Miażdżąca opinia o powołaniach Sousy. "Skąd on bierze wiedzę?"

- To najważniejszy marzec w historii polskiej piłki. Nie chcę, by te powołania były metodą prób i błędów. Na błędy w tej zabawie nie ma czasu. Ja tu widzę za dużo niewiadomych - mówi o decyzjach Paulo Sousy Bogusław Kaczmarek.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Paulo Sousa Getty Images / Paulo Sousa
W ogłoszonej w poniedziałek kadrze Polski na marcowe mecze eliminacji MŚ 2022 z Węgrami, Andorą i Anglią znalazło się 27 piłkarzy, w tym aż 7 debiutantów: obrońcy Michał Helik i Kamil Piątkowski, pomocnicy Rafał Augustyniak, Sebastian Kowalczyk, Kacper Kozłowski i Bartosz Slisz oraz napastnik Karol Świderski.

Zabrakło natomiast Bartłomieja Drągowskiego, Tomasza Kędziory Sebastiana Walukiewicza i Karola Linettego, których Jerzy Brzęczek powoływał regularnie. Jest za to niegrający w West Bromwich Albion Kamil Grosicki.

- Trudno wytłumaczyć w racjonalny sposób brak Kędziory. Brakuje mi Kapustki. Zastanawiam się nad jednym - skąd wiedzę bierze Paulo Sousa? Trzeba postawić tezę, czy wiedza Sousy jest na tyle duża, że wykonał odpowiedniej selekcji - mówi nam Bogusław Kaczmarek, były asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski (2006-2009).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie, co on zrobił! Fantastyczny gol piłkarza-amatora

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Podobają się panu pierwsze decyzje Paulo Sousy?

Bogusław Kaczmarek: Powołanie szerokiej kadry było mnie bardzo dobrą trenerską socjotechniką. To pokazało piłkarzom, że są zauważeni i że z pozycji 30. mogą być 25., a następnie piąć się dalej w hierarchii. Rozbudził nadzieje w zawodnikach drugiego planu - na razie są oni w gabinecie cieni, ale w każdej chwili mogą zostać powołani. Mamy kłopot bogactwa w bramce. Oprócz Fabiańskiego, Szczęsnego i Skorupskiego są Drągowski i zbierający z nich wszystkich najlepsze recenzje Gikiewicz. Zamiast bramkarza przydałby się skrzydłowy w dobrej dyspozycji. Mamy zawodników, którzy nie grają, a są powołani...

Kamil Grosicki został powołany na wyrost?

Przy jego powołaniach przewija się zawsze to, co on dla tej reprezentacji zrobił i co może jej dać. Idąc słowami prezesa Bońka, nikt kto nie gra w klubie, nie ma prawa grać w kadrze. Kamil nie gra nawet w drugiej drużynie swojego zespołu.

Słowak Marek Hamsik ostatnio podpisał kontrakt w Szwecji, byle tylko wziąć udział w mistrzostwach...

Różnica pomiędzy Hamsikiem a Grosickim jest taka, że Polak potraktował swój pobyt w West Bromwich Albion jako dopełnienie kwestii finansowej. Biorąc pod uwagę jego aktualną formę, nikt nie da mu 25 tysięcy funtów tygodniowo. Rozsądek wziął górę nad ambicjami sportowymi. Pracując z Kamilem, poznałem tego chłopaka, od początku był moim faworytem, choć wiele rzeczy mu przeszkadzało.

Gdzie pan widzi jeszcze znaki zapytania?

W pozycjach "6" i "8". Krychowiak to w tym momencie "8". Wyleciał trzonowy ząb, jakim był dla mnie Bielik, wypadł też Góralski. Czy młody Slisz jest w stanie ich zastąpić? Moder to bardziej ósemka. Nie chcę, by te powołania były metodą prób i błędów, na błędy w tej zabawie nie ma czasu. W kadrze jest 27 piłkarzy, w tym Kowalczyk czy Kozłowski, który rozegrał w tym roku trzy mecze i to nie w pełnym wymiarze czasu. To nadzieja na przyszłość. Trudno tu dyskutować nad powołaniem Krychowiaka. Moder zagrał kilka minut, a Płacheta nie gra w ogóle, tylko uczy się angielskiej piłki.

Kogo panu brakuje w ostatecznej kadrze?

Trudno wytłumaczyć w racjonalny sposób brak Kędziory, który do tej pory grał, był pewniakiem w kadrze Brzęczka. To Bereszyński szukał sobie miejsca, a Kędziora grał etatowo. Jego brak, a powołanie Helika czy Piątkowskiego coś sugeruje.

Zmianę ustawienia?

Szykuje się granie w bloku z trzema obrońcami. Są Glik i Bednarek, którzy są pewniakami. Po to są powołani Dawidowicz, Helik, Piątkowski. Paulo Sousa przymierza się do gry w systemie 3-5-2 lub 3-1-4-2. Tylko kto da nam pewność na skrzydłach? Wydaje się, że Reca i Bereszyński.

W PKO Ekstraklasie na wahadle gra na przykład Paweł Wszołek z Legii.

I tutaj zagrał pan w moją nutę. Jeżeli Wszołek po raz trzeci ratuje Legię, to trzeba zwrócić na to uwagę. Gdyby trener Sousa zobaczył jego CV, to zobaczyłby, że ten najlepsze mecze grał w Queens Park Rangers albo u Sinisy Mihailovicia właśnie na boku. Pamiętam mecz, w którym grał wszędzie i przebiegł blisko 13 km.

Na dobrą zmianę przydałby się w tym układzie Linetty. Nie dyskutujmy o Walukiewiczu, który ma kontuzję. Ani o Puchaczu, który zapłacił poważnym wydatkiem energetycznym grę w pucharach i nie może się odkręcić, jak cały Lech. W tym układzie brakuje mi też Kapustki, który dawał sygnały, że powinien znaleźć się wśród powołanych.

Został w końcu piłkarzem lutego PKO Ekstraklasy.

I zastanawiam się nad jednym - skąd wiedzę bierze Paulo Sousa? Zadaję to pytanie jako asystent Leo Beenhakkera. Trudno wszystkiego dowiedzieć się o piłkarzu z analizy wideo. Piłkarz to raz, a dwa to człowiek. Dobrze, że w tym sztabie jest choć jeden Polak - Hubert Małowiejski, do tego podpowiada Maciej Stolarczyk. U Beenhakkera wyglądało to jednak zupełnie inaczej.

Jak?

Gdy przyszedł, czasu nie było za dużo. Wyselekcjonowaliśmy grupę ok. 30 piłkarzy. W pierwszej fazie Leo zbierał informacje od Dariusza Dziekanowskiego. Musieliśmy scharakteryzować profil piłkarza do reprezentacji. Popełnialiśmy tam błędy, bo postanowiliśmy kontynuować selekcję Janasa z piłkarzy, których nie wziął do Niemiec. Myślę tu o Dudku czy Frankowskim. Z Danią było 0:2, zagraliśmy z Finlandią w Bydgoszczy - 1:3. Dokonaliśmy rewolucji pałacowej, zmieniając 5-6 piłkarzy po meczu z Finlandią.

Stolarczyk ma wiedzę, ale nie sądzę, by układ portugalsko-hiszpańsko-włoski z tego sztabu miał kompletną wiedzę o polskich piłkarzach. Na metodę prób i błędów czasu nie ma, bo to najważniejszy marzec w historii polskiej piłki. To teraz na wadze są przyszłe mistrzostwa świata i udany udział w mistrzostwach Europy. Trzeba postawić tezę, z dużą dozą niepewności, czy wiedza Sousy jest na tyle duża, że wykonał odpowiedniej selekcji. Ja tu widzę za dużo niewiadomych. Poza Grosickim, mam tu na myśli Augustyniaka, Kowalczyka i Kozłowskiego.

Jak wyglądał podział obowiązków za czasów trenera Beenhakkera?

Mieliśmy podzieloną Polskę pod względem geograficznym i byliśmy na wszystkich meczach, znając kryteria oceny przydatności piłkarza, a Beenhakker korzystał z tej wiedzy. Dziekanowski dawał wiedzę o piłkarzach młodzieżowych, a ja opierałem się na piłkarzach, z którymi pracowałem oraz z tymi, przeciw którym grałem. Dziś większość reprezentacji to piłkarze zagraniczni, u nas grało wielu graczy z ligi polskiej - Golański, Wasilewski, Jop, Bronowicki, Sobolewski, Kaźmierczak, Garguła, Murawski, Błaszczykowski, Łobodziński. My mieliśmy więcej czasu, stąd wyjazdy ligowymi kadrami do Azji, ale 9 ludzi do dyspozycji nie mieliśmy.

Kogo panu brakuje w sztabie szkoleniowym?

Prezes Boniek jasno wyartykułował - musimy przygotować Polaka do pracy z reprezentacją. Ja widziałem tu Jacka Magierę, który też się chyba tam widział, dlatego wypisał się z kadry do lat 19. Przy Paulo Sousie powinien się wyedukować polski trener. Proszę zobaczyć, ile Nawałka zyskał na współpracy z Beenhakkerem. Początkowo szykowany był Dziekanowski i dlatego tak sztab był dobrany - "big boss" Beenhakker, ja - stary rzemieślnik, który - jak powiedział Leo - wiedział, jak wabi się pies teściowej Krzynówka i młody trener Dziekanowski. Później doszli do nas Nawałka i Urban. Teraz nie widzę logicznego ciągu. Hubert Małowiejski nie jest kandydatem na przyszłego selekcjonera. Mam tu przykład budowania relacji.

Jaki?

Czy wie pan z czym na mistrzostwach Europy w Austrii przyszedł do mnie Artur Boruc? Jego pierwsza żona urodziła syna. Mieliśmy po meczu z Niemcami dwa dni przerwy i poprosił mnie, żebym porozmawiał z Beenhakkerem. Wynajął awionetkę i chciał polecieć do szpitala zobaczyć małego Aleksa. Z Niemcami dostaliśmy 0:2, ale poszedłem do Leo z zakładanym scenariuszem. Ze względu na porażkę, początkowo kręcił nosem, ale przekonałem go, że to dodatkowa motywacja dla Artura. Wziąłem to na siebie. Wieczorem wrócił rozpromieniony Artur, pokazał mi zdjęcie, jak trzyma syna na rękach i do końca turnieju był naszym najlepszym piłkarzem. Zachowanie więzi emocjonalnej w drużynie jest niesłychanie ważne. Relacje budują atmosferę, która buduje zaufanie i wynik. Dla mnie brak Polaka w roli pomostu w sztabie, to duży błąd.

Kto jest największym nieobecnym na liście powołań?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×