Najważniejszym wydarzeniem kadencji poprzedniego trenera Interu, Antonio Conte, było zdobycie scudetto. Współpraca Nerazzurrich z charyzmatycznym szkoleniowcem była jednak też naznaczona niepowodzeniami w Lidze Mistrzów. Dysponowali oni kadrą uprawniającą przynajmniej do namieszania na poziomie ćwierćfinału, tymczasem w haniebnych okolicznościach odpadali po sześciu meczach w grupie. Małym tylko pocieszeniem było dojście do finału Ligi Europy po piłkarskim lockdownie.
Pasmo niepowodzeń w elicie spróbuje przerwać Simone Inzaghi. Nowy trener Interu nie może liczyć na pomoc sprzedanych Achrafa Hakimiego i Romelu Lukaku, ale nie narzeka w mediach. "Simo" zaznacza, że jest zadowolony z transferów Hakana Calhanoglu, Edina Dzeko czy Joaquina Correi. Na początek nowej edycji Ligi Mistrzów czekało go starcie z nestorem wśród włoskich szkoleniowców Carlo Ancelottim.
Z powodu obowiązujących we Włoszech reguł trybuny nie mogły wypełnić się w stu procentach. Gdyby było to możliwe, na pewno nie byłoby problemu ze sprzedaniem 80 tysięcy biletów na starcie klubów, które w sumie 16 razy wygrały Ligę Mistrzów. Niesieni dopingiem gospodarze mieli pierwszą szansę na zdobycie gola w 9. minucie. Kapitalna kombinacja zakończyła się strzałem Edina Dzeko w nogi bramkarza w sytuacji sam na sam.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia
Gra Interu w kreacji i destrukcji mogła się podobać. W 19. minucie ponownie zapachniało jego golem. Lautaro Martinez nie ominął strzałem głową Thibauta Courtoisa po dośrodkowaniu Ivana Perisicia. Real nie tworzył równie dogodnych sytuacji podbramkowych, nawet nie oddał strzału celnego przed przerwą. Jego rozegrania były pozbawione takiego samego wigoru, a brakowało w nich przyspieszenia i elementu zaskoczenia.
Nie wypadało narzekać na poziom dynamicznego widowiska, ale jednocześnie nie było sensu piać z zachwytu, skoro obie drużyny nie potrafiły zdobyć prowadzenia. W 36. minucie spudłował Eder Militao strzałem głową po dośrodkowaniu, a w 37. minucie nie przymierzył zza pola karnego Marcelo Brozović. Przed przerwą jeszcze jeden strzał w Courtoisa, po czym piłkarze zeszli do szatni przy wyniku 0:0.
Real zaprezentował się lepiej po rozmowie z Carlo Ancelottim w przerwie. Podniosła się przez to temperatura w polu karnym Interu i coraz częściej musieli interweniować Milan Skriniar czy Stefan de Vrij. W 57. minucie był pierwszy egzamin dla Samira Handanovicia, który sparował futbolówkę po strzale Daniego Carvajala.
Niezmiennie dobrze prezentował się również Thibaut Courtois. Bramkarz Realu nie przepuścił kolejnego strzału Edina Dzeko, który główkował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Dzięki bramkarzowi Real wciąż miał możliwość rozstrzygnięcia meczu i wykorzystał ją w 89. minucie. Rodrygo Goes strzelił gola na 1:0 i triumfował po tym zdarzeniu Carlo Ancelotti, który wprowadził z ławki rezerwowych zdobywcę gola oraz asystenta Eduardo Camavingę.
Inter Mediolan - Real Madryt 0:1 (0:0)
0:1 - Rodrygo Goes 89'
Składy:
Inter: Samir Handanović - Milan Skriniar, Stefan de Vrij, Alessandro Bastoni - Matteo Darmian (55' Denzel Dumfries), Nicolo Barella (84' Matias Vecino), Marcelo Brozović, Hakan Calhanoglu (65' Arturo Vidal), Ivan Perisić (55' Federico Dimarco) - Edin Dzeko, Lautaro Martinez (65' Joaquin Correa)
Real: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Eder Militao, Nacho, David Alaba - Luka Modrić (80' Eduardo Camavinga), Casemiro, Federico Valverde - Lucas Vazquez (65' Rodrygo Goes), Karim Benzema, Vinicius Junior (90' Marco Asensio)
Żółte kartki: Lautaro (Inter) oraz Alaba (Real)
Sędzia: Daniel Siebert (Niemcy)
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Real Madryt | 6 | 5 | 0 | 1 | 14:3 | 15 |
2 | Inter Mediolan | 6 | 3 | 1 | 2 | 8:5 | 10 |
3 | Sheriff Tyraspol | 6 | 2 | 1 | 3 | 7:11 | 7 |
4 | Szachtar Donieck | 6 | 0 | 2 | 4 | 2:12 | 2 |
Czytaj także: Było nerwowo, ale passa Jose Mourinho trwa
Czytaj także: Wysoka wygrana klubu Karola Linettego. Zwrot akcji na Sardynii