Nokaut w Warszawie! Pięć goli w meczu Legii!

Mistrzowie Polski prowadzili z Napoli 1:0, ale skończyło się klęską. Sygnał do natarcia dał Piotr Zieliński. On i jego koledzy rozjechali Legię 4:1.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Piotr Zieliński z kolegami celebruje strzeloną bramkę PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Piotr Zieliński z kolegami celebruje strzeloną bramkę
Trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby spowodować dwa karne w jednym meczu. Niestety, pechowcem okazał się Portugalczyk Josue. Najpierw w głupi sposób faulował Piotra Zielińskiego, potem może w jeszcze głupszy Matteo Politano. W ten sposób Legia straciła szansę na ugranie punktów w meczu z Napoli.

Po trzech kolejkach Ligi Europy Legia Warszawa prowadziła w grupie, w której miała mieć problem z wywalczeniem jakiegokolwiek punktu. I to było coś więcej niż sensacja. Po wygranych Polaków ze Spartakiem i Leicester piłkarze Luciano Spalettiego sprowadzili jednak zespół z Warszawy na ziemię, wygrywając w Neapolu 3:0. Ale nowy mecz to nowa historia i zespół Marka Gołębiewskiego wyszedł do gry z nową energią.

I to Legia oddała pierwszy strzał meczu. Od razu skuteczny. Piękną akcję na skrzydle przeprowadził Filip Mladenović. Swoim klasycznym zwodem, wzorowanym na Cristiano Ronaldo, zgubił Anguissę jak amatora i wyłożył piłkę Mahirowi Emrelemu. Azer uderzył z bliska bezbłędnie.

Dla Mladenovicia była to ważna asysta. Serb, wcześniej jeden ze skuteczniejszych zawodników Legii, w tym sezonie zawodzi, tak jak i cała Legia. Z kolei Mahir Emreli znowu zabłysnął przy światłach jupiterów. Ten "Bello di note" polskiej Ekstraklasy w lidze w 10 meczach strzelił zaledwie dwa gole. W pucharach uzbierał tych trafień już siedem w 12 spotkaniach. Imponujące, zwłaszcza biorąc pod uwagę rywali warszawskiego zespołu. Mógł Emreli mieć tych bramek więcej, ale na początku drugiej połowy nie trafił do pustej bramki. Legia przy stanie 1:0, wyprowadziła znakomity szybki atak, Mladenović zagrał do Yuriego Tibeiro a ten trafił w słupek. Do piłki doskoczył Emreli, ale zabrakło precyzji.

ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek

Za chwilę goście wyrównali. A konkretnie Piotr Zieliński z rzutu karnego. Polski pomocnik był faulowany przez Josue. Portugalczyk wpadł w niego z pełnym impetem, choć właściwie nie było w tej akcji wielkiego zagrożenia. Zieliński może oddałby strzał z dystansu a może nie. Sędzia wskazał na jedenasty metr. Zieliński niemalże wyrwał kolegom piłkę. Tak bardzo chciał zdobyć bramkę. W pierwszej połowie trafił w poprzeczkę, a potem nad nią. Miał kilka świetnych zagrań, zwodów.

On doskonale wiedział, że porażka w Polsce byłaby dla niego wstydliwa. Zieliński – dla wielu obserwatorów we Włoszech – najlepszy zawodnik klubu z Neapolu, wg. serwisu trasfermarkt jest wart prawie dwa razy tyle co cała drużyna Legii i trzy razy więcej niż wyjściowa jedenastka.

W pierwszej połowie od momentu strzelenia bramki przez Legię Napoli z minuty na minutę zdobywało przewagę, ale Legia broniła mądrze i skutecznie. Miał swoją okazję do interwencji Cezary Miszta, wybronił strzał Elmasa w sytuacji jeden na jednego. Miszta pod nieobecność Artura Boruca chwilowo wygrał rywalizację z Kacprem Tobiaszem. Obaj to młodzi, dopiero zbierający doświadczenie zawodnicy. Tobiasz miał swoje momenty dobre ale miał też złe i na razie to Miszta jest numerem 1. I z każdym meczem pokazuje coraz większą jakość.

Legioniści w tym meczu przeszli przyspieszony kurs gry defensywnej. Ale przecież nie był to pierwszy raz w Lidze Europy Na to byliśmy przygotowani. Bo choć nowy trener drużyny, Marek Gołębiewski, lubi grę z dużym posiadaniem piłki, gdzie jego drużyna dominuje, to też nie jest samobójcą, by próbować tego z Napoli. Legia już za Czesława Michniewicza radziła sobie świetnie w Europie a słabo w kraju, ponieważ znakomicie broniła, ale nie potrafiła prowadzić gry. I na razie w tej kwestii nic się nie zmieniło.

Legia miała kilka prób, wyjść z kontratakiem, ale generalnie Napoli sprawiało wrażenie jakby kontrolowało sytuację a bramki były kwestią czasu. A jednak bramkę zawodnicy Spalettiego strzelili dość przypadkowo. Błąd popełnił Josue, który chciał wybić piłkę przewrotką i kopnął Matteo Politano w rękę. Sędzia wskazał na jedenasty metr a Dries Mertens nie dał szans Miszczcie. A za chwilę cios łaski zadał Lozano. Napoli wygrało 3:1. A na koniec kapitalnym strzałem bramkę na 4:1 strzelił Adam Ounas.

Legia miała swoje momenty, ale gdyby wygrała, byłoby to oczywiście niesprawiedliwe. Wiele mówi statystyka. 6:27 w strzałach i 1:11 w strzałach celnych. Legia zagrała swoje, defensywnie i czyhała na okazję do szybkiego wyjścia. Ale Napoli było przeciwnikiem o zbyt wysokiej jakości. Na razie piłkarze z Warszawy mają więc wciąż 6 punktów w grupie i wciąż jest to wynik ponad stan.

Legia Warszawa - SSC Napoli 1:4 (1:0)
1:0 Emreli 10'
1:1 Zieliński 51' z karnego
1:2 Mertens 75' z karnego
1:3 Lozano 79'
1:4 Ounas 90'

Składy drużyn
Legia: Miszta - Johansson, Wieteska, Jędrzejczyk - Ribeiro, Josue, Slisz (70. Andre Martins), Mladenović – Kastrati (66. Muci), Emreli (80. Lopes), Luquinhas.
Napoli: Meret – Di Lorenzo, Rrachmani, Koulibaly, Juan Jesus – Zambo Anguissa, Demme (65. Lobotka), Elmas (65. Politano), Zieliński (73. Mertens) – Lozano (83. Ounas), Petagna (83. Zagnoli)

Sędziował: Lawrence Visser (Belgia)

Żółte kartki: Miszta, Jędrzejczyk, Josue - Elmas

Czy Legia Warszawa wyjdzie z grupy w Lidze Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×