Tak naprawdę mecz od początku wydawał się formalnością. Po znakomitym spotkaniu i wygranej w Rzymie 4:1 Robert Lewandowski i jego koledzy musieli jedynie uniknąć katastrofy. Rywale wyszli bardzo ostrożnie, niemal jak na sparing. Nie było widać desperacji w ich poczynaniach. To gospodarze byli bardziej agresywni, stosowali wysoki pressing i niewiele brakowało, a w 13. minucie Leroy Sane strzeliłby pierwszego gola. Piłka po jego efektownym uderzeniu z ostrego kąta nieznacznie minęła słupek bramki Pepe Reiny.
Po drugiej stronie długo nie miał zbyt wiele pracy Alexander Nuebel, jeden z największych talentów bramkarskich Europy, który na więcej szans musi jeszcze poczekać, bo wciąż w wielkiej formie jest Manuel Neuer. Może gdyby w 15. minucie Sergiej Miliković-Savić, który znalazł się w doskonałej pozycji, lepiej uderzył głową, to kto wie. Jednak trafił z bliska prosto w ręce młodego Niemca.
O ile w Rzymie Niemcy postawili na wersję luksusową, teraz wybrali ekonomiczną, choć wciąż bezpieczną, na wysokim poziomie. Bayern starał się wywierać na rywalach ciągłą presję, jakby chciał trzymać rywala w ciągłym poczuciu zagrożenia, nie dawał rozwinąć skrzydeł. W myśl zasady, że najlepszą obroną jest atak, piłkarze Hansiego Flicka po prostu trzymali zawodników Lazio daleko od własnej połowy. Pozwalała im na to wyraźna przewaga w jakości indywidualnej. Do tego doszło ponad 60-procentowe posiadanie piłki przez większość czasu.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące decyzje Sousy. "Brak powołania dla Kapustki jest ogromnym zaskoczeniem"
W końcu w 34. minucie Vedat Muriqi sfaulował w polu karnym Leona Goretzkę, a Robert Lewandowski pokonał Pepe Reina z rzutu karnego i stało się jasne, że Lazio może uratować tylko cud.
To się nie stało, za to blisko drugiej bramki był Lewandowski, jednak trafił w słupek. Co nie udało się Polakowi, wyszło jego zmiennikowi. Krótko po wejściu na boisko Eric Maxim Choupo-Moting strzelił bramkę na 2:0. Lazio zdołało jeszcze strzelić bramkę honorową. Nuebela głową pokonał Parolo. Ale na nic więcej gości nie było stać. I nie chodzi nawet o awans, bo o tym nie było mowy od pierwszego gwizdka. Kontrola Bayernu była niemal pełna.
Bayern Monachium - Lazio Rzym 2:1 (1:0)
1:0 Lewandowski 33' z karnego
2:0 Choupo-Moting 73'
2:1 Parolo 82'
Bayern: Nuebel – Pavard, Boateng (46. Suele), Alaba, Hernandez – Kimmich (71. Martinez), Goretzka – Sané, Mueller (71. Musiala), Gnabry – Lewandowski (71.Choupo-Moting)
Lazio: Reina – Marusic, Acerbi, Radu – Lazzari (56. Parolo), Escalante (84. Akpa-Akpro), Minkovic-Savic, Luis Alberto (75. Cataldi), Fares (46. Sulić) – Correa, Muriqi (55. Pereira)
Sędziował: Istvan Kovac (Rumunia)
Żółte kartki: Goretzka - Radu, Acerbi, Milinković-Savić, Correa