W tym artykule dowiesz się o:
Werner Liczka - pracował w Wiśle Kraków nieco ponad pół roku, ale może zapisać na swoje konto mistrzostwo Polski. Zanim sezon dobiegł końca zapadła decyzja, że nie on, a Jerzy Engel powalczy z Białą Gwiazdą o Ligę Mistrzów. Liczka przeniósł się do Groclinu Dyskoboli Grodzisk Wielkopolski. Tam rozczarował, co nie zmienia faktu, że nazbierał najwięcej meczów w Ekstraklasie spośród czeskich trenerów. Po wyjeździe z Wielkopolski został dyrektorem sportowym Banika Ostrawa. Później szukał powrotu do Polski, ale bezskutecznie.
Jaromir Simr - w życiorysie pomocnika można znaleźć Feyenoord Rotterdam, ale tam głównie statystował. Rozwinął się dopiero w lokalnym rywalu Excelsiorze, a sporo pograł również dla NEC Nijmegen, gdzie w przeszłości był Andrzej Niedzielan, a obecnie jest Wojciech Golla. Po latach w Eredivisie Simr wylądował w Amice Wronki i był podstawowym piłkarzem środka pola do czasu rozpadu klubu. Współpracował tam z Rafałem Murawskim i Zbigniewem Grzybowskim.
Radek Mynar - w 2013 roku odebrał statuetkę dla najlepszego piłkarza obcokrajowca w Wielkopolsce. Jest zarazem Czechem, który zagrał najwięcej meczów w Ekstraklasie. Co ciekawe, nazbierał ich więcej niż rozegranych w ojczyźnie. Znany z przywiązania do barw klubowych. Przez pięć lat reprezentował Groclin Dyskobolię Grodzisk, a przez cztery Polonię Warszawa. W stolicy Polski poczuł smak gry dla klubu, którym interesuje się duża rzesza kibiców. W Sparcie Praga nie był bowiem wiodącym zawodnikiem.
Stanislav Levy - trener z charakterystycznym wąsem zastąpił Oresta Lenczyka na ławce Śląska. We Wrocławiu został na blisko dwa lata i poprowadził drużynę nawet w europejskich pucharach. Była szansa na grupę Ligi Europy, ale Levy i spółka nie mieli farta w losowaniu. Ponadto Śląsk z Czechem wystąpił w finale Pucharu Polski. Bohater memów, mistrz cieszynek. Dwoma słowami: barwna postać.
Radek Divecky – urządził sobie eskapady z ojczyzny do dwóch lig. Młody napastnik wyjechał do Korei Południowej, a doświadczony do Polski. Trafił do Pogoni Szczecin, którą musiał opuścić, gdy Antoni Ptak urządził desant z Brazylii. Debiutował na Legii, strzelił gola na stadionie Lecha. Klub z Wielkopolski miał go podobno na celowniku, podobnie jak Arka Gdynia, ale wrócił do Czech. Przyjechał jeszcze raz do Jagiellonii Białystok, zamieniając ścianę zachodnią na wschodnią.
Petr Nemec - piłkarz Nemec był mistrzem olimpijskim. Trener Nemec słynął z dyscypliny w szatni i wymagających treningów. Mimo to podopieczni szanowali go, a on budował markę w niższych ligach. Chyba najgłośniej o jego warsztacie zrobiło się, gdy prowadził z sukcesami Flotę Świnoujście. Otarł się o awans, a z Charlesa Nwaogu zrobił najlepszego napastnika I ligi. Zapracował na transfer do Arki Gdynia, która obok Widzewa oraz Śląska, była najbardziej znanym klubem w jego CV.
Tomas Jirsak - z transferem pomocnika do Wisły Kraków wiązano nadzieje. Po sezonach w FK Teplice był uważany za jeden z większych talentów w Czechach. Wisła zapłaciła za niego około 700 tysięcy euro. Drożsi byli na ten czas tylko Kamil Kosowski i Maciej Żurawski. Pozostał pod Wawelem na pięć lat i był niespełnionym następcą Szymkowiaka i Meliksona. Mimo małego zawodu zagrał blisko 150 spotkań i był trzy razy mistrzem Polski.
Libor Pala - miłośnik niekonwencjonalnych metod szkoleniowych. Trener impulsywny, znany z ciętego języka i chadzania pod prąd. Pala trafił do Polski jako asystent Wernera Liczki. Przygoda nad Wisłą przedłużyła się i to mocno. Czech miał okazję sprawdzić się i w Lechu Poznań, i w Pogoni Szczecin. Bez większych sukcesów. Na koniec spadł do II ligi z Wisłą Płock i wyjechał do Azji.
Lumir Sedlacek - ponad 100 występów w Ekstraklasie to dorobek bardziej niż solidny. Kilka z nich było o wysoką stawkę jak Puchar czy Superpuchar Polski. Nie pchał się na afisz, trochę planów pokrzyżowały mu kontuzje. Spiął przygodę w Polsce dwoma klubami, które mocno stawiały albo stawiają na Czechów. Zaczynał w Groclinie Dyskobolii, a kończył w Piaście Gliwice, gdzie był pierwszym Czechem w historii.
Radoslav Latal - dwunasty trener z Czech, który pracuje w Ekstraklasie. Ojciec serii zwycięstw Piasta Gliwice. Latal ma na dodatek nosa do transferów, a rodacy, których sprowadził na Śląsk: Vacek i Nespor radzą sobie lepiej niż dobrze. Piast to pierwszy pracodawca Latala w Polsce. Po wywalczeniu utrzymania i obecnych, świetnych wynikach nie będzie mieć problemu ze znalezieniem następnego klubu. Tym bardziej, jeżeli zdobędzie sensacyjne mistrzostwo Polski.