, przyznał też, że rywalizacja z synem, Razvanem, w meczu Pucharu UEFA, była jednym z najbardziej pamiętnych momentów w jego trenerskiej karierze.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Kibice Legii są bardzo ciekawi, jak będzie się prezentowało dwóch zawodników wypożyczonych z Dynama, Artem Szabanow i Nazarij Rusyn. Co pan może o nich powiedzieć?

Mircea Lucescu, były trener Interu, GalatasarayBesiktasu, Szachtara, reprezentacji Rumunii i Turcji, obecnie szkoleniowiec Dynama Kijów
: Zacznijmy od tego, że nie posłaliśmy do Legii piłkarzy, których nie chcemy w klubie, w których nie wierzymy, którzy są słabi. Tak absolutnie nie jest. Do Legii poszli zawodnicy, którzy – być może – nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w Dynamie Kijów. Oczywiście, nie wiadomo, jak się ta sytuacja rozwinie, ale chciałbym to wyraźnie podkreślić: to nie jest jakieś zesłanie niechcianych w Dynamie. Wręcz przeciwnie, liczymy na to, że piłkarzom występy w Legii bardzo pomogą.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to może być rekord świata. Co on zrobił przy wyrzucie z autu?!
Może pan powiedzieć coś więcej o nich z trenerskiego punktu widzenia? Szabanow to dobry obrońca. Potrafi konstruować akcje, bardzo dobrze gra głową, ma duże doświadczenie. Zagrał wiele dobrych meczów, jak choćby w Lidze Mistrzów przeciwko Barcelonie. Szczerze? Nie chciałem go puścić z Dynama, ale piłkarz bardzo, bardzo chciał iść do Legii. Powtarzam: to nie tak, że nikt go tu nie chciał, natomiast w pewnym sensie jego odejście wiąże się z obecną filozofią Dynama, które, również na pozycji Szabanowa, odmładza zespół. Dynamo stawia obecnie ogromny nacisk, aby promować piłkarzy akademii, mógłbym bardzo długo wymieniać nazwiska tych, którzy z tej akademii wyszli i są członkami pierwszej drużyny. A Szabanow chciał grać, jak najwięcej grać… To był jeden z głównych powodów, dla których mocno naciskał na przejście do Legii.

Ale trwa dyskusja, co będzie z nim latem. Nie jest jasne, kto o tym zadecyduje. Czy jego powrót po sezonie do Dynama jest możliwy?

Być może tak. Nie jestem jednak w stanie przewidzieć już teraz, jak to się potoczy. Jaka będzie nasza sytuacja kadrowa, czy ktoś przyjdzie, czy odejdzie, jakie będą potrzeby na tej pozycji. Musimy również zobaczyć, jak Szabanow zaprezentuje się w Legii. Latem będziemy mądrzejsi. Jego powrotu nie wykluczam, ale jeśli jemu w Warszawie będzie dobrze, jeśli będzie tam chciał zostać, to przecież nie ściągnę go na siłę do Kijowa. To tyle w jego temacie. Przejdźmy do Rusyna.

No właśnie. Nazarij Rusyn - co to za napastnik?

Moim zdaniem duży talent. Na Dynamo na razie za wcześnie, zresztą miał kontuzję obojczyka, która go ostatnio przyhamowała. Ale umiejętności to on ma! Jest przede wszystkim bardzo szybki. Wydaje mi się, że polska liga może mu przypasować. Gdy patrzę na jego cechy i na to, jak się gra w Polsce, wydaje mi się, że może się u was sprawdzić.

Rozmawiamy o piłkarzach, których wysłał pan do Polski. A czy to prawda, że lata temu Szachtar, jako pierwszy zagraniczny klub, poznał się na talencie Roberta Lewandowskiego?

Tak, to prawda. Błyskawicznie zorientowaliśmy się, że Robert Lewandowski to zawodnik wyjątkowy. Chcieliśmy go kupić do Szachtara, bo czuliśmy, że to może być świetny strzał. To było oczywiście jeszcze zanim poszedł do Borussii Dortmund. Staraliśmy się bardzo o niego, ale w tej sprawie tak naprawdę niewiele mogliśmy. Bo piłkarz po prostu wolał iść do Niemiec.

