W 51. minucie sobotniego meczu Napoli - Juventus (2:1) Wojciech Szczęsny "wypluł" piłkę po stosunkowo niegroźnym strzale Lorenzo Insigne zza pola karnego. Do futbolówki doskoczył Matteo Politano i zdobył wyrównującą bramkę.
Na kilka minut przed końcem doszło do kolejnego dramatu pod bramką Szczęsnego. Najpierw kuriozalnie zachował się Moise Kean, który próbując interweniować po rzucie rożnym de facto uderzył piłkę głową na własną bramkę. Polak odbił to uderzenie, ale pod nogi Kalidou Koulibaliego, który z najbliższej odległości zdobył zwycięskiego gola.
Powtórka koszmaru z Udinese
To niestety nie pierwszy kiepski mecz Szczęsnego w tym sezonie Serie A. Polak zawalił również starcie z Udinese (2:2, obie bramki dla rywali padły po jego błędach). A w reprezentacji? Tu zdania są podzielone. Niektórzy uważają, że mógł się lepiej zachować przy golu dla Anglii, inni, że winę w tamtej sytuacji ponoszą piłkarze z pola, którzy zostawili napastnikowi rywala zbyt dużo miejsca.
Tacconi wskazuje główny problem
Skąd mogą więc wynikać kłopoty polskiego bramkarza? Zapytaliśmy o to legendę Juventusu, bramkarza Stefano Tacconiego. To właśnie on stał między słupkami Starej Damy w trakcie dramatycznego finału na Heysel w 1985 roku.
- Nie ma co ukrywać, Szczęsny faktycznie przeżywa trudniejszy okres. I gdy zastanawiam się, o co tu może chodzić, to dochodzę do wniosku, że najważniejsze wytłumaczenie to jego głowa. W decydujących momentach Szczęsnemu po prostu brakuje koncentracji. I to go wpędza w kłopoty - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty 64-letni Tacconi.
Nie chodzi o umiejętności piłkarskie
- Tu nie może chodzić o umiejętności czysto piłkarskie, bo te ma Szczęsny na najwyższym poziomie. Dlatego moim zdaniem mamy tu do czynienia właśnie z problemem braku skupienia się w kluczowych, jak się potem okazuje, momentach - kontynuuje swoją ocenę włoski bramkarz, który rozegrał aż 387 spotkań w Serie A i 7 w reprezentacji Włoch.
Tacconi zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt w przypadku Szczęsnego. - Nie jest też łatwo wrócić do klubu po dwóch tygodniach spędzonych na kadrze, po dwóch trudnych meczach dla reprezentacji. A Szczęsny od razu trafił na ciężki bój, z odwiecznym rywalem Juventusu - mówi Tacconi, który podkreśla jednak stanowczo, że problemem tragicznie grającego w tym sezonie Juventusu (punkt w trzech meczach Serie A, w tym porażka z Empoli 0:1) jest nie tylko Szczęsny.
Defensywa mu nie pomaga, co zrobił Kean?
- Bądźmy uczciwi: problem dotyczy całej obrony Juventusu. Obecnie sytuacja jest taka, że ani Szczęsny nie pomaga defensorom, ani oni nie pomagają jemu. Weźmy choćby zachowanie Keana przy drugiej bramce dla Napoli. No ludzie! Co on tam zrobił? To było absolutne kuriozum - denerwuje się Tacconi.
I jeszcze jeden aspekt, na który zwraca uwagę dwukrotny mistrz Włoch z Juventusem. - Pamiętajmy, że Juventus ma nowego trenera, pod którego batutą piłkarze pracują od niedawna. Można więc założyć, że budowanie jest w początkowej fazie i Allegri potrzebuje czasu, aby zgrać zespół na odpowiednim poziomie - przekonuje zdobywca Pucharu UEFA.
Czy Szczęsny powinien usiąść na ławce?
A czy Szczęsny nie powinien usiąść na ławce, odpocząć, zebrać się w sobie? Co o takim pomyśle sądzi Tacconi? - Wygląda na to, że nie ma teraz takiego tematu. Słyszałem po meczu z Napoli, że Allegri nie zamierza odstawić Szczęsnego, trener zapewnił, że Polak zagra w najbliższym meczu Ligi Mistrzów.
Drugim bramkarzem Starej Damy jest Mattia Perrin, niespełna 29-letni golkiper, który do Juventusu trafił latem 2018 roku z Genoi (za około 14 mln euro). W tym sezonie Perrin nie zagrał ani jednego meczu i wszystko wskazuje na to, że na swoją szansę musi jeszcze poczekać.
We wtorek Juventus zmierzy się na wyjeździe ze szwedzkim Malmoe w pierwszej kolejce Champions League. Poza tymi drużynami w grupie G są jeszcze Chelsea i Zenit St-Petersburg.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci