Piłkarze Lecha Poznań długo kazali czekać kibicom na huczne rozpoczęcie ważnej imprezy. W sobotę klub świętował stulecie istnienia i walczył z Jagiellonią Białystok o zmniejszenie straty do pierwszej w tabeli Pogoni Szczecin. Poznańscy fani od rana świętowali na mieście ubrani w klubowe barwy, a na stadion przyszła ich rekordowa w tym sezonie liczba - 40 tysięcy. Tylu nie było na żadnym meczu ekstraklasy!
Były efektowne oprawy, huczne ogłoszenie złotej jedenastki na stulecie, ale na najważniejsze kibice czekali do 47. minuty. Dopiero wtedy padła pierwsza bramka, a prowadzenie Lechowi dał Mikael Ishak. Szwed przejął piłkę, którą odbił głową w polu karnym Jesper Karlstroem i z kilku metrów mocno uderzył. Bramkarz rywali był bez szans.
Gospodarze złapali wiatr w żagle i chwilę później wynik podwyższył Joao Amaral. Na wślizgu skierował piłkę do bramki po podaniu z prawej strony od Jakuba Kamińskiego. Portugalczyk strzelił gola osiem minut po wejściu na boisko.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana scena! Klubowa maskotka ruszyła do piłkarza
Ostatnią w tym meczu bramkę zdobył drugi ze zmienników. Po wzorcowo rozegranej akcji, którą przed polem karnym zaczął Kamiński, Dawid Kownacki trafił z kilku metrów po podaniu Amarala.
Wejście portugalskiego pomocnika znacząco zmieniło grę Lecha. Do przerwy ekipa Macieja Skorży miała ogromne problemy z zaskoczeniem Alomerovicia. Oddała niewiele celnych strzałów, większość stanowiły desperackie próby z dystansu. Ta decyzja trenera gospodarzy znacząco wpłynęła na mecz.
Wśród zmienników pojawił się także Tomasz Kędziora. Obrońca wrócił do Lecha z Dynama Kijów i podpisał z nim kontrakt do końca sezonu. Reprezentant Polski wszedł na boisko w 70. minucie.
W żaden sposób w sobotę nie potrafił odpowiedzieć Piotr Nowak. Jego drużyna dzielnie broniła się do przerwy, a 17-letni Miłosz Matysik nie zawodził przy blokowaniu Ishaka. Jednak goście byli skuteczni w obronie tylko w pierwszej połowie. A w ataku nie wykorzystali dwóch świetnych szans, choć skutecznie sprowokowali rywali do błędów na ich połowie.
Pierwszą zmarnował Karol Struski, który nie zdążył do podania Tarasa Romanczuka, a drugiej Diego Carioca. Nowy zawodnik Jagiellonii oddał zbyt słaby strzał.
Kluczem do zwycięstwa Lecha była dobra reakcja w przerwie na trudną pierwszą połowę. Dzięki temu piłkarze w efektowny sposób uczcili stulecie klubu i zmniejszyli stratę do lidera. Kolejorz nadal jest na trzecim miejscu, ale ma już tyle samo punktów co drugi Raków Częstochowa, a do pierwszej Pogoni Szczecin traci punkt.
Z kolei Jagiellonia jest 14. Ekipa Nowaka ma sześć punktów przewagi nad strefą spadkową.
Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 3:0 (0:0)
1:0 - Ishak 47'
2:0 - Amaral 53'
3:0 - Kownacki 72'
Lech: Filip Bednarek - Joel Pereira (70. Tomasz Kędziora), Bartosz Salamon, Antonio Milić, Pedro Rebocho - Nika Kvekveskiri, Jesper Karlstroem (76. Pedro Tiba) - Adriel Ba Loua (70. Dawid Kownacki), Dani Ramirez (46' Joao Amaral), Jakub Kamiński (76. Filip Marchwiński) - Mikael Ishak.
Jagiellonia: Zlatan Alomerović - Tomas Prikryl, Miłosz Matysik, Bogdan Tiru, Bojan Nastić - Taras Romanczuk, Oliwier Wojciechowski (76. Jakub Orpik) - Karol Struski (64. Bartłomiej Wdowik), Martin Pospisil (76. Kacper Tabisz), Diego Carioca - Przemysław Mystkowski (64. Fiodor Cernych).
Żółte kartki: Marchwiński (Lech) oraz Romanczuk i Matysik (Jagiellonia).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).