Koniec koszmaru. Głazy spadły z serc w Legii Warszawa

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa

Seria porażek Legii Warszawa wydawała się nie mieć końca. Nadszedł jednak dzień, w którym mistrzowie Polski mogą nieco odetchnąć. W ostrym meczu zwyciężyli 1:0 z Jagiellonią Białystok.

Ostatnie wyniki Legii były koszmarne. Szanse na przełamanie się po serii niepowodzeń było coraz trudniej zliczyć. Tym razem podopieczni Marka Gołębiewskiego mierzyli się na własnym stadionie z Jagiellonią Białystok, a że mistrz Polski zawodził w prawie każdym meczu kalendarzowej jesieni, jego kibice byli ponownie pełni niepewności. "Tylko zwycięstwo" - apelowali okrzykami przed pierwszym gwizdkiem.

Do bramki Legii wrócił dobry duch i przywódca Artur Boruc. Miał on trzymać w ryzach zawodną defensywę. Przed byłym reprezentantem Polski zostali ustawieni między innymi Artur Jędrzejczyk i Mateusz Wieteska. Jędrzejczyk już w 10. minucie obolały zszedł do szatni. Poważnie ucierpiał w wyniku zderzenia z Bojanem Nasticiem i nie był w stanie dalej grać.

W obronie gości nie zabrakło Michała Pazdana, doskonale znanego przy Łazienkowskiej. Nie Pazdan, a Taras Romanczuk uratował Jagiellonię przed stratą gola w 14. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka szybowała w kierunku bramki. Strzelał wprowadzony z ławki rezerwowych Mattias Johansson, a Romanczuk interweniował na linii. Legioniści mieli czego żałować.

ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?!

Po ostrożnym początku Jagiellonia przystąpiła do ataku i konfrontacja wyrównała się. Bartosz Bida oddał strzał w boczną siatkę po płaskim dośrodkowaniu Bojana Nasticia. Było to pierwsze ostrzeżenie dla Legii, która jakby straciła energię po dynamicznym otwarciu.

Piłkarze przeczytali sposób rywali na granie, przez co konfrontacja została na pewien okres zamknięta. Dużo było walki w centrum boiska, nie brakowało fauli. Warto wspomnieć o akcji Mahira Emreliego zatrzymanej w ostatnim momencie przez Błażeja Augustyna, a także o uderzeniu Josue z rzutu wolnego. Było ono minimalnie niecelne.

Tomasz Musiał przedłużył pierwszą połowę meczu o cztery minuty, a była to konsekwencja przerwy związanej z urazem Jędrzejczyka. W tym fragmencie Legia objęła prowadzenie 1:0. Korner wywalczył dla niej Josue, a kombinacyjne rozegranie pozwoliło pokonać Xaviera Dziekońskiego. Wrzucał Filip Mladenović, zgrał Mahir Emreli, a piłkę do siatki wpakował z bliska Mattias Johansson. Był on najgroźniejszym spośród warszawiaków, ale na drugą połowę nie wyszedł. Zastąpił go Lindsay Rose, który zresztą też nie dograł ostrego meczu.

Jagiellonia musiała w przerwie wymyślić plan na odrobienie strat do Legii. Zaczęła spędzać więcej czasu na połowie przeciwnika, ale presja wywierana na obrońcach gospodarzy nie skutkowała ich błędami. Dopiero w 57. minucie było celne uderzenie na bramkę Artura Boruca.

Jagiellonia rozpędzała się bardzo powoli. W 71. minucie umieściła co prawda piłkę w bramce gospodarzy, ale nie było gola z powodu spalonego Israela Puerto w momencie dogrania Przemysława Mystkowskiego. Generalnie dużo przerw spowodowanych urazami, weryfikacjami wideo, a szarpane tempo pasowało Legii. Odniosła ona wygraną 1:0 okupioną kilkoma kontuzjami, ale budującą przed kolejnymi meczami.

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 1:0 (1:0)
1:0 - Mattias Johansson 45'

Składy:

Legia: Artur Boruc - Artur Jędrzejczyk (10' Mattias Johansson, 46' Lindsay Rose, 67' Tomas Pekhart), Mateusz Wieteska, Mateusz Hołownia, Yuri Ribeiro - Bartosz Slisz - Kacper Skibicki, Josue, Luquinhas (87' Andre Martins), Filip Mladenović - Mahir Emreli

Jagiellonia: Xavier Dziekoński - Michał Pazdan, Błażej Augustyn (66' Miłosz Matysik), Israel Puerto - Tomas Prikryl (84' Andrzej Trubeha), Taras Romanczuk, Martin Pospisil (66' Przemysław Mystkowski), Bartosz Bida (46' Paweł Olszewski), Bojan Nastić (76' Bartłomiej Wdowik) - Fiodor Cernych, Michał Żyro

Żółte kartki: Luquinhas (Legia) oraz Nastić, Prikryl, Romanczuk (Jagiellonia)

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Lech Poznań 34 22 8 4 67:24 74
2 Raków Częstochowa 34 20 9 5 60:30 69
3 Pogoń Szczecin 34 18 11 5 63:31 65
4 Lechia Gdańsk 34 16 9 9 52:39 57
5 Piast Gliwice 34 15 9 10 45:37 54
6 Wisła Płock 34 15 3 16 48:51 48
7 Radomiak Radom 34 11 15 8 42:40 48
8 Górnik Zabrze 34 13 8 13 55:55 47
9 Cracovia 34 12 10 12 40:42 46
10 Legia Warszawa 34 13 4 17 46:48 43
11 Warta Poznań 34 11 9 14 35:38 42
12 Jagiellonia Białystok 34 9 13 12 39:50 40
13 KGHM Zagłębie Lubin 34 11 5 18 43:59 38
14 Stal Mielec 34 9 10 15 39:52 37
15 Śląsk Wrocław 34 7 14 13 42:52 35
16 Bruk-Bet Termalica Nieciecza 34 7 11 16 36:56 32
17 Wisła Kraków 34 7 10 17 37:54 31
18 Górnik Łęczna 34 6 10 18 29:60 28

Czytaj także: Wszedł i zrobił show. Wielki mecz "Grosika"
Czytaj także: Kosta Runjaić był zachwycony. Wskazał jednak mankament

Źródło artykułu: