Z jednej strony wydaje się, że wiceprezes do spraw piłki amatorskiej to niepozorna funkcja, ale w środowisku moment udzielania kandydatowi rekomendacji na to stanowisko jest uznawany za tak zwane prawybory. "Ten, którego kandydat wygra 6 lipca, zostanie w sierpniu prezesem PZPN" – miała powiedzieć niedawno bardzo wysoko postawiona osoba w związku.
Głosowanie odbyło się we wtorek i zakończyło wygraną obozu Cezarego Kuleszy, bo to właśnie proponowany przez niego kandydat – Adam Kaźmierczak (prezes Łódzkiego Związku Piłki Nożnej) – dostał rekomendację na to stanowisko.
Kontrkandydat Kuleszy, Marek Koźmiński, proponował Radosława Michalskiego, ale jeszcze przed głosowaniem doszło do zaskakującego wydarzenia. Po tym jak ustalono, że głosowanie będzie jawne, Michalski i Andrzej Padewski, prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej, opuścili salę obrad. W związku z tym na placu boju pozostał tylko Kaźmierczak.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak on to zrobił?! Ta bramka wręcz zachwyca!
Na kandydata Kuleszy (rekomendacji udzielają prezesi wojewódzkich związków piłki nożnej) zagłosowało 10 baronów, 4 wstrzymało się od głosu, a 2, jak wspomniano, było w trakcie głosowania nieobecnych. Pierwsza próba sił zakończyła się więc zwycięstwem byłego prezesa Jagiellonii Białystok.
W wywiadzie dla WP SportoweFakty Kulesza zapewniał, że udało mu się przekonać do siebie większość szefów związków piłkarskich i wynik wtorkowego głosowania w dużej mierze potwierdził jego słowa. Nieoficjalnie mówi się, że ten kandydat ma też poparcie większości klubów, co czyni go wyraźnym faworytem w wyścigu o fotel prezesa. Marek Koźmiński musi więc od tego momentu odrabiać straty. Wybory odbędą się 18 sierpnia.