Żadna sytuacja nie usprawiedliwi naszej gry - rozmowa z Piotrem Plewnią, piłkarzem GKS Katowice

GKS Katowice wygrał w Stalowej Woli z miejscową Stalą 2:1. Przez blisko 30 minut piłkarze drużyny z Górnego Śląska grali w osłabieniu bez dwóch zawodników. Mimo to dowieźli korzystny dla siebie wynik. Po spotkaniu z portalem SportoweFakty.pl zgodził się porozmawiać Piotr Plewnia, który opowiedział o meczu, sytuacji w Katowicach, a także o celach Gieksy na obecny sezon.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Kamil Górniak: Jak oceni pan potyczkę Stali Stalowa Wola z GKS Katowice?

Piotr Plewnia: Uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Mieliśmy dużo lepsze sytuacje, które wykorzystaliśmy. Zagraliśmy konsekwentnie. Szkoda, że była ta nerwówka w końcówce. Taka jest jednak piłka, aby emocjonować się przez całe spotkanie. Myślę, że wszystkim się podobało.

Spodziewaliście się zwycięstwa?

- Jechaliśmy tutaj po trzy punkty. My się spodziewamy każdego wyniku. Na boisku wychodzimy po to, żeby wygrać. Tak też i się stało w sobotę. Myślę, że pokazaliśmy wielkie serducho i charakter. Dzięki temu zasłużyliśmy sobie sami na te trzy punkty.

Przez 30 minut po dwóch czerwonych kartkach musieliście się tylko bronić, ale Stal nie potrafiła tego wykorzystać i przez 20 minut nie zagroziła waszej bramce.

- Zgadza się. Trochę niepotrzebna ta bramka, ale siłą rzeczy musiała wpaść, ponieważ Stalówka przez pół godziny nie wychodziła z naszej połowy. W końcu udało im się strzelić tego gola, ale to chyba tylko na otarcie łez. Nie mieli klarownej sytuacji. Ta bramka była z przypadku. Nie mieli jakiejś wypracowanej, super okazji. My się cieszymy z trzech punktów.

Jak oceni pan pracę arbitra?

- Nie mnie jest oceniać pracę sędziego. Każdy widzi to inaczej. Kij ma dwa końce. Ja widzę to z innej perspektywy, ktoś inny z innej. Tak się stało i już. Musimy to uszanować. Najważniejsze jest to, że zdobyliśmy komplet oczek. Konsekwencje tego, co działo się na boisku będzie wyciągał trener.

W tej 65. minucie było sporo przepychanek, ale sędzia tylko ukarał graczy z Katowic.

- Zagotowało się. Ja bym mógł do tego dołożyć swoje trzy zdania. To nie zmieni faktu, że to my dostaliśmy dwie czerwone kartki. Wcale to nam nie pomoże, więc zostawię ten stan rzeczy jaki jest. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy. To jest dla nas najcenniejsze.

Przełamaliście niemoc na wyjazdach.

- W tej rundzie tak. W poprzedniej rundzie wygraliśmy trzy mecze na wyjeździe. Także my gramy cały czas konsekwentnie. Nasze możliwości na tą chwilę są takie, jakie są. Staramy się realizować to wszystko, czego od nas wymaga trener. Myślę, że w sobotę zrealizowaliśmy założenia w znacznym stopniu. Przełożyło się to wszystko na wynik spotkania.

GKS to młody zespół, który ma kilku rutynowanych graczy. Reszta to 22-,23-latkowie. Na boisku to widać, bowiem jest dużo takiego pozytywnego biegania.

- Pierwsza liga charakteryzuje się tym, że oprócz umiejętności jest też dużo walki. To właśnie widać na boisku, że nikt nie odstawia nogi. To było widać w sobotę. Tą konsekwencją były dwie czerwone kartki. Każdy walczył na całego. Rzeczywiście skład mamy młody, ale to nie znaczy, że jesteśmy na straconej pozycji. Wiele drużyn, podobnie jak m.in. Stalówka, liczy na łatwe zwycięstwo z nami. Okazało się jednak zdecydowanie inaczej niż myśleli.

W poprzednim sezonie Stal grała bardzo dobrze, w Stalowej Woli ugraliście jedno oczko, a w sobotę dość łatwo komplet.

- Może to wyglądało, że wygraliśmy dość łatwo. W pierwszej połowie mieliśmy kilka ciekawych okazji, mogliśmy dobić Stal na 3:0. Szkoda, że Bartkowi Iwanowi nie udało się wykorzystać okazji. Mieliśmy korzystny wynik. W drugiej połowie może mecz wyglądałby inaczej, grałoby nam się lepiej, jakbyśmy byli w pełnym składzie. A tak musieliśmy bronić wyniku w dziewięciu. Wszystko to mamy jednak ćwiczone na treningach. Często gramy w przewadze przeciwko naszym obrońcom i nie jest nam łatwo strzelić gola. Pokazaliśmy, że cierpliwość i konsekwencja prowadzi do wymarzonego efektu.

Jak wygląda sytuacja w Katowicach?

- Powiem tak, że sytuacja powoli się stabilizuje. Nie jest tak kolorowo jakby się mogło wydawać, jak powinno być, ale my cały czas wierzymy, że z dnia na dzień wszystko się będzie poprawiać. Działacze zapewniają nas, że wszystko powoli się krystalizuje, że wszystko idzie w dobrym kierunku. My robimy to, co do nas należy. Gramy na boisku i wierzymy, że sytuacja ulegnie poprawie. Mamy nadzieję, że zaległości finansowe w niedługim czasie zostaną uregulowane. Żadna sytuacja nie usprawiedliwi naszej gry. My w sobotę w Stalowej Woli na boisku zrobiliśmy swoje.

Cel GKS Katowice na ten sezon?

- Myślę, że spokojny byt w środku tabeli. Zobaczymy jak to będzie. W poprzedniej rundzie nikt nie obstawiał, że zdołamy się utrzymać. Potem mówiono o barażach, a ostatecznie bez nich zachowaliśmy ligowy byt. W rundzie rewanżowej zdobyliśmy tyle oczek, że chyba zajęlibyśmy trzecie miejsce. Może tutaj nikt nie myśli o zdobywaniu jakiś gór, ale z drugiej strony dlaczego nie? My do każdej potyczki podchodzimy indywidualnie. W każdym meczu gramy o trzy punkty. Czasami to się udaje jak ze Zniczem i Stalówką, a czasami nie. Staramy się grać w każdym spotkaniu na całego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×