Zieliński dla Sportowych Faktów: Punkty będziemy liczyć na koniec

- Jeśli z Jagiellonią zagramy przynajmniej na takim samym poziomie, jak z Polonią, to o wynik można być spokojnym - mówi trener Kolportera Korony, Jacek Zieliński, przed sobotnimi żółto-czerwonymi derbami. Szkoleniowiec kielczan nie zgadza się z licznymi opiniami sugerującymi, że jego zespół, mimo zwycięstwa, zagrał przed kilkoma dniami w Bytomiu słabo.

"Polonia Bytom traci punkty przez błędy sędziego", "Korona wygrała z pomocą sędziego" "Korona lepiej, ale nie dobrze" - takie tytuły pojawiały się w mediach po zwycięstwie kieleckiej drużyny 2:0 nad bytomianami. Wynik mógłby wskazywać na to, iż ekipa ze świętokrzyskiego nie miała większych problemów na Śląsku, jednak faworyci odnieśli sukces z wielkim trudem i... pomocą arbitra. Rzut karny, podyktowany przez pana Marcina Wróbla pod koniec pierwszej połowy oraz czerwona dla Pavola Stano ustawiła spotkanie. Kielczanie zaprezentowali się, co prawda, lepiej niż w poprzednich zupełnie nieudanych pojedynkach, ale swoją grą nikogo na kolana nie powalili i to dodatkowo przeciwko walczącej o utrzymanie i grającej w osłabieniu Polonii.

Inaczej jednak postawę żółto-czerwonych ocenia trener Jacek Zieliński. - Dlaczego wy ciągle mówicie, że to był nienajlepszy mecz? - irytuje się opiekun Korony, zapytany o starcie w Bytomiu. - Proponuje obejrzeć go jeszcze raz na chłodno, wyłączyć komentarz i przeanalizować. Ja uważam, że to było dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Niech sobie mówi kto, co chce, ale zagraliśmy dużo lepiej niż w kilku poprzednich meczach. Jest poprawa pod względem dokładności w rozgrywaniu akcji i w grze obronnej, oddaliśmy kilkanaście strzałów na bramkę, choć trzeba jeszcze popracować nad precyzją. Oczywiście nie można powiedzieć, że było idealnie, ale na pewno już lepiej - tłumaczy.

Czy więc pokonanie Polonii to zapowiedź tendencji zwyżkowej Korony po słabym początku rundy wiosennej? Częściową odpowiedź na to pytanie poznamy w Wielką Sobotę. Na Arenę Kielce przyjeżdża białostocka Jagiellonia, która może być o wiele bardziej wymagającym przeciwnikiem niż zespół z Bytomia. - To rywal, który uzyskuje teraz troszkę gorsze wyniki. Jesienią natomiast był groźny dla każdego. Musimy zwrócić szczególną uwagę na stałe fragmenty gry, bo Jagiellonia dysponuje rosłymi zawodnikami, którzy potrafią wykorzystać powietrzne sytuacje. Trzeba będzie grać bardzo ostrożnie na własnej połowie - zapowiada Jacek Zieliński, który na pytanie, czy jego zespół walczy jeszcze w tym sezonie o europejskie puchary odpowiada dyplomatycznie: - Korona walczy o zwycięstwa i o kibiców, aby dla nich grać coraz lepiej. To jest dla nas główny cel póki co, a punkty będziemy liczyć na koniec - ucina były obrońca warszawskiej Legii i reprezentacji Polski.

Komentarze (0)