Od Dziekanowskiego do Hamalainena - największe zdrady w historii polskiej piłki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Transfer Kaspra Hamalainena z Lecha Poznań do Legii Warszawa to jedno z największych wydarzeń ostatnich lat w polskim futbolu, ale i w przeszłości nie brakowało piłkarskich zdrad, po których kibicom odbierało mowę.

1
/ 13

Przenosiny Kaspra Hamalainena z Lecha Poznań do Legii Warszawa to jedno z największych wydarzeń transferowych w Ekstraklasie w XXI wieku. Oto bowiem broniący tytułu mistrza Polski Kolejorz traci swojego najlepszego ofensywnego zawodnika na rzecz wicemistrza i największego rywala na krajowej arenie.

Poznańskiemu klubowi nie udało się dojść z Finem do porozumienia w sprawie przedłużenia kontraktu, który wygasł 31 grudnia. Z kolei szefowie Legii znaleźli argumenty, by namówić Hamalainena nie tylko na pozostanie w Polsce, ale na transfer, przez który został znienawidzony w Poznaniu.

Hamalainen ma już świadomość tego, że "Bóg wybacza - kibice nigdy", ale przekona się o tym na własnej skórze w połowie marca, gdy Legia zawita do Poznania w ramach 28. kolejki Ekstraklasy. Jedno jest pewne - uszy będą puchły od gwizdów i przekleństw których adresatem będzie Fin. Na razie fani Kolejorza przygotowali transparent, którego mało wyszukana treść ma ostrzec innych lechitów przed transferem do Legii.

Transfer Hamalainena z Lecha do Legii to jedno z największych wydarzeń ostatnich lat w polskim futbolu, ale i w przeszłości nie brakowało piłkarskich zdrad, po których kibicom odbierało mowę.

2
/ 13

Dariusz Dziekanowski  Widzew Łódź -> Legia Warszawa, 1985

W 1983 roku wielki wówczas Widzew Łódź wykupił go z Gwardii Warszawa za oszałamiającą kwotę 21 mln zł, ale 21-letni "Dziekan" nie czuł się dobrze w nowym miejscu.

- W Łodzi cierpią na kompleks stolicy. Pogodziłem się już z tym, że nie zapomną mi tej kwoty do końca moich piłkarskich dni - mówił w słynnym wywiadzie, którego udzielił Jerzemu Chromikowi ze "Sportowca".

Po dwóch latach spędzonych w Łodzi przeszedł do znienawidzonej przez kibiców Widzewa Legii. Zawsze marzył o grze na Łazienkowskiej 3, choć był wychowankiem... Polonii Warszawa. Spełnił dziecięce marzenie i był prawdziwym idolem kibiców Legii.

3
/ 13

Maciej Szczęsny  Legia Warszawa -> Widzew Łódź, 1996

13 lat później w odwrotnym kierunku podążył Maciej Szczęsny. Charyzmatyczny bramkarz latem 1996 roku zostawił Legię, w której występował przez dziewięć sezonów, na rzecz sposobiącego się do walki o awans do Ligi Mistrzów Widzewa i awansował z ekipą Franciszka Smudy do Champions League.

Co ciekawe, Szczęsny jest jedynym bramkarzem, który wystąpił w Lidze Mistrzów w barwach polskiego zespołu: dla Legii zagrał w Champions League osiem spotkań, a dla Widzewa sześć.

Szczęsny nie bał się kontrowersji. W 1998 roku przeniósł się z Widzewa do Polonii Warszawa, a potem mistrzowskie Czarne Koszule opuścił na rzecz budującej swą potęgę Wisły Kraków.

4
/ 13

Radosław Michalski  Legia Warszawa -> Widzew Łódź, 1996

Wraz ze Szczęsnym Warszawę na Łódź przed sezonem 1996/1997 zamienił też Radosław Michalski. 28-krotny reprezentant Polski był w sytuacji lepszej od Szczęsnego, bo choć był ważnym graczem Legii, to nie był idolem warszawskich kibiców i rodowitym warszawianinem. Jego przygoda z Legią trwała tylko cztery sezony. Strata podstawowego zawodnika na rzecz największego rywala musiała zaboleć kibiców Legii, ale gniew fanów skupił się wówczas na Szczęsnym.

5
/ 13

Marek Citko  Widzew Łódź -> Legia Warszawa, 2000

Pod koniec lat '90 XX wieku był tym, kim dziś dla polskich kibiców jest Robert Lewandowski. Co prawda Citko nie był zawodnikiem takiego formatu, nie grał w renomowanym zagranicznym klubie i nie był w czołówce światowych plebiscytów, ale był nadzieją na lepsze piłkarskie jutro. Z Widzewem czarował w Lidze Mistrzów, a bramkę, jaką strzelił Atletico Madryt, kibice wspominają po dziś dzień. W Łodzi go wielbiono.

