AS Roma pożegnała się na dobre z miejscami premiowanymi awansem do Ligi Mistrzów, a ostatnio wypadła nawet ze strefy oznaczającej występ w europejskich pucharach. Po porażkach Giallorossich z Bologną i Interem, przed nimi w tabeli znalazł się nawet beniaminek Empoli. Była jeszcze szansa na poprawienie sytuacji - w konfrontacji ze Spezią Calcio, w której drużyna Jose Mourinho była faworytem.
W poprzednim sezonie Roma rozegrała trzy mecze ze Spezią i były one niebanalne. W Pucharze Włoch rzymianie przegrali na boisku i poza nim, ponieważ skończyło się walkowerem za nieregulaminową liczbę zmian. W lidze Giallorossi byli już niepokonani. Zwyciężyli 4:3 na Stadio Olimpico i zremisowali 2:2 w Ligurii. Na dodatek AS Roma nie poniosła porażki w ostatnich 11 meczach rozegranych w poniedziałek.
AS Roma wyszła na prowadzenie 1:0 w 6. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkowało dwóch zawodników. Tammy Abraham asystował, a piłka została wpakowana z bliska do siatki przez Chrisa Smallinga. Rzymianie już strzelili więcej goli niż w dwóch poprzednich meczach ligowych i to nie był koniec.
ZOBACZ WIDEO: Ale sztuczka! Zobacz piękną bramkę z Ligi Mistrzów
Od 17. minuty na boisku było dwóch Polaków. Do grającego od początku Arkadiusza Recy dołączył Jakub Kiwior, który zmienił kontuzjowanego Jacopo Salę. Pięć minut po wejściu na boisko miał on szansę na wyrównanie, ale nie przebił się ze swoim strzałem. Po drugiej stronie boiska to Kiwior zablokował próbę podwojenia prowadzenia Romy przez Matiasa Vinę.
W 35. minucie pokazał się Arkadiusz Reca, który wparował z piłką w pole karne Romy, przebiegł obok dwóch obrońców, ale zakończył rajd zbyt banalnym strzałem prosto w Ruiego Patricio. Dlatego AS Roma pozostała na prowadzeniu 1:0 do końca pierwszej połowy.
Na kolejnego gola trzeba było poczekać. Do 56. minuty, w której Roger Ibanez podwoił przewagę Giallorossich na 2:0. Ponownie decydował strzał głową po rzucie rożnym. Gospodarze zadrżeli o swoją zaliczkę już sześc minut później, ale gol Reya Manaya dla Spezii został anulowany z powodu spalonego w momencie dośrodkowania Arkadiusza Recy. Polak obszedł się "smakiem" asysty, a Spezia nie poprawiła wyniku do końca spotkania.
Nicola Zalewski był na ławce rezerwowych Romy.
AS Roma - Spezia Calcio 2:0 (1:0)
1:0 - Chris Smalling 6'
2:0 - Roger Ibanez 56'
Składy:
Roma: Rui Patricio - Roger Ibanez, Chris Smalling (64' Amadou Diawara), Marash Kumbulla - Rick Karsdorp, Jordan Veretout, Bryan Cristante, Henrich Mchitarjan, Matias Vina - Borja Mayoral (64' Felix Afena-Gyan), Tammy Abraham
Spezia: Ivan Provedel - Kelvin Amian, Martin Erlić, Dimitrios Nikolaou - Emmanuel Gyasi, Wiktor Kowałenko (53' Kevin Agudelo), Jacopo Sala (17' Jakub Kiwior), Giulio Maggiore (53' Simone Bastoni), Arkadiusz Reca - David Strelec (53' Daniele Verde), Rey Manaj
Żółte kartki: Vina, Kumbulla, Afena-Gyan (Roma) oraz Gyasi (Spezia)
Czerwona kartka: Felix Afena-Gyan (Roma) /90' - za drugą żółtą/
Sędzia: Alessandro Prontera
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | AC Milan | 38 | 26 | 8 | 4 | 69:31 | 86 |
2 | Inter Mediolan | 38 | 25 | 9 | 4 | 84:32 | 84 |
3 | SSC Napoli | 38 | 24 | 7 | 7 | 74:31 | 79 |
4 | Juventus FC | 38 | 20 | 10 | 8 | 57:37 | 70 |
5 | Lazio Rzym | 38 | 18 | 10 | 10 | 77:58 | 64 |
6 | AS Roma | 38 | 18 | 9 | 11 | 59:43 | 63 |
7 | ACF Fiorentina | 38 | 19 | 5 | 14 | 59:51 | 62 |
8 | Atalanta Bergamo | 38 | 16 | 11 | 11 | 65:48 | 59 |
9 | Hellas Werona | 38 | 14 | 11 | 13 | 65:59 | 53 |
10 | Torino FC | 38 | 13 | 11 | 14 | 46:41 | 50 |
11 | US Sassuolo | 38 | 13 | 11 | 14 | 64:66 | 50 |
12 | Udinese Calcio | 38 | 11 | 14 | 13 | 61:58 | 47 |
13 | Bologna FC | 38 | 12 | 10 | 16 | 44:55 | 46 |
14 | Empoli FC | 38 | 10 | 11 | 17 | 50:70 | 41 |
15 | Sampdoria Genua | 38 | 10 | 6 | 22 | 46:63 | 36 |
16 | Spezia Calcio | 38 | 10 | 6 | 22 | 41:71 | 36 |
17 | US Salernitana 1919 | 38 | 7 | 10 | 21 | 33:78 | 31 |
18 | Cagliari Calcio | 38 | 6 | 12 | 20 | 34:68 | 30 |
19 | Genoa CFC | 38 | 4 | 16 | 18 | 27:60 | 28 |
20 | Venezia FC | 38 | 6 | 9 | 23 | 34:69 | 27 |
Czytaj także: Fiorentina postrzelała. Nie zabrakło goli Dusana Vlahovicia
Czytaj także: Juventus odwiedził beniaminka. Niewiele pomogło nawet prowadzenie