Królowie remisów - relacja z meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Łęczna

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ile jeszcze zarówno Podbeskidzie Bielsko-Biała jak i Górnik Łęczna muszą czekać na pierwsze ligowe zwycięstwo? Po sześciu kolejkach spotkań obie ekipy mają na swoim koncie zaledwie kilka punktów, zdobytych po zremisowanych spotkaniach. Czy to koniec marzeń o ekstraklasie dla Górali i Górników?

W tym spotkaniu Podbeskidzie miało przełamać fatalną serię gier bez zwycięstwa w lidze, która trwa od maja. Okazało się jednak inaczej i remis, który notabene nie krzywdzi żadnej ze stron, był wynikiem wyszarpanym w końcówce meczu.

Na początku spotkania nic nie wskazywało, że tego dnia Górale zagrają kolejny słaby mecz. Pierwszy strzał na bramkę Górnika został oddany jeszcze w inauguracyjnych 60 sekundach, jednak Damian Świerblewski huknął nad poprzeczką. Później śladami Świerblewskiego podążył jeszcze Piotr Malinowski, lecz i on nie miał tego dnia wyregulowanego celownika. W 18. minucie Podbeskidzie powinno objąć prowadzenie. Aktywny Świerblewski otrzymał świetną piłkę, lecz będąc w sytuacji sam na sam z Jakubem Wierzchowskim zamiast uderzać, odegrał futbolówkę na pozycję, gdzie próżno było szukać jego kolegów.

Goście poważnie zagrozili bramce Podbeskidzia dopiero w 31. minucie, jednak zrobili to na tyle skutecznie, że piłka wylądowała w siatce. Aktywny jak nikt tego dnia Prejuce Nakoulma ograł na prawej stronie Michała Osińskiego. Reprezentant Burkiny Faso popędził wzdłuż boiska, po czym wstrzelił futbolówkę w pole karne Górali, gdzie już nieobstawiony były gracz Podbeskidzia Adrian Surdykowski wpakował piłkę do bramki obok bezradnego Joachima Miklera.

Stracona bramka skutecznie podcięła miejscowym skrzydła, bowiem już do końca pierwszej części bielszczanie nie stworzyli realnego zagrożenia. Podczas przerwy w szatni Podbeskidzia trener Marcin Brosz musiał zdzierać gardło, bowiem zmobilizowani piłkarze tuż po wznowieniu gry doprowadzili do wyrównania. W 50. minucie Damian Świerblewski w swoim stylu huknął z 13 metrów, a piłka jak po sznurku powędrowała do bramki gości.

Komu na stadionie miejskim w Bielsku-Białej wydawało się, że zdobyta bramka doda wiary piłkarzom Podbeskidzia, srogo się przeliczył. Co z tego, że próbował i Dariusz Kołodziej, uderzał także Piotr Malinowski. Futbolówka nie chciała wtoczyć się do bramki Górnika, co natomiast zrobiła w 87. minucie wpadając do bielskiej bramki. Wprowadzony w drugiej połowie Bartłomiej Niedziela precyzyjnym strzałem z 11 metrów wprowadził swoją drużynę w stan błogiej radości, a trzytysięczną rzeszę miejscowych kibiców w osłupienie. Gdy już sfrustrowani fani z Bielska-Białej opuszczali stadion, w 90. minucie Damian Chmiel ustalił wynik spotkania na 2:2.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Łęczna 2:2 (0:1)

0:1 - Surdykowski 31'

1:1 - Świerblewski 50'

1:2 - Niedziela 87'

2:2 - Chmiel 90'

Składy:

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Mikler - Cienciała, Ganowicz, Konieczny (39' Dancik), Osiński, Świerblewski (58' Rocki), Matusiak, Kołodziej, Malinowski, Patejuk, Matus (71' Chmiel).

Górnik Łęczna: Wierzchowski - Piotr Bronowicki (65' Grzegorz Bronowicki), Karwan, Benevente, Bartoszewicz, Kazimierczak, Nikitović, Niżnik, Nazaruk (77' Niedziela), Nakoulma, Surdykowski.

Żółte kartki: Kołodziej (Podbeskidzie) oraz Nikitović, Surdykowski (Górnik).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 3200.

Najlepszy piłkarz Podbeskdzia: Joachim Mikler.

Najlepszy piłkarz Górnika: Prejuce Nakoulma.

Piłkarz meczu: Prejuce Nakoulma.

Źródło artykułu: