W tym artykule dowiesz się o:
16 klubów T-Mobile Ekstraklasy zatrudniło latem 110 zawodników, a drugie tyle przewinęło się przez testy.
Aż 97 transakcji odbyło się bezgotówkowo. 65 transferów to takie między polskimi klubami, a 45 to posiłki z klubów zagranicznych (w tym 9 Polaków wracających do ojczyzny).
Zobacz nasze zestawienie "naj, naj, naj" letniego okna transferowego w T-Mobile Ekstraklasie.
NAJDROŻSZY TRANSFER
Dossa Junior (AEL Limassol ---> Legia Warszawa - 500 tys. euro)
Najwięcej, bo około 850 tys. euro wydała sposobiąca się do szturmu na Ligę Mistrzów Legia Warszawa. Za Dossę Juniora AEL Limassol otrzymał od mistrzów Polski ok. 500 tys. euro, a Motherwell FC za Henrika Ojamę ok. 350 tys. euro.
Portugalski obrońca w służbie reprezentacji Cypru jest jednym z najdrożej kupionych zawodników w ekstraklasie w ostatnich latach. Na razie 27-latek rozczarowuje, a miejsce w wyjściowym składzie Wojskowych zawdzięcza raczej kontuzjom konkurentów: Inakiego Astiza, Marko Sulera i Tomasza Jodłowca.
NAJLEPSZY TRANSFER CENA/JAKOŚĆ
Eduards Visnakovs (Szachtior Karaganda ---> Widzew Łódź)
Fenomenalny Łotysz trafił do Widzewa Łódź na zasadzie wolnego transferu z kazachskiego Szachtiora Karaganda. W inny sposób na Piłsudskiego wylądować nie mógł, bo na Widzewie ciąży zakaz dokonywania transferów gotówkowych.
Ponadto łódzki klub ma limit płacowy w wysokości 5 tys. brutto miesięcznie i tyle z kasy Widzewa co miesiąc pobiera właśnie Visnakovs, który zdobył 5 z 7 bramek drużyny Radosława Mroczkowskiego w tym sezonie i jest liderem klasyfikacji strzelców T-ME. Do tego dołożył trafienie w Pucharze Polski. Oznacza to, że każdy gol 23-letniego Łotysza kosztował Widzew raptem 833 zł! To więcej niż dziennie zarabia na przykład Saidi Ntibazonkiza, który w 2013 roku zagrał dla Cracovii raptem 504 minuty...
Oczywiście nikt nie mówi, że Visnakovs zarabia za grę w Łodzi tylko te 5 tys. brutto, ale faktycznie tyle kosztuje on sam Widzew, co w klasyfikacji cena/jakość każe wystawić snajperowi ocenę - nomen omen - celującą.
NAJLEPSZY TRANSFER
Marco Paixao (AS Ethnikos Achnas ---> Śląsk Wrocław)
Za najlepszy transfer lata "wszechwag" uznajemy sprowadzenie przez Śląsk Wrocław Portugalczyka Marco Paixao. 29-letni snajper w 12 występach dla WKS-u w tym sezonie strzelił aż 9 bramek i do tego zaliczył jedną asystę. Warto zauważyć, że strzela regularnie - wpisywał się na listę strzelców w 8 z 12 spotkań, w których grał.
Paixao trafił do Śląska na zasadzie wolnego transferu, ale na pewno przelewy z konta wrocławian nie są czterocyfrowe jak w przypadku Visnakovsa i Widzewa, stąd taki podział tytułów dla tych napastników w naszym zestawieniu. Do miana najlepszego transferu aspirował też Herold Goulon z Zawiszy Bydgoszcz.
NAJGORSZY TRANSFER
Ladislav Rybansky (Diosgyori VTK ---> Podbeskidzie Bielsko-Biała)
Już pierwszy kontakt tego słowackiego bramkarza z Góralami nie zwiastował niczego dobrego. Rybansky miał być przetestowany przez trenera Czesława Michniewicza w półfinale zakopiańskiego Pucharu Tatr z Sandecją Nowy Sącz (1:0). I faktycznie, zjawił się w Zakopanem, ale na stadion COS-u przyjechał na sześć minut przed rozpoczęciem meczu, a pierwszy gwizdek i tak przez jego nieobecność został przesunięty o 20 minut.
Sandecja nie dała mu wielu okazji do wykazania się, ale i tak w Podbeskidziu - poza trenerem Michniewiczem - podjęto decyzję o zakontraktowaniu go. Wpływ na to może miała też postawa Słowaka, który w Zakopanem naciskał na Górali, rozpowiadając, że ma już dogadany kontrakt z innym klubem...
