Wojciech Szczęsny: 6,0 (skala 1-10, ocena wyjściowa: 6,0). Od schylania się do siatki po piłkę w meczach eliminacji MŚ 2022 mógł sobie nadwyrężyć plecy… Ale znów trudno winić go za stratę goli. Przy pierwszym nie miał wiele czasu na reakcję po "główce" rywala. Przy drugiej Węgier uderzył z perfekcyjnie z niedużej odległości. W międzyczasie natomiast, przy stanie 0:1, podał kolegom tlem kilkoma interwencjami.
Paweł Dawidowicz: 6,0. Na początku meczu Węgrzy go nie oszczędzali. Albo był celem brutalnego wślizgu, albo przyjął cios łokciem na szczękę. Rywale osiągnęli jednak zamierzony skutek i wyprowadzili go z równowagi. Do końca meczu sprawiał wrażenie podłączonego do prądu, co odbiło się na jego skuteczności. Obyło się bez spektakularnego błędu, ale trudno było go nazwać oazą spokoju.
Jan Bednarek: 6,0 To jego Sousa wytypował na zastępcę Glika w roli szefa defensywy. Bednarek przekonał się, że nie jest to łatwy kawałek chleba i zdecydowanie łatwiej być przybocznym Glika niż wejść w jego buty. W stratę pierwszego gola nie był uwikłany, ale przy drugiej bramce Węgier dał się wyciągnąć ze swojej strefy jak żółtodziób. Z drugiej strony, do takiego zachowania zmusił go Puchacz, który zaniechał udziału w akcji.
ZOBACZ WIDEO: Lewandowski ostro o polskim systemie szkolenia. "Nie mogę powiedzieć, że widać światełko w tunelu"
Tomasz Kędziora: 6,0. Do niego Sousa może mieć najmniej pretensji za grę w defensywie. A zadania nie miał łatwego, bo Puchacz, choć nominalnie nazywany obrońcą, z bronieniem mało ma wspólnego. Polska straciła dwa gole, ale winę za to bardziej ponoszą pomocnicy, którzy nie nieśli wsparcia, niż defensorzy.
Matty Cash: 5,0. Niestety, najlepszy jego moment tego wieczoru to ten, w którym śpiewał hymn przed pierwszym gwizdkiem... Brak zrozumienia z kolegami można złożyć na karb tego, że jest zupełnie nowy w kadrze. Z drugiej strony, nie zrobił nic, za co można byłoby go pochwalić. A w doliczonym czasie gry pierwszej połowy spuentował swój występ brzydkim faulem na Sallaiu. Mógł sobie wyobrazić lepszy debiut na Stadionie Narodowym.
Karol Linetty: 5,0. Bez Krychowiaka i Zielińskiego nie potrafiliśmy opanować środka pola i to uwaga dotyczącą wszystkich środkowych pomocników grających przed przerwą. Przed paroma tygodniami wydawało się, że w końcu stał się dojrzałym zawodnikiem, że Sousa ma w drugiej linii kłopot bogactwa, ale w poniedziałek znów był na boisku zagubiony jak dziecko we mgle. I podejmował złe decyzje, jak ta z 37. minuty, gdy zupełnie niepotrzebnie faulował rywala. To w tej sytuacji Węgrzy objęli prowadzenie.
Mateusz Klich: 5,0. Dobre zagrania przeplatał prostymi błędami. Albo odwrotnie - złe zagrania przeplatał tymi udanymi... Miewał dużo lepsze występy w drużynie narodowej, a słabsze niż ten można wymienić na palcach jednej dłoni. W 41. minucie nie utrzymał nerwów na wodzy i próbował za wszelką cenę naprawić błąd Linettego, za co zapłacił żółtą kartką i zabraknie go w pierwszym meczu baraży.
Jakub Moder: 6,0. Sousa zaskoczył, zmieniając go już w przerwie. Był ostatnim z tercetu środkowych pomocników, który zasługiwał na zejście. Przyjemnie patrzy się na jego współpracę z Puchaczem, ale pomocnik Brighton and Hove Albion ma rzadką zdolność znalezienia nici porozumienia ze wszystkimi, którzy go otaczają na boisku. W 11. minucie ułańską szarżą wypracował okazję Piątkowi. Tuż przerwą sam zmarnował stworzoną przez Świderskiego szansę.
Tymoteusz Puchacz: 4,0. Jak zwykle zostawił na boisku serce, wątrobę i litry potu, ale w decydujących momentach, kiedy trzeba było wykonać dośrodkowanie, brakowało mu piłkarskiej jakości. Poza tym był zamieszany w utratę obu bramek. Przy pierwszej niefortunną interwencją przedłużył podanie do strzelca. Przy drugiej spanikował i oddał rywalom za darmo piłkę na kontrę, by wyłączyć się z udziału w dalszej części akcji, a po jej zakończeniu ostentacyjnie machać rękami.. To był jego 10. występ w reprezentacji Polski, a wciąż nie wiadomo, jaki jest jego atut. Poza tym, że jest lewonożny, a Reca i Rybus mają niekończące się problemy ze zdrowiem...
Karol Świderski: 7,0. Absolutne odkrycie Sousy. Jerzy Brzęczek nawet nie miał w planach powołania go, a Świderski w meczu z Węgrami zdobył już swoją szóstą bramkę dla reprezentacji. Ale zasłużył na pochwały nie tylko golem - był najjaśniejszym punktem polskiej ofensywy. Pomagał budować akcje, szukał nieszablonowych zagrań. Piłka mu nie przeszkadzała, czym odróżniał się od Piątka. Gdyby Moder był bardziej precyzyjny, do gola mógłby dołożyć też asystę. Umocnił swoją pozycję w reprezentacji.
Krzysztof Piątek: 3,0. Pal Dadrai niedawno zarzucił mu, że jest ograniczony piłkarsko. To surowa opinia, tym bardziej że wygłoszona publicznie, ale występem przeciwko Węgrom Piątek potwierdził, że trener Herthy się nie mylił. Gdy koledzy budowali akcję, był "piątą kolumną". Jest lisem pola karnego, ale tym razem zawodził nawet w "16". Miał trzy okazje i wszystkie zmarnował. W tym momencie zajmuje ostatnie miejsce w hierarchii napastników.
Zmiennicy:
Kamil Jóźwiak: 6,0. Jako zmiennik Casha nie miał trudno, by zrobić lepsze wrażenie od niego, ale zmarnował te szansę. Był lepszy od piłkarza Aston Villi tylko pod tym względem, że nie tracił piłki na swojej połowie.
Piotr Zieliński: 6,0. Starał się nadać reprezentacji ogłady, ale nie był w stanie narzucić kolegom swoich warunków. Pokazał kilka ciekawych zagrań, ale nie uzdrowił gry zespołu.
Arkadiusz Milik, Przemysław Frankowski, Przemysław Płacheta: bez oceny. Grali zbyt krótko, by ich ocenić.