Nie zgadza się z rzutem karnym. Dla własnej drużyny

PAP/EPA / Andreas Hillergren / Na zdjęciu: Jarosław Rakickij wykonuje rzut karny dla Zenita
PAP/EPA / Andreas Hillergren / Na zdjęciu: Jarosław Rakickij wykonuje rzut karny dla Zenita

Dzięki rzutowi karnemu w 92. minucie meczu, Zenit Sankt Petersburg zdołał uratować remis 1:1 w starciu z Malmoe. Szwedzi mieli wiele pretensji co do decyzji sędziego. Nieoczekiwanie, poparł ich także Dejan Lovren z Zenita.

Starcie 5. kolejki Ligi Mistrzów między Malmoe FF a Zenitem Sankt Petersburg decydowało o tym, która z tych drużyn zakończy zmagania grupowe na 3. miejscu i na wiosnę zagra w Lidze Europy.

Już w 28. minucie meczu gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Soren Rieks i to oni mogli powoli witać się z pucharami na wiosnę.

Wszystko zmieniło się w 2. minucie doliczonego czasu gry, gdy prowadzący to spotkanie Andris Treimanis podyktował kontrowersyjny rzut karny dla Zenita, po tym jak Eric Larsson trafił ręką w twarz Artioma Dziuby. Jedenastkę na gola zamienił Jarosław Rakickij.

ZOBACZ WIDEO: Wróciły najlepsze czasy Barcelony. To zasługa piłkarek

Po meczu Szwedzi nie ukrywali swoich pretensji do decyzji arbitra. Na konferencji dał temu upust szkoleniowiec Malmoe Jon Dahl Tomasson, a w mediach w podobnym tonie wypowiadał się m.in. Kim Kallstrom.

O dziwo, Skandynawów poparł także jeden z ich rywali - Dejan Lovren.

- Szczerze mówiąc nie podobały mi się decyzje w tym meczu. Sędziowie byli przewrażliwieni - powiedział obrońca przed kamerami "C More".

- Zgadzam się z Malmoe w stu procentach. Sam byłem w podobnej sytuacji. Nie można przecież skakać z opuszczonymi rękoma. To jednak piłka nożna, błędy się zdarzają, czasem są one korzystne dla twojego zespołu, czasem dla rywali - podkreślił były gracz Liverpoolu.

Czytaj także: 
Bayern Monachium znowu ma problem. Chodzi o zmiennika Lewandowskiego
Ostra krytyka pod adresem Ronaldo. "Jest piętą achillesową United"

Źródło artykułu: