W tym artykule dowiesz się o:
Nie popisały się nasze drużyny w ostatnich dwunastu miesiącach w europejskich pucharach. Wiosną 2014 roku na międzynarodowej arenie nie zobaczymy już żadnego przedstawiciela z naszego kraju. Mistrz Polski znów nie zdołał awansować do Ligi Mistrzów, a w fazie grupowej Ligi Europejskiej Legia Warszawa wygrała zaledwie jeden, ostatni mecz.
Nie tego oczekiwaliśmy. Znów jednak musimy się zmierzyć z brutalną rzeczywistością, która dobitnie uświadamia nam, że nasza liga jest po prostu słaba. - Polskie zespoły w europejskich pucharach słabo się spisały, bo mamy od kilku lat ułatwioną ścieżkę, żeby się dostać do fazy grupowej Ligi Mistrzów i tego nie umiemy wykorzystać. Mówi się o tym, że nasza liga jest coraz lepsza. Ja się mogę zgodzić z tym, że jest coraz lepsza w porównaniu do poprzedniego sezonu, ale w zderzeniu już z europejskimi zespołami, nie robimy kroku do przodu, a co gorsza z drużynami, które kiedyś były w naszym absolutnym zasięgu, w tej chwili mamy duży problem - mówił portalowi SportoweFakty.pl Andrzej Juskowiak.
Dobitnie przekonała się o tym Legia, która słabo spisała się w fazie grupowej Ligi Europejskiej. - Te problemy nie wzięły się dopiero na tym etapie rozgrywek, bo Legia wcześniej miała już kłopoty ze zdobywaniem goli z dużo słabszymi przeciwnikami. Jednak nie wyciągnięto z tego wniosków, nie postarano się o jeszcze jednego napastnika. Próbowano odbudować tych, których się aktualnie miało i to nie wyszło najlepiej - zaznaczał król strzelców Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie.
W europejskich pucharach straszliwie zawiódł Lech Poznań, który odpadł po dwumeczu z Żalgirisem Wilno. W rewanżu ekipa Mariusza Rumaka wygrała wprawdzie 2:1, ale gole strzelała dopiero w końcówce i - ze względu na porażkę na Litwie 0:1 - nie wystarczyło to do awansu. O skali klęski Kolejorza najlepiej świadczy fakt, że Żalgiris poległ już w następnej fazie, przegrywając w dwumeczu z Red Bull Salzburg... 0:7. - Takie porażki jak ta z Żalgirisem to momenty przykre dla całego polskiego futbolu. Po raz kolejny nie będziemy mieli zbyt wielu reprezentantów w następnych rundach. Przegrana bardzo boli, lecz ważne, by wyciągnąć z niej właściwe wnioski - mówił po tym spotkaniu portalowi SportoweFakty.pl Andrzej Dawidziuk.
Były jednak i dobre momenty. Najlepszy mecz na międzynarodowej arenie rozegrała chyba ekipa Śląska Wrocław, która najpierw pokonała u siebie Club Brugge, a potem po niesamowitym spotkaniu zremisowała na wyjeździe z Belgami 3:3. - Śląsk Wrocław w pełni kontrolował grę. Był groźny, szybko strzelony gol ustawił mecz. Wrocławianie nie przestraszyli się rywala, a zresztą nie było czego od początku się bać. Zagrali wysoko i skontrowali raz, potem drugi - komentował inny medalista z Barcelony, były znakomity bramkarz, Aleksander Kłak. Potem jednak drużyna Stanislava Levego trafiła na hiszpańską Seville FC i marzenia o podboju Europy prysły niczym mydlana bańka.
Chwil w których mogliśmy być zadowoleni z występów naszych eksportowych ekip w europejskich pucharach było jak na lekarstwo. Przeżyjmy je jeszcze raz. Nie ma tego zbyt dużo... Może być tym względem rok 2014 będzie lepszy?
Jedno z nielicznych zwycięstw polskich drużyn i to na dodatek w spotkaniu wyjazdowym! 17 lipca 2013 roku Legia Warszawa pokonała New Saints FC. Piłkarze mistrza Polski przed meczem twierdzili, że nie zlekceważą swojego rywala. Jednak ich gra w pierwszej połowie nie potwierdziła tych słów. Legioniści grali bez polotu i pomysłu, bijąc głową w ścianę. Dopiero po przerwie zespół Jana Urbana zaczął prezentować się zdecydowanie lepiej, strzelił trzy gole i pokonał przeciwnika.
New Saints - Legia Warszawa 1:3 (1:0) 1:0 - Ryan Fraughan 12' 1:1 - Michał Kucharczyk 47' 1:2 - Marek Saganowski 57' 1:3 - Jakub Kosecki 74'
Skoro już przypominamy zwycięstwa naszych ekip, to w rewanżowej potyczce Legioniści skromnie bo skromnie, ale pokonali rywala.
Legia Warszawa - New Saints 1:0 (0:0) 1:0 - Wladimir Dwaliszwili 53'
Skoro już mowa o meczach Legii w drodze do Ligi Mistrzów, to zespół z Warszawy należy pochwalić za spotkanie w Bukareszcie ze Steauą. To na pewno nie był zły mecz w wykonaniu piłkarzy ze stolicy.
Mistrzowie Polski zremisowali z mistrzem Rumunii, a bramka zdobyta na wyjeździe miała mieć ogromne znaczenie przed rewanżem, jaki został rozegrany 27 sierpnia na Pepsi Arenie. Podobnie jak to miało miejsce w meczach z The New Saints oraz Molde FK, pierwsza część spotkania w wykonaniu Wojskowych była ospała, dopiero po przerwie podopieczni Jana Urbana rozwinęli skrzydła i uratowali wynik. Jak się jednak potem okazało, remis nie wystarczył Legii do awansu do piłkarskiego raju.
Steaua Bukareszt - Legia Warszawa 1:1 (1:0) 1:0 - Piovaccari 34' 1:1 - Kosecki 53'
Lech Poznań udanie zainaugurował występy w europejskich pucharach. W wyjazdowym spotkaniu z FC Honka Espoo wicemistrz Polski odniósł pewne i dość spokojne zwycięstwo. Kolejorz zwyciężył różnicą dwóch goli i ten wynik można uznać za satysfakcjonujący. Rewanż dla poznaniaków był formalnością.
FC Honka Espoo - Lech Poznań 1:3 (1:1) 0:1 - Vojo Ubiparip 11' 1:1 - Jussi Vasara 17' 1:2 - Łukasz Teodorczyk 53' 1:3 - Marcin Kamiński 71'
I zgodnie z oczekiwaniami Kolejorz nie miał żadnych problemów z przypieczętowaniem awansu do III rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej. W rewanżu z FC Honka Espoo poznaniacy odnieśli jednak skromne zwycięstwo. W samej końcówce Lechici w dość irytujący sposób zmarnowali kilka okazji do kontr i wynik 2:1 utrzymał się do ostatniego gwizdka sędziego.
Lech Poznań - FC Honka Espoo 2:1 (2:1) 1:0 - Łukasz Teodorczyk 6' 1:1 - Sampo Koskinen 8' 2:1 - Tomasz Kędziora 40'
Czas na Śląsk Wrocław. W przypadku drużyny Stanislava Levego możemy mówić o trzech dobrych potyczkach. Na początek totalny spacerek dla WKS-u czy zmagania z czarnogórską drużyną FK Rudar Pljevlja.
FK Rudar Pljevlja - Śląsk Wrocław 2:2 (0:2) 0:1 - Waldemar Sobota 31' 0:2 - Marco Paixao 33' 1:2 - Miroje Jovanovic 56' 2:2 - Adi Bambur 90+2'
Trener drużyny z Czarnogóry już po pierwszym meczu wiedział, że jego podopieczni nie mają szans z WKS-em. - Wszystko wskazuje na to, że żegnamy się z europejskimi pucharami. Między słupkami nieźle spisywał się nasz bramkarz, bo gdyby nie on, to wygrana Śląska byłaby jeszcze wyższa - stwierdził Mirko Marić.