W każdym razie siłą rzeczy wobec kontuzji Richarda Zajaca Rybansky został numerem "1" w bramce Podbeskidzia, któremu wcale nie pomaga.
TRANSFER NIEPOROZUMIENIE
Helio Pinto (APOEL Nikozja ---> Legia Warszawa)
29-letni portugalski pomocnik miał być największym wzmocnieniem Legii Warszawa w walce o upragniony awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W końcu sam dwukrotnie awansował do niej z APOEL-em Nikozja, będąc ważnym ogniwem Cypryjczyków. Rozegrał w niej 14 spotkań, a drugie tyle w eliminacjach do niej.
Tymczasem jego forma sprawiła, że w decydującym dwumeczu ze Steauą Bukareszt nie pojawił się na boisku, podobnie zresztą jak w spotkaniach wcześniejszej fazy z Molde FK.
Owszem, w T-Mobile Ekstraklasie cztery razy pojawiał się w wyjściowym składzie Wojskowych, ale już w ostatnim spotkaniu z Cracovią, w którym Jan Urban w końcu w lidze postawił na optymalny skład, nie musząc nikogo oszczędzać na LM, Pinto usiadł na ławce.
Wobec powyższego sprowadzenie na Łazienkowską tego 5-krotnego mistrza Cypru minęło się z celem. Uznanie dla trenera Urbana, że nie stawiał na Pinto tylko dlatego, że ten a) miał doświadczenie w Lidze Mistrzów i b) wypadało to zrobić.
TRANSFER SZPIEGOWSKI
Henrik Ojamaa (Motherwell FC ---> Legia Warszawa)
Transfer Ojamy do Legii Warszawa to namiastka wielkoświatowego mercato w Polsce. Estończyka wynalazł dla siebie w Szkocji Lech Poznań, a Wojskowi włączyli się do walki o niego tylko dlatego, że skauting Kolejorza wystawił mu bardzo dobrą ocenę. Prezes Legii Bogusław Leśnodorski nie ukrywa nawet, że warszawski klub nawet nie monitorował Ojamy, zdając się na fachowość ludzi pracujących dla Lecha...
22-letni Estończyk może i przebojem nie wdarł się do składu Legii, ale w każdej minucie pobytu na boisku rozpiera go energia, którą pożytkuje na dryblingi. Kwestią czasu jest to, kiedy na dobre zagości w wyjściowej "11" mistrzów Polski.
TRANSFER PO POLSKU
Tomasz Lisowski (Korona Kielce ---> święte nigdzie)
29-latek w Koronie Kielce został uznany winnym podburzania szatni po zwolnieniu Leszka Ojrzyńskiego i przesunięto go do rezerw.
30 sierpnia Lisowski przechodził badania medyczne w Lechii Gdańsk, ale do transferu, z którego powinny być zadowolone wszystkie strony, w tym też Korona, pozbywając się niechcianego zawodnika z klubowych korytarzy i listy płac, nie doszło, bo...
- Byłem dogadany już z Lechią, a w ostatniej chwili Korona wycofała się z wcześniejszych ustaleń i musiałem wrócić do Kielc - wyjaśnił na łamach SportoweFakty.pl sam piłkarz.
Co teraz? Lisowski ma wciąż ważny kontrakt z Koroną, a że okno transferowe w Polsce zostało już zamknięte, to najbliższą rundę spędzi w rezerwach kielczan, którzy i tak będą mu musieli wypłacać pensje. Prędzej czy później, ale będą musieli. Cytując klasyka, to takie typowo polskie...
TRANSFER PO POLSKU 2 vel. TRANSFER MACHLOJKA
Rafał Kosznik (PGE GKS Bełchatów ---> Górnik Zabrze)
Górnik Zabrze podobnie jak Widzew ma zakaz transferowy, w związku z czym może kontraktować tylko zawodników z kartą na ręku.
31 maja PGE GKS Bełchatów poinformował, że jego kontrakt z Kosznikiem został przedłużony do 30 czerwca 2014 roku. Trzy dni później Brunatni spadli z T-Mobile Ekstraklasy. 30-letni defensor rozpoczął przygotowania do nowego sezonu z drużyną Kamila Kieresia, ale kiedy 30 czerwca wygasła jego dotychczasowa umowa z bełchatowskim klubem, stawił się na treningu Górnika.
