Na Łazienkowskiej Vadis Odjidja-Ofoe rozkochał w sobie wszystkich kibiców. Nic w tym jednak dziwnego, bo był jednym z najlepszych cudzoziemców w historii Legii, świetnie spisując się zarówno w ekstraklasie, jak i Lidze Mistrzów.
Sam Belg nieraz podkreślał, że żałował odejścia z Legii, ale czasu już nie cofnie. W czwartek 32-latek wróci jednak do Polski, choć w zupełnie innej roli, bo jako gracz Gentu zagra na stadionie Podbeskidzia z Rakowem w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji. A jak wspomina Legię (sezon 2016/17) i co wie o Rakowie? WP SportoweFakty rozmawiały z Vadisem przed jego przylotem do Polski.
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Zanim przejdziemy do meczu z Rakowem, chciałem zapytać o twoje wspomnienia z Legii. Kibice tego klubu mają od kilku lat nowe powiedzenie: "Gdzie są Vadisy". To synonim świetnego transferu, na który czekają...
Vadis Odjidja-Ofoe, były gracz Anderlechtu, FC Brugge, Norwich, HSV, Legii, Olympiakosu, obecnie Gent: Ależ miło to słyszeć! Nie ukrywam, że Legia była, jest i będzie w moim sercu. Od czasu do czasu oglądam jej mecze lub chociaż fragmenty. Kiedy wygrywa, jestem zadowolony, kiedy przegrywa - smutny. Zżyłem się z Legią i jej kibicami, chociaż byłem w tym klubie dość krótko. Ale do tej pory mam kontakt z niektórymi osobami z Legii, czy z byłymi kolegami z boiska. To był piękny czas.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)
Aż tak piękny, że belgijskiej gazecie powiedziałeś, iż Legia to najlepszy klub, w jakim grałeś?
Tak, tak było. Dostałem takie pytanie i szczerze odpowiedziałem. Bo my w Legii mieliśmy wtedy naprawdę mega pakę. I choć początki były trudne, każdy trochę wtedy patrzył na siebie, to szybko "dotarliśmy się" jako grupa i pokazaliśmy, na co nas stać. Przecież Ajax Amsterdam wyeliminował nas jedną bramką. A oni potem doszli do finału. Do dziś jestem przekonany, że gdybyśmy grali w pełnym składzie, to właśnie Legia by awansowała. Zabrakło jednak Radovicia, Moulin... Z nimi w składzie to my byśmy grali dalej. Mieliśmy w Legii świetny zespół i grupę dobrze czujących się ze sobą ludzi.
Ulubiony moment w Legii?
Ciężko wybrać jeden, bo było ich tak wiele. Na pewno wygrana z Lechem w Poznaniu, po golu w ostatniej minucie, niesamowity mecz z Realem Madryt u siebie, pokonanie Sportingu Lizbona, co dało nam przejście do Ligi Europy. Zdobycie mistrzostwa Polski, mimo nieudanego startu... Mógłbym długo wymieniać.
A jakieś minusy tego pobytu też były?
Na pewno plusów było zdecydowanie więcej. Na minus trzeba zaliczyć start sezonu, osunięcie się na pozycje, nie pamiętam, 10. czy 13. w lidze, odpadnięcie z Pucharu Polski, zwolnienie trenera. Wtedy było ciężko, a gniew kibiców odczuwalny. To były trudne momenty, ale tym większa satysfakcja w jak konkretny sposób na to odpowiedzieliśmy.
A czy po odejściu z Legii wrócił kiedykolwiek temat twojego powrotu? Bo kibice o tym marzyli…
Byłem w kontakcie z ludźmi pracującymi w Legii, w sensie takim, że po prostu czasem rozmawialiśmy o różnych sprawach. Może był taki jeden moment… Gdy byłem już piłkarzem Gent i zastanawiałem się, co robić dalej: znów wyjechać, czy przedłużyć kontrakt z Gentem, to wtedy... Ludzie z Legii pytali mnie, co zamierzam, jakie mam plany... Wtedy jednak przedłużyłem kontrakt z Gentem, bo tego chciała też moja rodzina. To moje rodzinne miasto, tu świetnie się czuję. I zdecydowałem się zostać.
Teraz wracasz do Polski, ale w innej roli. Kto jest faworytem: Gent czy Raków?
W tych czasach mówienie o faworycie chyba nie ma już sensu. Wiele ostatnich wyników, również w pucharach, pokazało, że bardziej decyduje forma danego dnia, niż marka klubu. Sami się o tym przekonaliśmy w poprzedniej rundzie. Teoretycznie byliśmy wielkimi faworytami w meczu z łotewskim zespołem, a wcale nie było tak łatwo. Bardzo ciężko się przeciw nim grało. Mieli wielu wysokich zawodników, specyficzne ustawienie... U nas było 2:2, choć... Gdybyśmy w pełni skoncentrowani podeszli do tego meczu, przez 90 minut, to wynik wyglądałby zupełnie inaczej. Do przerwy było 0:2. Można powiedzieć, że rywale mieli dwie okazje i obie wykorzystali. Trudno więc mówić teraz, czy my jesteśmy faworytem, czy Raków...
A co wiesz o Rakowie?
Oglądaliśmy fragmenty ich meczów na wideo. Na pewno fakt, że wyeliminowali Rubin Kazań jest pewną niespodzianką, zwłaszcza, że Rosjanie mieli w ostatniej minucie karnego, ale... Znam polską mentalność, wiem, że polskie zespoły niechętnie się poddają. Wiadomo więc było, że Raków z Rubinem powalczy, zwłaszcza, że wynik pierwszego meczu sprawę awansu zostawiał otwartą...
Raków ma wielki atut, bramkarza Vladana Kovacevicia, który świetnie broni rzuty karne… Jest w Rakowie raptem kilka miesięcy, a obronił już pięć "jedenastek".
Wiem, wiem. Poza tym, sporo meczów Rakowa kończyło się wynikiem 0:0, co również oznacza, że bramkarz dobrze wykonuje robotę. No cóż, musimy się na niego solidnie przygotować... Natomiast wciąż mam w Polsce znajomych i opowiadali mi o Rakowie ciekawe rzeczy. Że to odkrycie polskiej ekstraklasy w ostatnich sezonach, że to klub budowany bardzo sensownie, wiedzący co i jak ma grać. Łatwo zatem nie będzie.
A co z wami? Po czterech kolejkach zajmujecie dopiero 12. miejsce. Forma słaba?
Potrzebujemy trochę czasu... Przed sezonem straciliśmy naszego najlepszego napastnika (Ukraińca Romana Jaremczuka - przyp. red.) i ktoś musi go zastąpić. Były mecze, gdy mieliśmy dobre okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Mam jednak nadzieję, że z czasem złapiemy odpowiednią formę.
Jaki jest wasz cel na ten sezon? Jak rozumiem, faza grupowa Ligi Konferencji, a w lidze…
W Belgii jest system play off. W decydującej fazie sezonu zespoły są dzielone. Rok temu nie załapaliśmy się do górnej grupy niestety. Mam nadzieję, że w tym sezonie damy radę to zrobić. To nasz cel.
A z języka polskiego jakieś słowa jeszcze ci zostały? Wiadomo, że dla obcokrajowca to trudny język…
"Dzień dobry", "Dziękuję", "Do widzenia". Coś tam zostało, ale faktycznie wasz język do łatwych się nie zalicza.
Wszystko jasne. Juranović odchodzi z Legii!
Robert Lewandowski z kolejnym trofeum!