Po wyeliminowaniu drużyny z Czarnogóry wrocławianie poszli za ciosem, chociaż los przydzielił im bardzo mocnego przeciwnika, bo uznany belgijski zespół, Club Brugge. A gol, jaki Sebino Plaku strzelił w spotkaniu we Wrocławiu? Marzenie...
Śląsk Wrocław - Club Brugge 1:0 (0:0) 1:0 - Sebino Plaku 64'
- Spodziewałem się, że Plaku tak wykończy tę sytuację. Jeszcze przed meczem trener bramkarzy chodził z laptopem i pokazywał nam, jak się zachowuje ich golkiper i że nie reaguje na górne piłki. Byłem pewny, że Sebino tak zrobi - wyjaśniał po spotkaniu kapitan Śląska Wrocław, Sebastian Mila.
Na rewanżowe spotkanie wrocławianie jechali z wielkimi nadziejami i obiecywali grę ofensywną, do przodu. Słowa dotrzymali, a prawdziwy koncert gry dał Waldemar Sobota. - Trener zawsze nam powtarza, że mamy grać agresywnie i ofensywnie, aby wysoko atakować przeciwnika. Wydaje mi się, że to było widać, że odważnie podeszliśmy do rywala i żadnej bojaźni w naszych poczynaniach nie było - mówił były już piłkarz WKS-u.
Club Brugge - Śląsk Wrocław 3:3 (0:1) 0:1 - Waldemar Sobota 9' 1:1 - Lior Refaelov 58' 1:2 - Marco Paixao 60' 1:3 - Waldemar Sobota 76' 2:3 - Oscar Duarte 80' 3:3 - Tom De Sutter 90+1'
Nie można też zapomnieć o jedynym meczu w Lidze Europejskiej w tym sezonie, który zakończył się zwycięstwem Legii. Legioniści do Nikozji, gdzie rozgrywali ostatnie spotkanie w grupie J, wyruszyli z zamiarem przełamania strzeleckiej niemocy. Haniebny bilans 0:8 w bramkach miał być wreszcie poprawiony. Na stadionie GSP w Nikozji Legię przywitały "domowe" warunki w postaci zaśnieżonej murawy i niskiej temperatury.
Ostatecznie Wojskowi na zakończenie przygody z Ligą Europejską odnotowali zwycięstwo, i to wyjazdowe. Pozostaje jedynie żal, że warszawska machina obudziła się tak późno.
Legii Warszawa udało się nie ustanowić niechlubnego rekordu Ligi Europejskiej. Wojskowi przeszli natomiast do historii występów polskich drużyn w europejskich pucharów, zapisując w niej dobrą kartę. Pokonując w Nikozji Apollon Limassol (2:0), Legia została bowiem pierwszym polskim zespołem, któremu udało się wygrać na Cyprze mecz w ramach europejskich pucharów. Wcześniej tej sztuki nie mogli dokonać piłkarze Śląska Wrocław, Wisły Kraków (dwukrotnie) i też samej Legii. Rywalizacja Legii z Apollonem była piątą polsko-cypryjską w europejskich pucharach. Czterokrotnie w dwumeczu lepsi byli Polacy, a raz Cypryjczycy - konkretnie APOEL Nikozja, który w eliminacjach Ligi Mistrzów pokonał przed dwoma laty Wisłę Kraków.
Apollon Limassol - Legia Warszawa 0:2 (0:1) 0:1 - Jodłowiec 8' 0:2 - Brzyski 63'
Gol Tomasza Jodłowca:
Piękne trafienie Tomasza Brzyskiego:
Na sam koniec gol, którym możemy się chwalić przed całym światem. Oto piękne trafienie Marcina Robaka w starciu z Karabachem Agdam. Szkoda tylko, że zawodnicy Piasta Gliwice nie zdołali wyeliminować rywala...
Piast Gliwice - Karabach Agdam 2:1 (2:1 (2:1, 2:2)) 0:1 - Leroy George 8' 1:1 - Mateusz Matras 29' 2:1 - Marcin Robak 35' 2:2 - Ulrich Kapolongo 108'
Kapitalna bramka przewrotką Marcina Robaka: