Spójrz w górę - tam gra anielski orszak w służbie Polski

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

1 listopada wspominamy tych, którzy odeszli na zawsze. W lepszym świecie nie brakuje też tych, którzy dla polskiego futbolu znaczyli wiele.

1
/ 12

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak silną reprezentację wystawiłaby Polska, gdyby siłom nieba nagle przyszło stoczyć epicki, piłkarski bój w stylu hollywoodzkich produkcji, kiedy dobro wygrywa ze złem, choć jest na z góry straconej pozycji?

To byłaby historia w stylu tej z "Ucieczki do zwycięstwa" albo "Mean Machine". Fabuła pierwszego filmu osadzona jest w czasie II Wojny Światowej i oparta na prawdziwych wydarzeniach dotyczącego "meczu śmierci" z gwiazdorską obsadą: Michaelem Caine'm, Sylvestrem Stallone'm, Pele czy Kazimierzem Deyną.

Druga historia triumfu "underdogów" to historia Danny'ego Meehana (w tej roli Vinnie Jones) - byłego zawodowego piłkarza, który zostaje osadzony za pobicie policjantów i w więzieniu dostaje "propozycję nie do odrzucenia", by wziąć udział w piłkarskim meczu więźniów i strażników.

Okazuje się, że na takie spotkanie biało-czerwoni zebraliby całkiem nieziemską ekipę! Oczywiście jej trenerem byłby Kazimierz Górski.

2
/ 12

Edward Szymkowiak

Bramkarz. Wielokrotny reprezentant Polski i uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Helsinkach i Rzymie. Urodził się 13 marca 1932 w Dąbrówce Małej, a zmarł 28 stycznia 1990 w Bytomiu. Był pięciokrotnym mistrzem Polski w barwach trzech różnych klubów. Występował między innymi w Ruchu Chorzów, Legii Warszawa i Polonii Bytom. Grając dla bytomian, popisał się niewiarygodnym wyczynem. Podczas meczu z Górnikiem Zabrze, który został rozegrany 6 października 1960 roku, obronił trzy rzuty karne. Wywalczył także Puchar Intertoto. Był najdłużej występującym bramkarzem w historii polskiej reprezentacji w piłce nożnej - czas między jego pierwszym i ostatnim występem wynosi 13 lat i 125 dni. Laureat Złotych Butów redakcji Sportu, odznaczony złotym medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe oraz Krzyżem Zasługi. Uznany Zasłużonym Mistrzem Sportu. Po zakończeniu kariery trenował w Polonii Bytom grupy młodzieżowe.

fot. olimpijska2.pl
fot. olimpijska2.pl
3
/ 12

Zmarł 11 czerwca 2008 roku w Klagenfurcie w niewyjaśnionych okolicznościach. Miał 34 lata. W reprezentacji Polski rozegrał 18 meczów strzelając jedną bramkę. Od sezonu 2000-2001 występował na austriackich boiskach - początkowo grał w Austrii Wiedeń, później także w Admirze Wacker Moedling, Sturmie Graz, a w ostatnim sezonie w SK Austrii Karnten. Łącznie rozegrał 203 mecze, w których zdobył siedem bramek. W Polsce znany głównie z występów w Odrze Opole i GKS-e Katowice. Z GieKSą zdobył Puchar Polski, dwukrotnie był wicemistrzem Polski. Potem trafił do Bayeru Leverkusen. Na boisku występował jako obrońca lub pomocnik. Zagrał w osiemnastu meczach kadry biało-czerwonych, strzelając jednego gola. Został pochowany 18 czerwca 2008 roku.

