Środowe starcie przez wielu jest określane mianem pojedynku dwóch wielkich napastników, Zlatana Ibrahimovicia i Samuela Eto'o. Latem doszło bowiem do wymiany transferowej między Interem a Barcą. Szeregi mediolańczyków zasilił Kameruńczyk, a w odwrotnym kierunku powędrował Szwed. Kto odegra się na byłym pracodawcy? Kto rozczaruje? Obaj piłkarze już nie mogą się doczekać tego spotkania. - Nie mogę się doczekać momentu, w którym wrócę na San Siro. Sama myśl o tym jest niezwykle emocjonująca. Spędziłem w Interze trzy sezony i jestem szczęśliwy, że będę miał okazję znowu zagrać na tym stadionie. Łatwo nie będzie, bo Inter się wzmocnił i stworzy nam sporo kłopotów. Ja zrobię wszystko, by zdobyć bramkę, bo teraz gram dla Barcelony - powiedział przed meczem Ibrahimović. - Czego się spodziewam po tym powrocie do Mediolanu? Nie wiem. Jeżeli chodzi o kolegów z zespołu, to sądzę, że miłego przyjęcia, bo miałem z nimi dobre relacje. Co do kibiców, to w sumie niczego się nie spodziewam. Dam z siebie to, co najlepsze i mam nadzieję, że to my wygramy - dodał.
Latem Ibrahimović chciał zmienić otoczenie, Eto'o wręcz przeciwnie. Były już zawodnik Barcelony zamierzał zostać w Hiszpanii, ale w klubie podjęli decyzję za niego. Czy w środę piłkarz się na nich odegra? - Nie podoba mi się to, co powiedziano i napisano na mój temat. To nieprawda, że klub nie potrafił się ze mną spotkać, by zaproponować mi nową umowę. Kiedy chcieli, zawsze byłem do ich dyspozycji. To nieprawda, że żądałem ogromnych pieniędzy. O nic nie prosiłem. Nie jest też prawdą, że byłem problemem w szatni. Nic z tych rzeczy. Nie podoba mi się, że ktoś szarga moje imię tymi kłamstwami i w ten sposób niszczy obraz tych 5 lat, które spędziłem w Barcelonie. Odszedłem z Katalonii, chociaż tego nie chciałem - wyjaśnił piłkarz. Kameruńczyk nie myśli jednak o żadnej zemście. - Zmierzymy się z najlepszą drużyną na świecie i mam nadzieję, że ponownie spotkamy się w finale w Madrycie. Barcelona nadal jest w moim sercu. Nie marzyłem o tym, by od razu rywalizować z moimi byłymi kolegami, ale fajnie będzie się z nimi zmierzyć i wrócić na Camp Nou, bo to jest mój dom. Możemy pokonać Barcelonę. Ja w Mediolanie dobrze się czuję. Cieszę się, że mogę pracować z Mourinho. On zwraca uwagę na każdy szczegół, jest świetny - powiedział.
Pojedynek Ibrahimovicia z Eto'o, a może starcie Josepa Guardioli z Jose Mourinho? Obaj trenerzy nie traktują tego w takiej kategorii. Hiszpan przyznaje jednak, że możliwość rywalizacji ze słynnym Portugalczykiem to dla niego zaszczyt. - Mourinho to wspaniały trener. Wygrał tytuły w trzech różnych krajach. To dla mnie zaszczyt mieć naprzeciwko siebie pana Mourinho. Wiem, jak pracuje, bo kiedy byłem zawodnikiem Barcelony, on znajdował się w sztabie szkoleniowym, był asystentem Bobby Robsona. To nadzwyczajna osoba. W tamtym czasie mieliśmy świetne relacje - wyjaśnił. Guardiola wie, że w środę o zwycięstwo łatwo nie będzie. - Wspaniale móc być we Włoszech i wystąpić na takim stadionie, jakim jest San Siro. Postaramy się zagrać jak najlepszy futbol, by zadowolić publiczność. Czeka nas ciężka przeprawa. Widziałem mecze Interu i na tej podstawie wywnioskowałem, że to niewygodny rywal. Świetnie wykorzystuje stałe fragmenty gry, dobrze gra z kontry. W tym roku także lepiej utrzymuje się przy piłce. Musimy rozegrać znakomity mecz, żeby wywieźć stamtąd korzystny wynik - powiedział.
Niektórzy uważają, że najbliższy pojedynek będzie próbą generalną dla Interu, który marzy o triumfie w Lidze Mistrzów. Starcie z klubowymi Mistrzami Europy pokaże mu, w którym jest miejscu. Co o tym wszystkim myśli Mourinho? - Barcelona to drużyna, która gra w niemal niezmienionym składzie od dłuższego czasu. Teraz uzupełniła zespół zaledwie dwoma zawodnikami. My rozpoczniemy mecz z pięcioma nowymi piłkarzami w składzie, dopiero budujemy drużynę. Taka jest rzeczywistość, ale nie chcę myśleć o tym, kto będzie faworytem - wyjaśnił. Zdaniem Portugalczyka to starcie jeszcze o niczym nie decyduje. - Jakby nie patrzeć to tylko jeden mecz z sześciu, które nas czekają w tej grupie. To nie tak, że ktoś po tym spotkaniu zostaje w grze, a ktoś odpada. Mecz rozpocznie się od stanu 0:0. My ten remis spróbujemy przemienić w zwycięstwo. Pojutrze na pewno ani Inter, ani Barcelona nie odpadną z Ligi Mistrzów - mówił.
Mistrz Włoch kontra Mistrz Hiszpanii. Kto w środę udowodni swoją wyższość nad rywalem? Eksperci stawiają na Barcelonę, ale Nerazzurri tanio skóry nie sprzedadzą. Latem znacząco wzmocnili skład i oczekuje się od nich naprawdę sporo. 80-tysięczna publiczność na San Siro liczy na zwycięstwo. Czy będzie dwunastym zawodnikiem Interu?