Kosznik twierdził, że jego nowy kontrakt z GKS-em jest nieważny i jest wolnym zawodnikiem, a działacze Brunatnych przekonywali, że umowa obowiązuje, ponieważ w życie wszedł zapis o jej automatycznym przedłużeniu. Kosznik bowiem w odpowiednim terminie nie wypowiedział GKS-owi kontraktu.
Lewonożony obrońca udał się z Górnikiem na obóz do Słowenii, a do Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych PZPN złożył wniosek o ustalenie ważności kontraktu z GKS-em. Izba przyznała rację bełchatowianom, więc po powrocie ze zgrupowania Kosznik stawił się w Bełchatowie i trenował z rezerwami klubu.
Górnik nie mógł wykupić Kosznika z GKS-u, bowiem ma zakaz dokonywania transferów. Jedynym rozwiązaniem było dojście zawodnika do porozumienia z GKS-em w sprawie rozwiązania kontraktu, do czego ostatecznie po trzech tygodniach rozmów doszło. Można się tylko domyślać, że skoro bełchatowianie chcieli za swojego zawodnika pieniądze, to do rozwiązania umowy nie doszło bez odszkodowania.
Typowo polskie obejście przepisów.
TRANSFER "PODKULONY OGON"
Krzysztof Król (Sheriff Tyraspol ---> Piast Gliwice)
26-letni Król to jedna z najbardziej jaskrawych postaci T-Mobile Ekstraklasy. Czemu znalazł się w tej kategorii? Otóż gdy w przerwie zimowej sezonu 2012/2013 wyjeżdżał z Polski do mołdawskiego Sheriffa Tyraspol, na Twitterze dzielił się swoimi refleksjami na temat ojczyzny...
Po 4 miesiącach, czyli dość szybko, zatęsknił za polskimi złotówkami i mimo że "Polacy to zawistny naród", a "najlepszym krajem jest USA", związał się z Piastem Gliwice.
TRANSFER "POWRÓT DO SWOJEJ PIASKOWNICY"
Paweł Brożek (Recreativo Huelva ---> Wisła Kraków)
"Brozio" to jeden z najlepszych napastników w historii Wisły Kraków. W latach 1998-2010 zdobył dla niej aż 110 bramek. W styczniu 2011 roku wybrał się na zagraniczne wojaże, ale ani w Trabzonsporze, ani w Celtiku Glasgow, ani w Recreativo Huelva nie był sobą. Był jednym z wielu. Przez 2,5 roku w Turcji, Szkocji i Hiszpanii rozegrał tylko 46 spotkań, w których strzelił 5 goli i zaliczył 6 asyst.
Po powrocie na swoje podwórko przy Reymonta 22 w 5 występach ma na koncie 2 gole i 3 asysty. Miesiąc temu pytaliśmy, czy Brożek wróci do ekstraklasy niskim lotem "Żurawia", czy może podąży śladem "Łowcy Franka". Wydaje się, że bliżej mu będzie do tego drugiego.
TRANSFER "WYRWANY KORZEŃ"
Łukasz Piątek (Polonia Warszawa ---> Zagłębie Lubin po... całej karierze) Radosław Sobolewski (Wisła Kraków ---> Górnik Zabrze po 8,5 roku) Dawid Nowak (GKS Bełchatów ---> Cracovia po 7,5 roku) Łukasz Broź (Widzew Łódź ---> Legia Warszawa po 7 latach)
Najbardziej pojemna kategoria, bo skupia czterech zawodników, którzy po wielu latach opuścili swoje kluby, których byli niemal symbolami.
Wbrew powiedzeniu o przesadzaniu starych drzew, najstarszy z tego grona, bo 37-letni Sobolewski zamienił latem Wisłę Kraków na Górnika Zabrze. Dla Białej Gwiazdy rozegrał w sumie 246 oficjalnych spotkań, zdobył z nią cztery mistrzostwa Polski.
O rok krócej, ale też stosunkowo długo, z GKS-em Bełchatów związany był Nowak. 29-letni napastnik opuścił Brunatnych po 7,5-rocznym mariażu. Bilans jego przygody z Bełchatowem to 134 ligowe mecze i 41 bramek. Tylko rundę mniej niż Nowak w Bełchatowie spędził w Widzewie Łódź Broź. I Nowak z GKS-u, i Broź z Widzewa trafili do reprezentacji Polski.
Wreszcie najbrutalniej wyrwanym korzeniem w czasie letniego okna transferowego był ten Piątka. 28-latek, który całe życie był związany z Polonią Warszawa, musiał opuścić Konwiktorską, gdy okazało się, że Czarne Koszule znikają na kilka lat z krajobrazu zawodowej piłki w Polsce.