Błysk Lewandowskiego nie wystarczył. Sensacja w meczu Bayernu!

Getty Images / Sebastian Widmann / Na zdjęciu od lewej: Leroy Sane i Robert Lewandowski
Getty Images / Sebastian Widmann / Na zdjęciu od lewej: Leroy Sane i Robert Lewandowski

Augsburg miał pomysł i w pełni go zrealizował. Bayern nie był tak dynamiczny, jak nas do tego przyzwyczaił. Robert Lewandowski raz pokonał Rafała Gikiewicza, ale to nie wystarczyło. Bayern sensacyjnie przegrał 1:2.

Patrząc na tabelę Bundesligi, zapowiadało się łatwe zwycięstwo Bayernu Monachium. Augsburg grali w kratkę, byli nieskuteczni, męczyli swoją grą w tym sezonie. Jednak na WWK Arenie doszło do przebudzenia mocy. To Augsburg w pierwszych kilkunastu minutach nadawał tempo grze. Cały zespół stał wysoko, szybko doskakiwał do przeciwnika w pressingu. To sprawiało problemy Bayernowi. Nie był w stanie wyprowadzić sprawnie piłki z własnej połowy, a nawet spod własnego pola karnego.

Gdy mistrzowie Niemiec zbliżali się pod bramkę, psuli każde kolejne dogranie. Podwajanie krycia na skrzydłach zmuszało Leroya Sane i Serge'a Gnabry'ego do ścinania rajdów do środka. Robert Lewandowski albo czekał na piłkę w polu karnym, albo przechodził obok akcji. Koledzy wybierali rozwiązania bez udziału polskiego napastnika.

Po tak niemrawym początku Bayernu Zbigniew Boniek mógłby napisać na Twitterze słynne "spokojnie", ale Bawarczycy nie mogli być spokojni. Tym bardziej, że to oni byli zmuszeni gonić wynik. Na 1:0 dla Augsburga trafił Mads Pedersen, który dopadł do źle wybitej piłki i przymierzył przy dalszym słupku. Manuel Neuer nie miał szans.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany

Niemiecki bramkarz dał się też zaskoczyć przy golu na 2:0 dla gospodarzy. Andre Hahn strzelił głową obok golkipera, ale błąd w kryciu popełnił Lucas Hernandez. Całkowicie zgubił rywala ze swojego radaru.

Wszyscy kibice Bayernu liczyli na jakiś błysk "Lewego". Ten się pojawił kilka minut przed przerwą. Piłka szczęśliwie dotarła do Polaka i uderzył z woleja. Rafał Gikiewicz miał futbolówkę na rękach, ale dał się przełamać. Bayern było stać w pierwszej połowie jedynie na złapanie kontaktu.

W drugiej części Agusburg wzmocnił defensywę, zagęszczał strefy, poszczególne formacje mądrze się poruszały. Bayern starał się wrzucić wyższy bieg, gonił za remisem. Kilka razy był naprawdę blisko. Darmową piłkę od Roberta Gumnego dostał "Lewy", ale posłał ją z kilku metrów w trybuny. Raz zatrzymał go instynktowną interwencją Gikiewicz. Na uwagę zasługuje też ładny rajd Alphonso Daviesa. Ten wkręcił w ziemię czterech rywali, ale uderzył kilka centymetrów obok słupka.

Augsburg był waleczny, nie odpuszczał. Gikiewicz był czujny na przedpolu, Gumny mądrze wyprowadzał piłkę i ograniczał przestrzeń do gry. Lewandowski za to głębiej cofał się po piłkę, szukał niekonwencjonalnych rozwiązań. Koledzy jednak za nim nie nadążali.

Gospodarze wypracowali sobie wygraną 2:1. Mieli pomysł, byli zaangażowani od pierwszej do ostatniej minuty. Bayern nie był w stanie przebić tego muru. Naruszenie konstrukcji to za mało.

To druga porażka mistrza Niemiec w tym sezonie w lidze. Za to Augsburg wygrał derby Bawarii pierwszy raz od 2015 r. i uciekł na razie z miejsca barażowego. Musi jednak czekać na odpowiedź VfB Stuttgart w sobotnim meczu z Borussią Dortmund.

FC Augsburg - Bayern Monachium 2:1 (2:1)
1:0 - Mads Pedersen 23'
2:0 - Andre Hahn 35'
2:1 - Robert Lewandowski 38'
Augsburg:

Rafał Gikiewicz - Robert Gumny, Jeffrey Gouweleeuw, Reece Oxford, Mads Pedersen (74' Carlos Gruezo) - Daniel Caligiuri (58' Raphael Framberger), Arne Maier, Niklas Dorsch (74' Jan Moravek), Iago Amaral Borduchi - Andi Zeqiri (82' Sergio Cordova), Andre Hahn (82' Fredrik Jensen).

Bayern: Manuel Neuer - Benjamin Pavard (87' Tnaguy Nianzou), Dayot Upamecano, Lucas Hernandez, Omar Richards (52' Alphonso Davies) - Marcel Sabitzer (52' Jamal Musiala), Leon Goretzka - Serge Gnabry, Thomas Mueller, Leroy Sane (69' Eric Maxim Choupo-Moting) - Robert Lewandowski.

Żółta kartka: Hahn, Framberger, Weinzierl (trener) (Augsburg), Hernandez (Bayern).

Sędzia: Daniel Siebert.

Źródło artykułu: