W tym artykule dowiesz się o:
24-latek znów uratował Wiśle punkty. Wychowanek Kmity Zabierzów w II połowie obronił trzy uderzenia Miedziowych, o przepuszczenie których nikt nie miałby do niego pretensji. Ma 91 procent udanych interwencji na linii w tym sezonie - absolutny lider tej klasyfikacji T-ME.
Na niego Korona zawsze może liczyć. Skuteczny nie tylko w defensywie, ale i w ofensywie jest niezwykle skuteczny. Z Pogonią Szczecin pokazał swoje walory.
Wydaje się, że transfer Zawiszy okazał się strzałem w dziesiątkę. Ten obrońca trzyma w ryzach całą defensywę beniaminka, jest praktycznie nie do przejścia i nie popełnia błędów. Ze Śląskiem Wrocław rozegrał kolejne bardzo dobre spotkanie.
Dobrze zagrał w defensywie, podłączał się do akcji ofensywnych i co najważniejsze zanotował znakomitą asystę przy bramce Gergo Lovrencsicsa.
Węgier zdobył bramkę w drugim meczu z rzędu, co może zwiastować powrót do wysokiej formy z rundy wiosennej. Lovrencsics był aktywny, starał się napędzać ataki Lecha. W 50. minucie minął Rzeźniczaka i mocnym strzałem doprowadził do wyrównania.
Bardzo dobry występ doświadczonego pomocnika. Wielokrotnie naprawiał błędy kolegów w defensywie. Jego ofiarna interwencja uchroniła zabrzan przed stratą bramki, kiedy sam na sam z bramkarzem znalazł się Mateusz Piątkowski.
To był solidny występ defensywnego pomocnika Legii. Największy plus oczywiście należy mu się za zdobytą bramkę tuż na początku drugiej połowy.
Nie można dobitniej przypomnieć się kibicom byłego klubu. Jakub Bąk znokautował Koronę Kielce dwoma ciosami wyprowadzonymi po przerwie. Pierwsze trafienia w ekstraklasie, pierwsze w barwach Pogoni... - To mój najszczęśliwszy dzień odkąd jestem w Szczecinie - przyznał po meczu. Partnerzy z zespołu nosili Bąka na rękach, a publiczność skandowała jego personalia. Sobotni mecz może być dla skrzydłowego Pogoni nowym otwarciem po serii słabszych występów.
Raz po raz dawał się we znaki defensywie Pogoni. Po faulu na tym zawodniku czerwoną kartkę zobaczył Wojciech Golla, następnie Pilipczuk zaliczył asystę przy golu Jacka Kiełba. Cały czas aktywny, szarpał na skrzydle, pracował w defensywie.
Żywe srebro, sprawiał mnóstwo problemów obrońcom Śląska Wrocław. Do tego wychodzi na to, że to prawdziwy lis pola karnego. W odpowiednim momencie znalazł się bowiem tam, gdzie powinien być napastnik łakomy na gole.
Odrodzony w Cracovii napastnik znów wpisał się na listę strzelców. Tym razem pokonał Macieja Mielcarza efektownym uderzeniem z narożnika pola karnego. Ponownie dał grze Pasów jakość z przodu.