W tym artykule dowiesz się o:
Nie było mowy o remontadzie. FC Barcelona wyszła na rewanż o Superpuchar Hiszpanii w mocnym składzie, zaatakowała Athletic Bilbao, ale zdołała tylko zremisować 1:1. Baskowie spokojnie dowieźli przewagę 4:0 wywalczoną na Estadio San Mames i sięgnęli po pierwsze, krajowe trofeum w sezonie. [ad=rectangle] Barca wyszła w poniedziałkowym spotkaniu na prowadzenie przed przerwą po strzale Lionela Messiego, a wyrównał w 74. minucie bohater całego dwumeczu Aritz Aduriz.
FC Barcelona żegna się z marzeniami o sextete, a Athletic Bilbao ma Superpuchar po 31 latach - informuje dziennik AS. "Sextete" - to przyjęta nazwa dla kompletu wygranych we wszystkich możliwych, sześciu rozgrywkach od Primera Division, przez Puchar Króla do Ligi Mistrzów. Barca ostrzyła sobie zęby na takie osiągnięcie, ale wykoleiła się szybko.
"4:0 z pierwszego meczu dodało odwagi Athleticowi Bilbao. Goście nie tracili panowania nad sobą i wydarzeniami. Nie powinno się bagatelizować występu Basków w rewanżu. Przetrwali oblężenie FC Barcelony jak niewiele innych drużyn. Mieli też szczęście, które jest potrzebne w wielkich finałach" - opisuje AS.
Wspominając o szczęściu dziennikarze przypomnieli, że Blaugrana ostemplowała na początku meczu poprzeczkę. Nie wiadomo, jak potoczyłby się dalej, gdyby wynik został błyskawicznie otwarty.
Equipazoo!!! Grandesssssss
Dla Athleticu Bilbao trofeum zdobyte w poniedziałek jest pierwszym od 31 lat. W 1984 roku Baskowie zdobyli podwójną koronę - wygrali ligę i Puchar Króla, a zgodnie z obowiązującymi wtedy zasadami - do ich gabloty trafił automatycznie Superpuchar.
Klub nie omieszkał przypomnieć o tym na oficjalnej stronie internetowej. "Kapitan Carlos Gurpegi wzniósł puchar i zakończył 31 lat bez oficjalnego tytułu. Gratulacje dla wszystkich członków klubu. Są chwile szczęścia i radości, ale krótkie. Już czekamy na dwumecz eliminacji do Ligi Europy".
Na Twitterze Athletic informował, że drużyna wróciła do Bilbao lotem czarterowym o 1:15. Kibice obserwowali rewanż na Camp Nou na telebimie umieszczonym na elewacji Estadio San Mames, a po ostatnim gwizdku została na niej wyświetlona specjalna iluminacja. Gratulacje zespołowi złożyli między innymi Inaki Williams oraz Fernando Llorente.
"Król Lew powraca" - barwnie tytułuje swoją relację dziennik Marca, nawiązując do jednego z przydomków Athleticu - "Los Leones". Baskowie nie zwątpili po golu Messiego, a gdy FC Barcelona pozostała na boisku w dziesięciu po czerwonej kartce dla Gerarda Pique, przypieczętowali zwycięstwo golem Aduriza.
"Wielkość Athleticu jest związana bardziej z jego specyficzną filozofią, a nie licznymi tytułami. 31-letnia posucha to długie oczekiwanie na moment triumfu. Pikanterii meczowi mogli dodać golem na 2:0 Pedro, Ivan Rakitić czy Luis Suaraz, ale brakowało skuteczności. Trafił natomiast Aduriz i to był koniec iluzji Katalończyków, że zrealizują swój cel" - relacjonuje Marca.
Głośno w Hiszpanii i nie tylko będzie o sytuacji, po której Gerard Pique zobaczył czerwoną kartkę. Stoper w niewybrednych słowach zwrócił się do sędziego asystenta, który zasygnalizował spalonego. "Pique oszalał" - nazywają wprost media i przypominają, że zgodnie ze zmienionymi zasadami nie będzie czekać długo na odpokutowanie kartki, a będzie to musiał zrobić w niedzielę na inaugurację Primera Division. Barca wybiera się do... Bilbao.
Urugwajski referi.uy opisuje "zakończony sen FC Barcelony". "Nie było cudu na Camp Nou. Przed meczem zapowiadano, że jeżeli jakaś drużyna na świecie może odrobić stratę 0:4, to jest to Barca. Przyjezdni zagrali jednak wielki mecz w obronie. Luis Suarez i spółka szybko narzucili swój pomysł na grę, ale nie dokumentowali tego golem. Messi nie mógł włączyć swojej magii, a wraz z upływem minut Bilbao grało coraz lepiej. Kontrolowało mecz i po serii błędów przeciwnika ustaliło wynik rewanżu na 1:1. FC Barcelona będzie musiała się teraz podnieść".
Chilijska La Tercera opowiada o "gorzkim remisie" FC Barcelony z Athletikiem Bilbao. "Claudio Bravo odzyskał miejsce w bramce, ale nie mógł się uśmiechnąć. Jego drużyna przystępowała do meczu z przekonaniem, że może odwrócić niekorzystny wynik 0:4 z pierwszego boju. Athletic grał jednak dobrze w defensywie, naciskał we wszystkich sektorach boiska i utrudniał grę Lionelowi Messiemu. Argentyńczyk w końcu zdobył gola, ale to był jedyny dla gospodarzy. Barcelona musi skupić się na lidze. Szybko dostanie szansę rewanżu w Bilbao".