Koniec marzeń Lecha o podboju Europy

Koniec marzeń Lecha o występach w fazie grupowej Ligi Europejskiej. W rewanżowym spotkaniu z Club Brugge podopieczni Jacka Zielińskiego zaprezentowali się bardzo przeciętnie i ulegli rywalom 0:1. Ostatecznie o losach awansu decydował konkurs rzutów karnych. Wojnę nerwów wygrali Belgowie, którzy egzekwowali jedenastki bardzo pewnie i za każdym razem lokowali piłkę w siatce.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze minuty czwartkowego pojedynku były dla Kolejorza bardzo trudne. Gospodarze rzucili się do szaleńczych ataków, a ekipa ze stolicy Wielkopolski ograniczała się do wybijania piłki jak najdalej od własnej bramki. Po raz pierwszy golem zapachniało w 13. minucie. Joseph Akpala idealnie podał do Wesleya Soncka, a ten po profesorsku wypracował sobie pozycję do strzału i z kilku metrów trafił w słupek.

Niedługo później w roli głównej wystąpił Jonathan Blondel, który huknął z narożnika pola karnego. Tym razem futbolówka poleciała tuż nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Grzegorza Kasprzika.

Z upływem czasu zawodnicy Kolejorza nieco opanowali sytuację i przenieśli ciężar gry do środka pola. W 34. minucie udało im się nawet umieścić piłkę w siatce rywali, lecz Alan Kelly tego gola nie uznał. Irlandzki arbiter orzekł, że po centrze Semira Stilicia Hernan Rengifo nieprawidłowo blokował Stijna Stijnena.

Ostatnie fragmenty pierwszej połowy były szybkie i zacięte, lecz większych spięć podbramkowych już nie przyniosły. Poznaniacy musieli walczyć bardzo ostro, by powstrzymywać ofensywnie usposobionych rywali. W efekcie żółtymi kartkami ukarani zostali Manuel Arboleda, Tomasz Bandrowski i Ivan Djurdjević.

Po zmianie stron obraz gry był podobny. Belgowie naciskali, a ekipa Jacka Zielińskiego nastawiła się na wyprowadzanie kontrataków. W wyniku jednego z nich - w 54. minucie - kapitalną okazję na gola miał Robert Lewandowski. Młody napastnik stanął oko w oko ze Stijnenem, jednak zabrakło mu zimnej krwi i nie zdołał nawet oddać strzału.

Gospodarze tak czystych sytuacji dość długo nie stwarzali. Ich ataki były bowiem szybkie, lecz nieco chaotyczne, co sprawiało, że defensorzy Kolejorza radzili sobie ze sporą ilością dośrodkowań. Szczęście opuściło ich jednak w 77. minucie, gdy w słupek trafił zupełnie niekryty Jeroen Simaeys. Tym razem obyło się bez przykrych konsekwencji, ale już chwilę później Kasprzik skapitulował. Po atomowym strzale Vadisa Odjidjy golkiper Kolejorza wypuścił piłkę z rąk, a z najbliższej odległości do siatki trafił Wesley Sonck.

Belgowie odrobili zatem straty z Wronek, a wynik 1:0 utrzymał się do końca regulaminowego czasu gry. Wobec tego arbiter zarządził dogrywkę. Tuż przed zakończeniem pierwszej jej części na listę strzelców mogli wpisać się Rengifo i Jakub Wilk. Peruwiańczyk został jednak zablokowany, a skrzydłowy Kolejorza fatalnie spudłował uderzeniem z woleja. Po zmianie stron o krok od pokonania Stijnena był natomiast Bosacki. Defensor Kolejorza oddał mocny strzał po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, lecz bramkarz gospodarzy instynktownie odbił futbolówkę na poprzeczkę. Ostatecznie poznaniakom nie udało się zdobyć gola i o losach awansu decydował konkurs rzutów karnych. W samej końcówce dogrywki obaj szkoleniowcy dokonali ostatnich zmian i posłali do boju piłkarzy, których zadaniem było wyłącznie egzekwowanie jedenastki.

Liczenie na łut szczęścia w swoistej wojnie nerwów okazało się dla Kolejorza zgubne. Gospodarze uderzali zdecydowanie pewniej i za każdym razem lokowali piłkę w siatce. W ekipie Jacka Zielińskiego zawiedli natomiast Djurdjević i Rengifo. Serb nie trafił w bramkę, a strzał Peruwiańczyka obronił Stijnen.

W taki sposób Lech zakończył tegoroczne występy w europejskich pucharach. Analizując przebieg dwumeczu z Club Brugge, trzeba jednak stwierdzić, że pod względem piłkarskim Belgowie byli zespołem lepszym. W rewanżu dominowali zdecydowanie, a tydzień temu we Wronkach, mimo że przegrali 0:1, również pokazali sporo dobrego futbolu.

Club Brugge - Lech Poznań 1:0 (0:0, 1:0, 1:0), rzuty karne 4:3

1:0 - Sonck 79'

rzuty karne:

0:1 - Bosacki

1:1 - Sonck

X - Djurdjević

2:1 - Odjidja

2:2 - Golik

3:2 - Simaeys

3:3 - Gancarczyk

4:3 - Klukowski

X - Rengifo

Składy:

Club Brugge: Stijnen - Vermeulen, Simaeys, Alcaraz, Klukowski, Dirar, Odjidja, Vargas (95' Dahmane), Blondel (89' Geraerts), Sonck, Akpala (120' Chavez).

Lech Poznań: Kasprzik - Kikut, Bosacki, Arboleda, Gancarczyk, Injac (120' Golik), Bandrowski, Djurdjević, Stilić (66' Wilk), Lewandowski (116' Chrapek), Rengifo.

Żółte kartki: Vargas, Odjidja, Blondel, Vermeulen, Klukowski (Club Brugge) oraz Arboleda, Bandrowski, Djurdjević, Kikut (Lech).

Sędzia: Alan Kelly (Irlandia).

Widzów: 25 657.

Najlepszy piłkarz Lecha: Bartosz Bosacki.

Najlepszy piłkarz Club Brugge: Wesley Sonck.

Najlepszy piłkarz meczu: Wesley Sonck.

Oceny piłkarzy wg SportoweFakty.pl

Komentarze (0)