Dariusz Mioduski: Nie jest różowo, ale finanse to nie jest mój największy problem
Po kilku latach Legia wróciła do Europy. Jest pan zadowolony z osiągnięcia fazy grupowej Ligi Europy? Jak się panu podoba wasza grupa?
Grupa bardzo mi pasuje. Chciałem, żebyśmy grali z silnymi zespołami. Miałem lekką satysfakcję, gdy w Stambule, zaraz po losowaniu, podszedł do mnie Aleksander Ceferin, prezydent UEFA, i powiedział, że to jest grupa lepsza niż co najmniej jedna grupa w Lidze Mistrzów. I chyba ma rację. To de facto jak grupa Ligi Mistrzów.Generalnie jestem bardzo usatysfakcjonowany z tego, co osiągnęliśmy. Celem minimum była Liga Konferencji, choć wiadomo, że marzenia zawsze będą sięgały Ligi Mistrzów. I przyznam, że byliśmy bliżej, niż myślałem. Gdybyśmy przeszli Dinamo, a była na to szansa, to z Sheriffem - mam wrażenie - byśmy powalczyli. Ale to, że udało się nam przejść Slavię, zagrać z nią dwa tak dobre mecze, zasługuje na szacunek. To naprawdę świetny zespół, z którym nie dawano nam wielkich szans.
Oby tylko nie posypały się kolejne kary. Nie ma co ukrywać, Legia ma grubą kartotekę w UEFA.
Jesteśmy tu liderem. Mnogość tych kar sprawia, że gdy przyjeżdżają delegaci UEFA na nasz mecz, to są bardzo wyczuleni, bo nie chcą, aby ktoś im zarzucił, że czegoś nie dostrzegli. Ostatecznie ten protokół zawsze wygląda dla nas źle. Ale to nie jest tak, że ktoś w UEFA nie lubi Legii. Moim zdaniem jest przeciwnie! A mówię to na podstawie moich rozmów z wieloma ludźmi. UEFA się bardzo cieszy, że my gramy w Europie, chcą klubu z Polski, który ma markę, pozycję. Z samej góry UEFA dostałem bardzo dużo gratulacji. To nie jest więc tak, że ktoś nas tępi. Kary wynikają z przepisów, a my jesteśmy na cenzurowanym. I musimy się zachowywać lepiej niż inni, aby wrócić do normalności.
A czy Legia poradzi sobie z grą w pucharach i w lidze? Bo już ma na koncie trzy porażki w Ekstraklasie. A tylko mistrzostwo Polski daje eliminacje Ligi Mistrzów - reszta to walka o Ligę Konferencji...
Generalnie trzeba budować ranking krajowy. Zobaczcie, jak to było w Szkocji. Był Celtic, ale doszli Rangersi i teraz Szkoci w rankingu są wysoko. Niemniej uważam, że my jako liga też robimy progres. Poza nami, Lech, Raków, Pogoń, Śląsk, Lechia - idziemy do przodu. Jestem przekonany, że wkrótce będziemy mieli więcej drużyn w pucharach, choć pewnie to zajmie 3-5 lat. A teraz. No cóż, trzeba to łączyć. W lidze przegraliśmy już 3 mecze, a w całym poprzednim sezonie 4. Legia nie może już tracić punktów.
A wyobraża pan sobie taką sytuację jaka była w Lechu, który w meczu z Lizbonie nie wystawił najsilniejszego składu, bo oszczędzał niektórych piłkarzy na mecz ligowy?
Nie, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Jeśli chcemy rywalizować z Napoli, Leicester, to nie możemy wystawić drugiego składu na takich rywali. To byłoby nie do zaakceptowania ani przez naszych kibiców, ani przez zawodników. Przecież oni pracowali cały rok na to, aby w takich meczach zagrać. Ale patrząc na naszą kadrę... Mamy ją bardzo zbilansowaną, to da się pogodzić, natomiast klucz polega na tym, jak będziemy rotować piłkarzami.
Ewentualny brak mistrzostwa przy osłodzie, jaką jest udział w fazie grupowej Ligi Europy, byłby bardziej akceptowalny niż w poprzednich latach?
Nie, nigdy nie będzie akceptowalny. Legia zawsze musi walczyć o pierwsze miejsce.
Szykują się duże zmiany w Legii!
To będzie piękne pożegnanie Fabiańskiego. Znamy szczegóły!