4
/ 12

Jako zawodnik Władysław Stachurski największe sukcesy osiągał z Legią Warszawa, w której grał w latach 1964-1973. Występował u boku słynnych polskich piłkarzy, jak choćby Kazimierza Deyny czy Lucjana Brychczego. W 1969 i 1970 roku wywalczył mistrzostwo Polski, dotarł również do półfinału Pucharu Europy (1970). W biało-czerwonych barwach rozegrał osiem meczów, zdobył jedną bramkę. Karierę piłkarską zakończył z powodu kontuzji. 13 marca 2013 roku zmarł nagle na zawał serca.   Stachurski był też znanym trenerem. W 1991 roku awansował z Legią do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów, a sześć lat później zdobył z warszawskim zespołem Puchar Polski. Był także szkoleniowcem m.in. Zawiszy Bydgoszcz, Widzewa Łódź i Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Od listopada 1995 do maja 1996 roku pełnił funkcję selekcjonera reprezentacji Polski. Zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej postanowił pośmiertnie uhonorować go Diamentowym Odznaczeniem PZPN. - To był dobry trener, wielki, fajny, ale niedoceniany człowiek. Żył w ciszy, pożegnał nas tak nagle - mówił Zbigniew Boniek.

5
/ 12

Po zakończonej rundzie jesiennej sezonu 2008/2009 Jakub Ławecki poczuł się źle. W szpitalu znalazł się w listopadzie 2008 roku. Początkowo podejrzewano grypę, lecz ostateczna diagnoza okazała się straszliwa. U zawodnika wykryto białaczkę złośliwą. Był wtedy piłkarzem Stali Stalowa Wola. Od Ławeckiego nie odwrócili się koledzy z boiska i kibice, którzy organizowali zbiórki krwi, której tak potrzebował zawodnik. Piłkarze Stali wstawiali się za nim u ówczesnego kierownictwa klubu, którego postawę lepiej przemilczeć. Pomagali fani z całej Polski, a w kraju odbywały się różnego rodzaju turnieje. Sam piłkarz nie chciał się poddać chorobie. Tak jak na boisku - był twardy i nieustępliwy.

Jakub Ławecki 10 marca 2010 roku skończył 25 lat. Na boisku występował jako obrońca, czasami grywał jako pomocnik. Po raz ostatni w meczu ligowym zagrał 15 listopada 2008 roku. Wyszedł w podstawowym składzie Stali Stalowa Wola, która wówczas bezbramkowo zremisowała z Wartą Poznań. Ostatniego gola zdobył 6 września 2008 roku. Stal pokonała wtedy Górnika Łęczna 4:0, a Ławecki jako ostatni wpisał się na listę strzelców.

Zmarł 22 kwietnia 2010 roku przeżywszy 26 lat. Spoczął na lubelskim cmentarzu przy ulicy Lipowej. Jakub Ławecki był wychowankiem Lublinianki Lublin. Bronił także barw lubelskiego Motoru, Wisły Kraków oraz Szczakowianki Jaworzno. Ostatnim jego klubem była Stal Stalowa Wola. Występował w juniorskich reprezentacjach Polski.

W Stali Ławecki grał z numerem 20 na koszulce /fot. stalowka.pl
W Stali Ławecki grał z numerem 20 na koszulce /fot. stalowka.pl
6
/ 12

Ten niewysoki, ale dobrze zbudowany napastnik w reprezentacji Polski nie miał okazałego dorobku. W 60 występach strzelił 13 goli. Te bramki miały jednak ogromną wartość. Włodzimierz Smolarek zmarł w marcu w wieku 54 lat. Jego gole dały biało-czerwonych awans do mistrzostw świata 1982, a później do kolejnej fazy tego oraz kolejnego mundialu.

Do historii przeszła zwłaszcza jedna z jego akcji w której ośmieszał zawodników Związku Radzieckiego.

Urodzony 16 lipca 1957 r. w Aleksandrowie Łódzkim Włodzimierz Smolarek zaczynał grę w piłkę nożną w Włókniarzu Aleksandrów. Potem przeszedł do Widzewa Łódź, w którym grał w latach 1973-77 i 1979-1986, z dwuletnią przerwą (1977-79) na służbę wojskową i grę w Legii Warszawa. Z Widzewem odnosił największe sukcesy. Dwukrotnie zdobył tytuł mistrza Polski (1981 i 1982) oraz Puchar Polski w 1985 roku, a wiosną 1983 r. awansował do półfinału rozgrywek Pucharu Europy. W 1/4 finału łodzianie wyeliminowali słynny Liverpool FC, u siebie zwyciężając 2:0, a na wyjeździe przegrywając 2:3. Po mistrzostwach świata rozgrywanych w 1986 roku został piłkarzem Eintrachtu Frankfurt, z którym zdobył Puchar Niemiec. Potem przeniósł się do Feyenoordu Rotterdam. W latach 1990-1996 był zawodnikiem FC Utrecht, gdzie 165 meczach strzelił 33 gole. Po zakończeniu kariery został trenerem juniorów w Feyenoordzie.

Pierwsze spotkanie łodzian po śmierci ikony klubu z al. Piłsudskiego, śp. Włodzimierza Smolarka miało wyjątkowych charakter. Fani Widzewa przyszli na stadion w większości ubrani na czarno. Na płocie wzdłuż boiska zawisły transparenty upamiętniające wybitnego piłkarza. Na jednym z nich widniał cytat ze śp. Smolarka: "To jest mój kochany stadion i moi kochani kibice. Pozostałe flagi wiszące na płocie były przepasane kirem.

Przed pierwszym gwizdkiem uczczono pamięć zmarłego minutą ciszy, podczas której rozbrzmiewała pożegnalna muzyka grana na trąbce. Następnie, w 54. minucie, podobnie jak na innych arenach 21. kolejki, wszyscy na trybunach wstali ze swoich miejsc, bijąc gromkie brawa. To jednak nie koniec akcentów związanych z hołdem wybitnemu piłkarzowi Widzewa oraz reprezentantowi kraju. Wraz z początkiem spotkania kibice, którzy dawali wyraz swojej czci zmarłemu przez cały mecz, zaintonowali "Gramy dla Włodka". Przyśpiewka trafiła do piłkarzy, którzy także oddali symboliczny hołd Smolarkowi pokonując GKS Bełchatów 1:0. Swoją cegiełkę do godnego pożegnania legendy dołożyli też działacze Widzewa. Prezes klubu ogłosił tuż przed meczem, że numer 11, z jakim w barwach czerwono-biało-czerwonych grał Włodzimierz Smolarek, od tej pory będzie zastrzeżony.

7
/ 12

Krzysztof Nowak

Urodził się w 1975 roku w Warszawie, zmarł 26 maja 2005 roku w Wolsburgu. Był znakomitym pomocnikiem, reprezentantem Polski, który w biało-czerwonych barwach grał we wszystkich kategoriach wiekowych. Na boisku był defensywnym pomocnikiem lub rozgrywającym. Bronił barw między innymi Sokoła Pniewy, Legii Warszawa, Atletico Paranaense oraz VfL Wolfsburg. Do lutego 2001 Nowak rozegrał w zespole z Wolfsburga 83 spotkań w Bundeslidze, strzelając 10 bramek.

Od początku 2001 Nowak cierpiał na chorobę układu nerwowego ALS, objawiającą się zwiotczeniem i stopniowym zanikiem mięśni. Pod koniec życia poruszał się na wózku inwalidzkim. Podejmowane próby leczenia w Niemczech, Holandii i USA nie przyniosły skutku. Z pomocą klubu VfL Wolfsburg w 2002 zorganizowano Fundację Krzysztofa Nowaka, zajmującą się pomocą choremu oraz problematyką choroby ALS.

8
/ 12
fot. legia.com
fot. legia.com

Jeden z najlepszych piłkarzy, o ile nie najlepszy, w historii polskiego futbolu. Srebrny medalista mistrzostw świata w 1974 roku w RFN, złoty medalista Igrzysk Olimpijskich w Monachium w 1972 roku i srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich w Montrealu w 1976 roku.

Z orłem na piersi zagrał 97 razy, co daje mu trzecie miejsce w historii reprezentacji Polski pod względem liczby występów. Ustępuje tylko Grzegorzowi Lacie i Michałowi Żewłakowowi. Z 41 bramkami na koncie zajmuje też trzecią pozycję w klasyfikacji najlepszych strzelców biało-czerwonych. Więcej goli dla kadry zdobyli tylko Lato (45) i Włodzimierz Lubański (48).

W 1974 roku został wybrany przez France Football 3. piłkarzem świata. W głosowaniu wyprzedzili go tylko Johan Cruijff i Franz Beckenbauer. Z kolei rok i dwa lata wcześniej był wybierany 6. piłkarzem globu.

Na niwie klubowej nie szło mu tak dobrze, ale i tak ma na koncie dwa mistrzostwa Polski z Legią Warszawa, a w sezonie 1969/1970 doszedł z Wojskowymi do półfinału Pucharu Europy - dalej nie zawędrowała w tych rozgrywkach żadna polska drużyna.

W 1981 roku znalazł się w obsadzie wspomnianego filmu "Ucieczka do zwycięstwa", którego fabuła była osadzona w czasie II Wojny Światowej i oparta o historii "meczu śmierci". W obsadzie obok "Kaki" znaleźli się między innymi PeleBobby Moore czy Osvaldo Ardiles.

Zginął tragicznie w wypadku samochodowym w amerykańskim San Diego 1 września 1989 roku. Miał 42 lata.

9
/ 12
fot. wikipasy.pl
fot. wikipasy.pl

Józef Kałuża

Legendarny piłkarz Cracovii, pierwszy mistrz Polski z Pasami i z 24 golami najlepszy strzelec krakowian w mistrzowskim sezonie 1921. Uczestnik pierwszego oficjalnego meczu reprezentacji Polski - 18 grudnia 1921 roku z Węgrami w Budapeszcie (0:1).

Z orłem na piersi rozegrał w sumie 16 spotkań w latach 1921-1928, w których zdobył 7 bramek. Uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Paryżu w 1924 roku. 12 lat później już jako selekcjoner reprezentacji - a wtedy jeszcze kapitan związkowy - poprowadził biało-czerwonych do 4. miejsca na turnieju, a dwa lata później reprezentacja Polski po raz pierwszy w historii awansowała na mistrzostwa świata, które zostały rozegrane we Francji.

- Zaczęła się gra i... tego dnia poznaliśmy Józefa Kałużę. Nim to był bowiem ów niepozorny uczniak. To co on wówczas wyprawiał na boisku było kunsztem, którego jeszcze nie znaliśmy. Grał inaczej niż my wszyscy. Piłka słuchała go, kleiła mu się do nogi. Wózkował świetnie, lecz wózkiem trudno nam było zaimponować. Rewelacją dla nas były natomiast jego strzały, ustawianie się do piłki, wybieganie na pozycję, wypuszczanie piłek łącznikom na przebój lub na skrzydła. Jego zagrania powiązały nasze bezplanowe indywidualne gierki i nadały im sens. Jak łatwo było przy nim zdobywać bramki. Od tego meczu zyskaliśmy w nim wodza i promotora naszych piłkarskich poczynań - tak o pierwszym spotkaniu z Kałużą po latach mówił Stanisław Mielech - jego druh z Cracovii i reprezentacji Polski.

Podczas II WŚ był jednym z nielicznych członków zarządu PZPN, który pozostał w kraju. Nie doczekał wyzwolenia. Jesienią 1944 roku uległ infekcji i zachorował. Zmarł 11 października 1944 roku - na trzy miesiące przed wyzwoleniem Krakowa. Miał 48 lat.

W drugiej połowie lat 70. XX wieku przy stadionie Cracovii powstała ulica jego imienia. Drugą taką można spotkać w jego rodzinnym Przemyślu.

10
/ 12
fot. cracovia.pl
fot. cracovia.pl

Członek złotej drużyny juniorów Wisły Kraków, która w latach 1996-1997 pod wodzą Wojciecha Stawowego dwa razy zdobyła mistrzostwo Polski w kategorii U-19. W ekstraklasie zadebiutował przed 18. urodziny, ale rozegrał w niej raptem 11 spotkań. Kiedy do Wisły weszła Tele-Fonika, złote pokolenie juniorów musiało szukać nowej drogi.

W 1999 wraz ze Stawowym trafił do III-ligowej Proszowianki, a następnie w 2002 roku do Cracovii, która właśnie miała stanąć na nogi po latach marazmu. Piszczek był pierwszoplanową postacią Pasów, ale gdy zespół Stawowego wiosną 2003 roku świętował awans na zaplecze ekstraklasy, Piszczek był w Poznaniu, gdzie rozpoczynał pierwszą walkę o życie - w marcu 2003 roku zdiagnozowano u niego nowotwór złośliwy.

Do gry w piłkę już nie wrócił, ale w macierzystej Skawince został trenerem młodzieży. Z sukcesami na tyle dużymi, że w 2007 roku sięgnął po niego II-ligowy Kmita Zabierzów. Po trzech miesiącach musiał jednak zrezygnować ze względu na nawrót choroby. Kiedy odparł drugi atak, w lipcu 2008 roku został trenerem IV-ligowego LKS-u Mogilany, ale za chwilę nastąpił nawrót choroby.

Wygrał dwie bitwy z nowotworem. Niestety, trzecią konfrontację przegrał. Krzysztof Piszczek zmarł 22 sierpnia 2009 roku. Miał ledwie 31 lat.

11
/ 12
fot. legia.com
fot. legia.com

Niekwestionowany lider Klubu 100. W 264 występach w polskiej ekstraklasie zdobył 186 goli dla Legii Warszawa i Górnika Zabrze. Trzykrotny król strzelców polskiej ligi (1954, 1959 i 1961) - pierwszy tytuł wywalczył jako pierwszy w historii gracz Legii. Ma na koncie aż 10 mistrzostw Polski w barwach Legii (2) i Górnika (8).

W reprezentacji Polski w latach 1995-1964 rozegrał 46 spotkań, w których zdobył 39 bramek - to 85-procentowa skuteczność, której - biorąc pod uwagę wielokrotnych reprezentantów Polski - nikt nie pobił.

Zmarł w 1995 roku w Niemczech w wieku 63 lat. Od 2005 roku stadion Górnika Zabrze, którego barw bronił przez 10 lat, nosi jego imię.

12
/ 12
fot. historiawisly.pl / zbiory prywatne Janusza Tomaszewskiego
fot. historiawisly.pl / zbiory prywatne Janusza Tomaszewskiego

Henryk Reyman

Pierwszy król strzelców ligowych mistrzostw Polski. Od razu ustanowił rekord niepobity do dziś o 83 lat, strzelając 37 goli. Najlepszym strzelcem ekstraklasy był też rok później w 1928 roku, dzieląc się tytułem z Ludwikiem Gintelem z Cracovii - obaj strzelili po 28 bramek. Z Wisłą Kraków dwukrotnie był mistrzem Polski.

W reprezentacji zagrał 10 razy i strzelił 5 bramek. Był kapitanem reprezentacji Polski na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 1924 roku. W ekstraklasie wystąpił 131 razy i zdobył 109 bramek. Przez całą karierę związany był z Białą Gwiazdą.

Zmarł na raka 11 kwietnia 1963 roku. Miał 66 lat.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (6)
avatar
Henryk
1.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Byliście i jesteście WIELCY. Cześć Waszej Pamięci !.[*]  
Gaizka
1.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie wiem czemu służy zakłamywanie okoliczności śmierci Adama Ledwonia. O śmierci z powodu choroby czy raka możecie napisać, ale jak ktoś się powiesił to już nie. Otóż depresje to też choroba i Czytaj całość
avatar
Ornitopod
1.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A żebyście wiedzieli że Amerykanie zrobili by z tego film. Hasło na plakacie: Dance like Smolarek in '82! I trener Casimir Goorski na przedmeczowej odprawie: Let's kick some asses!  
avatar
Drumcode
1.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
W pilke grac nie potrafimy, ale jestesmy mistrzami martyrologii.  
avatar
Mister Hyde
1.11.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
A gdzie wspomnienie o jednym z Ojców polskiego sportu wyczynowego?! Reprezentancie kraju w CZTERECH DYSCYPLINACH: hokeju na lodzie, lekkiej atletyce, łyżwiarstwie szybkim i, jego ukochanej, pił Czytaj całość