Do dyspozycji Semira Stilicia było w ostatnim czasie sporo zastrzeżeń. I choć starał się walczyć w defensywie, co wcześniej mu się nie zdarzało, to i tak nie pozostawiał po sobie najlepszego wrażenia. Gdy Bośniak nie pojechał na mecz z Cracovią Kraków, wielu kibiców snuło teorię spiskowe przeciwko niemu, nie wierząc w domniemany uraz. Stilić rzeczywiście narzeka na problemy zdrowotne, dlatego został przedwcześnie zdjęty w meczu z Club Brugge, a pojedynek z PGE GKS Bełchatów rozpoczął na ławce rezerwowych. - Semir ma problemy z więzadłem bocznym w kolanie - wyjaśnia trener Jacek Zieliński, któremu oberwało się od fanów, że zdjął Bośniaka w Belgii. - Spotkałem się zarzutem, że zdjąłem z boiska Stilicia, ale on sam prosił o zmianę.
22-letni zawodnik w meczu z bełchatowianami na boisku pojawił się w 55. minucie, mając za zadanie odmienić losy spotkania, bowiem Lech przegrywał 0:2. Stilić od początku pokazał swój kunszt, dwukrotnie świetnie dogrywając do Roberta Lewandowskiego, który nie wykorzystał dwóch stuprocentowych sytuacji. Mimo to Bośniak zaliczył asystę przy bramce Hernana Rengifo. - Gdyby mecz miał inny przebieg, w ogóle nie wpuściłbym go na boisko. Wszedł na własną odpowiedzialność po rozmowie w przerwie. Cieszę się, bo zagrał bardzo poprawnie. Martwię się, żeby nic mu się nie stało z tym kolanem, bo trwa to już od dziesięciu dni, co stwarza problem - opowiada Zieliński.
Rozgrywki ekstraklasy mają teraz dwutygodniową przerwę, ale Stilić nie odpocznie, ponieważ otrzymał powołanie do reprezentacji Bośni i Hercegowiny na mecze eliminacji Mistrzostw Świata z Armenią i Turcją.