Żałuje pan, że najlepszy obecnie piłkarz świata nie trafił pod pańskie skrzydła?

W sumie to nie, nie ma sensu w ten sposób podchodzić do tej kwestii. Jestem bardzo zadowolony, że Robert tak pięknie się rozwinął. Jestem nie tylko szkoleniowcem, ale też przede wszystkim fanem futbolu. To wspaniała sprawa widzieć, jak ogromne zrobił postępy, jak fantastycznym piłkarzem się stał. Nie mam problemu z tym, że nie trafił do nas. Najważniejsze, że super się rozwinął. Natomiast w Szachtarze też wychowaliśmy wielu wspaniałych piłkarzy, choćby z Brazylii, którzy osiągnęli międzynarodowy poziom. Mamy się kim pochwalić w tym względzie.

Nie udało się panu sprowadzić Roberta, ale miał pan w zespole Mariusza Lewandowskiego.

Bardzo dobry piłkarz! Oddany, dobrze rozumiejący taktykę, można mu było w pełni zaufać. Bardzo go lubiłem i ceniłem. Pamiętam, że w finale Pucharu UEFA przeciwko Werderowi Brema zagrał bardzo dobry mecz.

Teraz pracuje pan z Tomaszem Kędziorą

I też bardzo go cenię. Uniwersalny piłkarz, bardzo przydatny w zespole.

No właśnie… Pracuje pan obecnie w Dynamie Kijów, a przecież przez wiele lat był pan związany z Szachtarem Donieck. Łatwo czy trudno było panu podjąć decyzję o przyjściu do Dynama?

Na początku nie myślałem, że to będzie praca na pełen etat. Wydawało mi się, że prezes Dynama bardziej myśli o roli, powiedzmy, konsultanta. Ale okazało się, że bardzo zależy im, żebym po prostu został trenerem Dynama. Ja byłem wtedy rok bez pracy, myślałem, że może do trenerki już nie wrócę. I wtedy pojawiła się oferta Dynama, z ligi, którą przecież doskonale znam. I zdecydowałem się ją przyjąć. A moja przeszłość związana z Szachtarem? Powiem tak: ja nie pracuję PRZECIWKO komuś, ja pracuję DLA kogoś. Dokładnie tak to postrzegam.

Pan jest trenerem, ale i pański syn, Razvan realizuje się w tym zawodzie. Pamiętam, jak kiedyś graliście przeciwko sobie, przyszedł pan na konferencję prasową, gdy on przemawiał i… pocałował go w głowę. Wtedy, w meczu Szachtar – Rapid Bukareszt lepszy okazał się syn, wygrywając 1:0. Był pan zły jako trener, ale zadowolony jako ojciec?

To był ciężki moment, bo nie da się być trochę trenerem, a trochę ojcem. Bardzo sprzeczne uczucia targają wtedy człowiekiem. Nie było pewnie w historii piłki wielu takich przypadków, gdy w oficjalnym meczu UEFA na ławkach trenerskich dwóch drużyn zasiadają syn z ojcem. Oczywiście, sam wynik mnie wtedy rozczarował… A co do syna, byłem wtedy z niego dumny w szerszym ujęciu, bo jego zespół wygrał naszą grupę, tam było pięć zespołów. Cieszyłem się więc, że syn wykonał dobrą pracę. Na pewno to był jeden z najbardziej pamiętnych momentów w mojej przygodzie z piłką…

Mówił pan, że Dynamo Kijów bardzo mocno stawia na akademię. Wygląda na to, że Legia też ma taki plan. To najlepsza droga?

Wszystko trzeba wypośrodkować. Akademia powinna być bardzo ważna dla klubu, natomiast trzeba zachować balans. Może ci się trafić w akademii świetne pokolenie, które szturmem wejdzie do pierwszej drużyny. Ale... może też zdarzyć się tak, że po tym świetnym pokoleniu w akademii będzie kilka lat posuchy. I co wtedy? Dlatego trzeba do tego podchodzić rozsądnie. Napływ piłkarzy z akademii to świetna sprawa. Ale chcąc walczyć o najwyższe cele, musisz również sięgać po piłkarzy z zewnątrz.

Czy Legia Warszawa zostanie mistrzem Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×