Byliśmy do bólu skuteczni - komentarze trenerów po meczu Pogoń Szczecin - Sandecja Nowy Sącz

- Będąc zespołem w wielu momentach równym, jak nie lepszym, przegrywamy trochę na własne życzenie - powiedział na pomeczowej konferencji trener Sandecji Nowy Sącz, Dariusz Wójtowicz. Poniżej prezentujemy wypowiedzi zarówno trenera gości jak i gospodarzy spotkania.

Monika Błaszczyk
Monika Błaszczyk

Dariusz Wójtowicz (Sandecja Nowy Sącz): Czasem ręce opadają, jak widzi się sytuacje, które miały miejsce na boisku. Myślę, że zaprezentowaliśmy w przekroju całego meczu dobrą piłkę. Może to będzie kuriozalne co powiem, ale będąc zespołem w wielu momentach równym, jak nie lepszym, przegrywamy trochę na własne życzenie. Mieliśmy czyste sytuacje w pierwszej połowie i na początku drugiej i tego nie strzeliliśmy. Dla mnie absolutnie niezrozumiałe są decyzje sędziego, które wypaczyły w jakimś sensie wynik meczu. Pierwsza bramka, rzut wolny pośredni, a sędzia to puszcza. Następnie przy stanie 0:1 jest ewidentny rzut karny na Macieju Bębenku, ale nie gwizdnięty. Przy stanie 0:2 ewidentny rzut karny. Aleksander był ciągnięty za koszulkę, ściągany na ziemię. Bez żadnej reakcji. Myślałem, że sędzia ma słabszy dzień, pomylił się. Gratulacje dla trenera Mandrysza, bo 4:0 to bardzo pokaźny wynik, ale nieadekwatny do tego, co się działo na boisku. Gratuluję Piotrowi zwycięstwa i trzech punktów, a my gramy dalej. Chodzi o to, aby zareagować pozytywnie w następnym meczu. Jeśli utrzymamy dyspozycję, to wydaje mi się, że powinniśmy zdobyć punkty w najbliższym meczu.

Piotr Mandrysz (Pogoń Szczecin): Spotkanie miało dwa oblicza. Pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu. Zgadzam się z trenerem gości, że zespół Sandecji grał lepiej, niż na to wskazuje wynik. Rzeczywiście spotkanie zakończyło się za wysokim rezultatem, ale w piłce liczy się to, co wpadnie. Dzisiaj byliśmy do bólu skuteczni po przerwie. Nie mogę się odnieść do sytuacji w naszym polu karnym, o których mówił trener. Na pewno byłem bliżej pierwszej bramki niż Darek. Ewidentny błąd bramkarza, który łapał piłkę, a był to rzut wolny pośredni. Mógł ją puścić do bramki, zamiast łapać. Po jego rękach piłka wpadła do siatki. Był to kluczowy moment spotkania, bo później zespół Sandecji postawił wszystko na jedną kartę i spotkała go za to niezasłużona kara. Muszę podkreślić, że drużyna z Nowego Sącza jest bardzo dobra, gra dobrą piłkę o czym wiedzieliśmy już przed meczem. Goście postawili nam dzisiaj bardzo trudne warunki.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×