W tym artykule dowiesz się o:
Finał Ligi Europy w Warszawie był widowiskiem godnym tej fazy rozgrywek. Przede wszystkim pierwsza połowa była piorunująca. Padły aż cztery bramki, z których jedną strzelił Grzegorz Krychowiak. Po przerwie zarysowała się przewaga Sevilli FC. Drużyna z Andaluzji przechyliła szalę zwycięstwa golem na 3:2 Carlosa Bacci. Kolumbijczyk został bohaterem, ponieważ było to jego drugie trafienie w finale. [ad=rectangle] Marca tytułuje relację zgrabnym hasłem "Sevilla League", nawiązując do faktu, że zdobyła to trofeum drugi raz z rzędu i czwarty raz w dekadzie. "Sevilla nie zawiodła w swoich ulubionych rozgrywkach, ale musiała cierpieć mocniej niż się spodziewano. Zwycięstwo w Lidze Europy to zarazem przepustka do Ligi Mistrzów, która jest ważnym bodźcem ekonomicznym dla klubu. Decydującego gola zdobył Carlos Bacca, który uniknął spalonego i zaskoczył obronę Dnipro Dniepropietrowsk. Kolumbijczyk wyrył swoje imię w historii klubu, o ile nie zostało to zrobione wcześniej" - relacjonuje Marca, a występ Krychowiaka nazwała entuzjastycznie "wspaniałym".
.@fcdnipro 2-3 #SevillaFC: Campeón eterno http://t.co/RcagmW9F7t #vamosmisevilla pic.twitter.com/I7tdJVIYFj
— Sevilla Fútbol Club (@SevillaFC) maj 27, 2015
"Jeżeli istnieje raj, to z pewnością jest podobny do miejsca, w którym teraz jest Sevilla FC. Klub po ponad pięciu dekadach przeciętności stał się wielki. Ponownie zdobył Ligę Europy. Zrobił to więcej razy niż jakakolwiek inna drużyna" - uderza w patetyczne tony oficjalna witryna Sevilli. Na czwartek zaplanowano fetę na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. - Warto było cierpieć przez cały rok, aby świętować ten tytuł - cytuje serwis Vicente Iborrę.
Dziennik AS skupia się w swoim sprawozdaniu na autorze dwóch goli Carlosie Bacce. Kolumbijczyk jako nastolatek musiał dorabiać sobie jako sprzedawca biletów. Dziś znalazł się na celowniku największych klubów. "Grzegorz Krychowiak, bohater gazet codziennych w Warszawie, skorzystał z zasłony Bacci w pierwszej połowie i zostawił swój ślad na spektakularnym Stadionie Narodowym w Warszawie, symbolu siły nowej Polski" - opisują Hiszpanie. "Sevilla awansowała do europejskiej arystokracji w ciągu ledwie dziesięciu lat" - dodają i zastanawiają się czy następne sukcesy klub będzie osiągać z autorem dotychczasowych - trenerem Unaiem Emerym.
Radość wygranym, smutek pokonanym. Mimo niekorzystnego wyniku portal sport.ua nie przesadza w krytyce pod adresem Dnipro Dniepropietrowsk. Dziennikarze piszą, że "drużyna grała jak natchniona i była godna zwycięstwa, jednak przypadło ono Hiszpanom". - Zabrakło nam doświadczenia. Pierwszy raz graliśmy w finale, w przeciwieństwie do Sevilli. Staraliśmy się pokazać dobrą grę. Pracowaliśmy nad środkiem obrony, ale faktycznie mieliśmy problem w tej strefie i popełnialiśmy błędy - cytuje portal Myrona Markewicza, a 73. minutę, w której Bacca zdobył decydującego gola nazywa "okrutną".
Kolumbijski eltiempo.com ilustruje relację zdjęciem swojego rodaka całującego puchar. "Kamera po zakończonym meczu pokazała Carlosa Baccę wyraźnie poruszonego ze łzami w oczach. Pierwszego gola zdobył po wejściu na dużej prędkości w pole karne. Wprowadził w euforię 10 tysięcy kibiców Sevilli obecnych w stolicy Polski. Drugiego gola zdobył w sytuacji sam na sam. Gdy schodził z boiska otrzymał owację od publiczności. Dnipro do końca próbowało wyrównać na 3:3, ale nie dało rady".
Podobnie jak Marca portal uefa.com zwraca uwagę, że zadanie, przed którym stanęła Sevilla FC w Warszawie było trudniejsze niż przewidywano. "Zdaniem obserwatorów Dnipro przyjedzie stłumić rywala, wycisnąć z niego siły i dopiero po czasie zaatakować. Teorie stały się nieważne po siedmiu minutach, bo już wtedy Ukraińcy wyszli na prowadzenie. Mimo trudności Sevilla wygrała ten mecz i napisała własny kawałek historii. Zdobyła rekordowe, czwarte trofeum".
"Sevilla FC nie wygrywa Ligi Europy. Ona w niej króluje. Lista sukcesów klubu w tych rozgrywkach jest imponująca. Żaden inny nie ma równie długiej. Dnipro okazało się lepszym przeciwnikiem niż przedstawiano przed meczem" - relacjonuje włoska La Gazetta dello Sport. Skupia także uwagę na trybunach, gdzie "fani z Hiszpanii byli bardziej hałaśliwi i entuzjastyczni. Kibice neutralni wybuchnęli radością po golu Grzegorza Krychowiaka".
Niemiecki Bild wraca do przykrego zdarzenia z ostatnich minut, kiedy Matheus z Dnipro Dniepropietrowsk stracił przytomność na boisku i został zniesiony na noszach. Dziennikarze piszą o "chwili szoku". - Wiem, że wszystko z nim jest w porządku. Ma złamany nos - cytuje trenera Myrona Markewicza. Poza tym Bild uwypukla te same elementy widowiska, co inne zagraniczne media: znakomitą partie Carlosa Bacci, Denysa Bojko, a także gola jedynego Polaka na boisku - Krychowiaka. "Pierwsza połowa była ekscytująca, druga mniej".
Lokalny Diario de Sevilla zwraca uwagę, że klub z Andaluzji stał się w pewien sposób legendą piłki nożnej. "Łatwo powiedzieć, ale chyba tylko upływ czasu zwiększy świadomość tego, co udało się Sevilli FC osiągnąć w Warszawie. Wygrała Ligę Europy czwarty raz w dekadzie". - Sevilla rozwija się szybko w ostatnich latach. Jesteśmy jako drużyna częścią tego rozwoju. Cieszymy się z tego co mamy, bo wygrać te rozgrywki nie jest łatwo, ale nasze ambicje będą jeszcze większe - cytuje Emeriego. Prezentuje także galerię zdjęć, którą opatrzyła ujęciem Krychowiaka po zdobyciu gola na 1:1.
Sky Sports nazywa Carlosa Baccę inspiracją prowadzącą do zwycięstwa. Przypomina, że mecz nie ułożył się po myśli faworyta, który przegrywał po trafieniu Nikoli Kalinicia. "Dnipro pokazało w poprzednich rundach, że jego obrona zasługuje na dobrą reputację. Oparła się Olympiakosowi Pireus, Ajaxowi Amsterdam oraz SSC Napoli. A jednak w środę skapitulowała trzykrotnie. Wygrana 3:2 otworzyła Sevilli drzwi do Ligi Mistrzów" - relacjonuje skysports.com, a przy okazji przypisała gola Grzegorza Krychowiaka zupełnie przypadkowemu pomocnikowi, Johanowi Blonbou. Cóż.