W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz Legii notuje ostatnio znaczną obniżkę formy. W meczu przeciwko Piastowi mógł lepiej zachować się przy wszystkich golach, ale za każdym razem zaliczał asystę przy trafieniach Kamila Wilczka. Bardzo słaby występ słowackiego golkipera.
Grek urządzał sobie zdecydowanie za częste drzemki we własnym polu karnym. Odpuścił Adama Frączczaka przy pierwszym golu dla Pogoni, następnie umożliwił Łukaszowi Zwolińskiemu zdobycie następnego. Wiecznie spóźniony i dwa kroki za zawodnikiem, któremu powinien towarzyszyć. Patryk Małecki miał autostradę na swojej stronie boiska.
To jego błąd sprokurował kolejny, który popełnił Kuciak, a co zakończyło się pierwszym golem dla Piasta. Były gracz... gliwiczan został zmieniony już w przerwie, bowiem w pierwszych 45 minutach ciężko wskazać jego choć jedno dobre zagranie.
Nie wyróżnił się grą, bo nie miał na to czasu. W ciągu niespełna kwadransa zebrał dwie zasłużone żółte kartki i w 29. minucie zszedł z boiska po zagraniu piłki ręką. To osłabienie poważnie skomplikowało sytuację Korony.
Kolejny bardzo słaby występ tego zawodnika. Mnóstwo niedokładnych zagrań, wiele nieudanych interwencji. A tego ten rzut karny. Nie możemy znaleźć pozytywu w występie tego piłkarza.
Pięć straconych przez beniaminka goli mówi samo za siebie. Do tego Kolejorz stworzył sobie jeszcze wiele innych okazji. Telichowski jako jeden z bardziej doświadczonych zawodników, nie dyrygował odpowiednio defensywą swojego klubu.
Niewidoczny przez większą część spotkania z Pogonią Szczecin. Dał się stłamsić młodziutkiemu, nieopierzonemu Hubertowi Matyni, który ośmieszał go łatwymi interwencjami. Gdy obudził się po przerwie, to zmarnował najlepszą szansę na zdobycie gola dla zespołu Mariusza Rumaka.
Szukaliśmy, szukaliśmy i nie mogliśmy znaleźć zbyt wielu pozytywów w występie tego piłkarza. To kolejny z tych zawodników, który w Kielcach jak na razie się nie sprawdza.
Rozegrał jeden z najsłabszych meczów w Górniku. Przez większość spotkania niewidoczny. Zaliczył dużo strat, słabo wychodziły mu podania. Jeden dobry strzał nie zmienia negatywnej oceny, gdyż do tej pory był liderem drużyny.
Nie był to jego mecz. Piłkarz, który wcześniej był motorem napędowym bełchatowian, w Poznaniu na boisku był praktycznie niewidoczny. Wypadł bardzo słabo, nic nie pokazał.
W założeniu miał atakować bramkę Pogoni Szczecin, ale w rzeczywistości snuł się bezładnie między stoperami i nie zagroził realnie Radosławowi Janukiewiczowi. Nieumiejętnie współpracował z partnerami, a że ci nie rozpieszczali go podaniami, to przespacerował 45 minut i na drugą połowę już nie wyszedł.
[b]Ławka rezerwowych: