Zaiskrzyło pomiędzy Haalandem a Bounou. "Strzeliłem, kiedy nie oszukiwał"

Erling Haaland zdobył dwie bramki w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Sevillą (2:2). Norweg, mimo młodego wieku, prowokował też rywali. Po wykorzystanym za drugim podejściem rzucie karnym doszło do słownej utarczki pomiędzy nim a bramkarzem gości.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Na zdjęciu od lewej: Yassine Bounou i Erling Haaland PAP/EPA / Friedemann Vogel / Na zdjęciu od lewej: Yassine Bounou i Erling Haaland
Była 54. minuta, gdy Erling Haaland wykorzystał rzut karny i strzelił gola na 2:0 w meczu z Sevillą. Zaraz po umieszczeniu piłki w siatce Norweg podbiegł do Yassine Bounou, bramkarza gości i coś mu powiedział. O co chodziło? - Krzyknął coś w moim kierunku po pierwszym podejściu do rzutu karnego. Już wtedy pomyślałem sobie... "Ups, mam nadzieję, że strzelę tobie kolejnego gola". I zrobiłem to. Nie wiem dokładnie, co znaczyły jego słowa, ale odpowiedziałem mu dokładnie to samo. Dodałem, że to właśnie jest karma - powiedział Haaland po meczu, cytowany przez dziennik "AS".

Sęk w tym, że gdy Haaland zaczął celebrować drugiego gola, w pogoń za nim rzucili się piłkarze Sevilli. 20-latek został popchnięty na murawę, a między zawodnikami wywiązała się mała bijatyka. Haaland został za to zdarzenie ukarany żółtą kartką.

Haaland odniósł się również do samej powtórki rzutu karnego. Został powtórzony, ponieważ bramkarz Sevilli nie stał przynajmniej jedną nogą na linii bramkowej, a takie są przepisy. - Za drugim razem już nie oszukiwał i udało mi się strzelić - powiedział napastnik BVB.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niecodzienna sytuacja w polu karnym. Przyjrzyj się sędziemu

W dalszej fazie spotkania zawodnicy Sevilli urządzili sobie coś w rodzaju polowania na nogi Haalanda. Norweg nie był oszczędzany, musiał stoczyć mnóstwo fizycznych pojedynków z rywalami, często na pograniczu faulu. Finalnie jednak to on schodził z boiska uśmiechnięty od ucha do ucha, ponieważ to jego Borussia Dortmund awansowała do kolejnej rundy Ligi Mistrzów.

Hiszpańscy dziennikarze są jednak jednogłośni i twierdzą, że do takich słownych wycieczek nie powinno dochodzić. Podkreślają, że stawia to obu zawodników w bardzo złym świetle. Co prawda po zakończeniu spotkania kamery telewizyjne wychwyciły, że obaj piłkarze porozmawiali ze sobą i sprawiali wrażenie, jakby żałowali tego, co się stało.

CZYTAJ TAKŻE:
Liga Mistrzów. "Wojciech Szczęsny zawalił i tyle". Bezlitosne oceny dla Juventusu
Liga Mistrzów. Znakomity występ Chiesy. Juventus czekał na to ponad 20 lat

Czy Borussia zasłużenie awansowała do 1/4 finału Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×