Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Gdy przyszedł pan do ligi polskiej, był to pierwszy sezon Rakowa w PKO Ekstraklasie. Czuł pan wtedy, że ten klub się tak szybko rozwinie?
Fran Tudor, piłkarz Rakowa Częstochowa: Przyznam, że trudno mi było już wtedy od razu czuć, że tak to będzie wyglądało. Widziałem jednak, że mieliśmy już wtedy dobrych zawodników w zespole i że coś może z tego być. W pierwszym sezonie musieliśmy się ograć na ekstraklasowym poziomie, a już w drugim sezonie zajęliśmy 2. miejsce i wygraliśmy Puchar Polski.
Wtedy jednak graliście poza Częstochową, nie była to komfortowa sytuacja.
Na pewno tak, to zupełnie inna sytuacja i nie było nam wszystkim łatwo funkcjonować w ten sposób. Mieliśmy mecze wyjazdowe każdego tygodnia, nie mogliśmy grać w naszym domu. Teraz jest dużo łatwiej.
ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!
Przyszedł pan z Chorwacji. Jak można porównać ligę polską do chorwackiej?
Na pewno w Polsce jest dużo więcej biegania i każdy zespół chce bardziej grać w piłkę. W Chorwacji tak to nie wygląda. Są 3-4 bardzo mocne kluby, a także reszta ligi, która od nich mocno odbiega. Tutaj każdy może wygrać z każdym i nie jest to dla nikogo wielka niespodzianka. To dużo bardziej otwarta liga, więcej drużyn chce atakować. Może poziom taktyczny jest nieco niższy niż w Chorwacji, ale należy grać z większym zaangażowaniem.
Ma pan w swojej biografii jedną rundę w Panahtinaikosie Ateny. Jak to wyglądało?
Miałem wtedy 18 lat. Poszedłem do klubu z Aten, ale nie mogłem zostać zarejestrowany z tego względu, że mój dotychczasowy klub, NK Zagrzeb chciał pieniądze za wyszkolenie, a Panathinaikos nie miał na to środków. Byłem więc w ateńskim klubie, grając w drugim zespole i w drużynie młodzieżowej. Nie zostałem tam ze względów formalnych i wróciłem do Chorwacji.
Pan przyszedł z Hajduka Split, jednego z największych klubów w pana kraju. Czy da się porównać Hajduk do Rakowa?
Hajduk Split to na pewno dużo większy klub, jeden z największych w całej Chorwacji, z bardzo bogatą historią i nie da się tego porównać. Teraz jednak to Raków notuje olbrzymie postępy i jesteśmy już w ścisłej czołówce w Polsce.
Również z Hajduka do Polski przyszedł Mario Maloca z Lechii Gdańsk, który był u was kapitanem. Rozmawialiście przed transferem?
Nie, przed transferem nie rozmawialiśmy o moim przyjściu do Polski. Teraz jednak rozmawiamy ze sobą regularnie, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.
Obecnie Raków plasuje się na 3. pozycji w ligowej tabeli, ale całe podium odskoczyło reszcie.
To prawda, gramy dobre mecze i zbieramy punkty od początku sezonu. Dzięki temu teraz jesteśmy w czołowej trójce - zajmujemy trzecią pozycję, ale nasze ambicje są jeszcze wyższe, chcemy skończyć sezon może na drugim lub pierwszym miejscu. Zobaczymy co z tego wyjdzie na koniec sezonu.
Do drużyny co okienko transferowe dochodzą nowi piłkarze. Czujecie zagrożenie, że wasze miejsce w składzie jest zagrożone?
Nie, tak tego nie traktujemy. Dla mnie i dla klubu to na pewno bardzo dobra sytuacja, gdy jest konkurencja i drużyna się rozwija. Bycie lepszym od kolegów z zespołu jest częścią naszej pracy. Wspólnie się rozwijamy, każdy idzie w górę i czujemy się coraz mocniejsi.
W Rakowie macie wielu zawodników z wielu różnych państw. To dobra sytuacja?
Dla mnie to bez znaczenia. Do tego momentu gdy piłkarz prezentuje wysoki poziom, nie jest ważne z jakiego pochodzi kraju. Może być 20 Polaków, 20 Czechów czy 20 Brazylijczyków, ale jak idą za tym sukcesy, wszystko jest bardzo dobre dla rozwoju drużyny. Nie wygląda to też tak, że wspólnie trzymamy się tylko z zawodnikami z Bałkanów. Dogadujemy się wszyscy i to jest bardzo ważne.
Macie drużynę, która może namieszać w Europie już w przyszłym sezonie?
Tego nie wiem, jednak byliśmy blisko już w ostatnim sezonie. Nie mieliśmy wielkiego szczęścia w losowaniu, a wyeliminowaliśmy Rubin Kazań i odpadliśmy dopiero z Gentem. Niezależnie od klasy rywali, mogło być na pewno lepiej. Czuję, że jesteśmy gotowi do rywalizacji w Europie. Jesteśmy obecnie lepszym zespołem. Zobaczymy co przyniesie czas, najpierw musimy się zakwalifikować poprzez ligę.
Przed wami mecz z Górnikiem Zabrze, który na pewno ma dużo krótszą ławkę od Rakowa. Czujecie się faworytami?
W lidze polskiej żaden mecz nie jest łatwy i każdy z nas musi zagrać na najwyższym możliwym poziomie, w przeciwnym razie zostaniemy ukarani. Przygotowujemy się do meczu tak, że zagramy na maksimum możliwości i zrobimy wszystko, by wygrać.
Czytaj także:
Grosicki wróci do reprezentacji?
Pięć absencji w Warcie