Zwlekał z podjęciem decyzji o wyjeździe do zagranicznego klubu, nie decydując się na przenosiny między innymi do angielskiego Blackburn. W końcu nabawił się poważnej kontuzji ścięgna Achillesa, po której nie był już tym samym zawodnikiem. W przerwie zimowej sezonu 1999/2000, gdy wspomnienia o jego grze w Lidze Mistrzów były jeszcze w miarę świeże, za namową Franciszka Smudy trafił do Legii. Momentalnie wśród kibiców Widzewa stał się persona non grata.

6
/ 13

Tomasz Łapiński  Widzew Łódź -> Legia Warszawa, 2000

Powiedzmy sobie szczerze: odkąd kapitan Widzewa odszedł w przerwie zimowej sezonu 1999/2000 do Legii, żaden transfer w polskiej lidze nie powinien już dziwić. Łapiński był związany z Widzewem w latach 1987-1999, a do Łodzi trafił już w wieku 18 lat. Przez wiele sezonów był kapitanem Widzewa, w tym w pamiętnych meczach Ligi Mistrzów. Jest rekordzistą klubu pod względem występów w Ekstraklasie (281).

Do Legii trafił wraz ze wspomnianym już Markiem Citko i Rafałem Siadaczką za sprawą Franciszka Smudy. Dla Legii przez trzy lata rozegrał jednak tylko spotkania - wszystkie w marcu 2000 roku. Na więcej nie pozwoliły mu kontuzje.

7
/ 13

Bartosz Bereszyński  Lech Poznań -> Legia Warszawa, 2013

Kasper Hamalainen nie jest pierwszym lechitą, którą przeniósł się do Legii, a historia transferu Bereszyńskiego jest tak świeża, że ciągle jest solą w oku fanów Kolejorza. Nie był pierwszoplanowym zawodnikiem Lecha i pewnie jego odejście nie byłoby tak wielką sprawą, gdyby nie to, że przeniósł się do Legii. To była sprytna zagrywka stołecznego klubu, który na dodatek zrobił z Bereszyńskiego całkiem przyzwoitego zawodnika.

Na ten transfer kibice Lecha zareagowali bardzo impulsywnie. Bereszyński otrzymywał nieprzyjemne telefony czy SMS-y i do tej pory stosunek fanów Kolejorza do niego nie uległ zmianie. Bereszyński to dziś jeden z najbardziej znienawidzonych piłkarzy w stolicy Wielkopolski. Smaczku historii dodaje fakt, że ojciec Bartosza, Przemysław Bereszyński występował w Lechu w latach 1988-1995 i świętował z Kolejorzem trzy mistrzostwa Polski.

8
/ 13

Paweł Kaczorowski  Lech Poznań -> Legia Warszawa, 2003

"Chórzysto - nigdy nie będziesz legionistą" - tak witali go kibice Legii, gdy przeniósł się na Łazienkowską 3 z Lecha. Tego transferu kibice stołecznego zespołu nie przyjęli jednak z entuzjazmem, bowiem Kaczorowski parę miesięcy wcześniej dopuścił się obrażania ich ukochanego klubu, śpiewając obraźliwe piosenki. A jeszcze wcześniej w latach 2000-2002 był związany z Polonią Warszawa.

"Żyleta" rzucała w niego gumowymi kaczuszkami, w trakcie meczów był wyzywany. Pochodzący ze Zduńskiej Woli zawodnik w Legii zbyt długo nie wytrzymał. Rozegrał dwanaście meczów, strzelił jednego gola i raz asystował. Po strzelonej przez niego bramce nikt w stolicy się jednak nie cieszył. Co ciekawe, z Legii przeniósł się do Wisły i w Krakowie również nie został dobrze przyjęty.

9
/ 13

Jerzy Podbrożny  Lech Poznań -> Legia Warszawa, 1994

Kolejny transfer na linii Poznań - Warszawa. Kolejny bardzo głośny i zarazem spektakularny. Fani Kolejorza oczywiście nie potrafili wybaczyć snajperowi przenosin do stołecznego klubu.

- Każdy transfer z Poznania do Warszawy będzie wywoływał emocje. Po tym, jak odszedłem do Legii oblano mi samochód farbą, a na murach wypisywano różne niecenzuralne hasła. Najświeższy przykład to Bartosz Bereszyński, który otrzymywał setki telefonów i SMS-ów z pogróżkami. Transfer z Lecha do Legii to zawsze ryzykowny ruch - tłumaczył niedawno "Guma" na łamach "Super Expressu".

Dwukrotny król strzelców w barwach Lecha doczekał się nawet dedykowanego sobie bardzo wymownego transparentu mówiącego o tym, że "Bóg wybacza - kibice nigdy".

10
/ 13

Emilian Dolha  Wisła Kraków -> Lech Poznań, 2007

Rumun trafił do Wisły przed sezonem 2006/2007 z Rapidu Bukareszt za sprawą Dana Petrescu. Golkiper był wypożyczony z rumuńskiego klubu, a Biała Gwiazda miała prawo do wykupu, z którego chciała skorzystać, ponieważ choć sezon 2006/2007 skończyła na 8. miejscu, Dolha był jednym z tych piłkarzy, którzy nie zawiedli.

Po zakończeniu sezonu 2006/2007 Dolha wyjechał na urlop do ojczyzny, a wrócił z niej... jako zawodnik Lecha Poznań. 1 września 2007 roku zawitał na Reymonta 22 w barwach Kolejorza i wygwizdany przez kibiców Wisły zagrał fatalnie i już w I połowie dał sobie wbić cztery gole, w tym trzy po swoich koszmarnych błędach. W przerwie został zmieniony przez Krzysztofa Kotorowskiego, a całą II połowę przesiedział w autokarze, chcąc uniknąć kontaktu z kibicami i dziennikarzami.

Choć jego kontrakt z Lechem miał obowiązywać do 2010 roku, w maju 2008 roku poznański klub poinformował o rozwiązaniu umowy za porozumieniem stron.

11
/ 13

Józef Wandzik  Ruch Chorzów -> Górnik Zabrze, 1985

52-krotny reprezentant Polski był związany z Ruchem Chorzów w latach 1980-1984, a na Cichą 6 trafił już w wieku 17 lat z Rodła Górniki. Co ciekawe, wyścig o utalentowanego bramkarza Ruch wygrał wówczas właśnie z Górnikiem, ale "co się odwlecze...".

W przerwie zimowej sezonu 1984/1985 wciąż młody, bo ledwie 22-letni Wandzik zostawił Chorzów na rzecz potężnego wówczas Górnika, z którym w sześć sezonów zdobył cztery mistrzostwa i jeden Superpuchar Polski.

- Ja nie miałem jednego herbu w sercu. Dla mnie przejście z Ruchu do Górnika nie było zdradą. Swoją karierę w Polsce podzieliłem sprawiedliwie między kluby, które szczerze kochałem. Pięć lat byłem na Cichej, i pięć w Zabrzu - mówił Wandzik na łamach "Przeglądu Sportowego".

12
/ 13

Maciej Terlecki  Łódzki Klub Sportowy -> Widzew Łódź, 1997

Przed sezonem 1997/1998 Terlecki junior wykonał bardzo ryzykowny ruch. 21-letni wówczas pomocnik, uznawany dziś za jeden z największych zmarnowanych talentów w polskiej piłce, opuścił ŁKS, którego jest wychowankiem, na rzecz Widzewa. Klub z al. Piłsudskiego był wówczas świeżo upieczonym mistrzem Polski i parę miesięcy wcześniej z powodzeniem grał w Lidze Mistrzów, ale Terlecki przegrał podwójnie. Nie dość, że stracił szacunek kibiców ŁKS-u, to jeszcze mistrzostwo Polski w sezonie 1997/1998 zgarnął właśnie ŁKS, a Widzew zakończył sezon poza podium.

13
/ 13

Tomasz Kiełbowicz  Polonia Warszawa -> Legia Warszawa, 2001

Nie jest przypadkiem, że piłkarze najwięcej "zdrad" poczynili na rzecz Legii, która pojawia się w naszym zestawieniu po raz kolejny. W przerwie zimowej sezonu 2000/2001 klub z Łazienkowskiej 3 wyciągnął jednego z najlepszych graczy lokalnego rywala - Polonii.

Był to transfer tym bardziej symboliczny, że Kiełbowicz z Czarnych Koszul odszedł tuż po tym, jak wywalczył z nimi mistrzostwo Polski. W Polonii "Kiełbik" był jednak krótko, a w Legii, mimo polonijnej przeszłości, stał się jednym z idoli kibiców. Przez 12 lat rozegrał dla Legii 237 spotkań, a dziś jest w niej jednym ze skautów.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
avatar
jan LECH
14.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech do Poznania nie przyjeżdża bo tak będzie dla niego lepiej.  
avatar
mbl
13.01.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Generalnie z tekstu wynika że legia jest znienawidzona przez wszystkie kluby ;) (niech zgadnę dlaczego)  
avatar
Paweł Gurski
12.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzeba było 30 stron zrobić szkoda gadać