W tym artykule dowiesz się o:
Lech Poznań z klasycznym napastnikiem ma problem od dłuższego czasu. Ostatnim snajperem był Łukasz Teodorczyk, którego powrotu oczekuje wielu kibiców. Potem było już dużo gorzej. Sprowadzani napastnicy nie gwarantowali regularności i z konieczności w ataku wystawiany był Kasper Hamalainen, który szczególnie w ostatnim czasie radził sobie bardzo dobrze. Problem w tym, że Fin postanowił przenieść się do Legii Warszawa.
Obecnie w kadrze Lecha znajduje się tylko jeden zdrowy napastnik, a nie wiadomo czy zarząd dokona jakiegoś transferu na tę pozycję. Jest nim Dawid Kownacki i to na nim będzie spoczywać wiosną duża odpowiedzialność. Czy niespełna 19-letni zawodnik udźwignie ten ciężar?
"Kownaś" to niewątpliwie piłkarz z olbrzymim potencjałem. Grając w młodzieżowych drużynach i rezerwach Lecha wybijał się ponad resztę i zdobywał mnóstwo bramek. Zaliczył też świetne wejście do seniorskiej piłki w wieku 17 lat, ale obecnie jego bilans nie jest wcale olśniewający. W ostatnim czasie miewa głównie przebłyski i często spada na niego krytyka.
Trzeba jednak mieć na uwadze, że Kownacki często był wystawiany na różnych pozycjach, co z pewnością nie ułatwiało mu zadania. Wiosną może spodziewać się olbrzymiej szansy, którą musi wykorzystać. Jego problemem są jednak kontuzje. Do tej pory miał ich sporo, dlatego poznaniacy muszą martwić się o to, kto w razie konieczności będzie wstanie go zastąpić.
W tym sezonie bramki dla Kolejorza miał zdobywać Marcin Robak. Sprowadzony z Pogoni Szczecin były król strzelców Ekstraklasy okazał się jednak rozczarowaniem, choć wpłynęły na to kontuzje przez które 33-letni zawodnik stracił większość rundy jesiennej. Łącznie zagrał w dwunastu spotkaniach i zdobył dwie bramki. Pod koniec września wydawało się jednak, że wraca on do formy i problemy zdrowotne ma za sobą. Ostatecznie Jan Urban, który zastąpił wtedy Macieja Skorżę nie mógł korzystać z jego usług i jeszcze przez długi czas się to nie zmieni. Robak przechodzi obecnie rehabilitację i na boisko wróci dopiero pod koniec sezonu.
Jesienią w kadrze Lecha był jeszcze Piotr Kurbiel. Wielu kibiców oczekiwało, że dostanie on szanse. Maciej Skorża nie był jednak skłonny do takiego ryzyka, pomimo iż inni zawodnicy z formacji ofensywnej razili wtedy olbrzymią nieskutecznością. Czy 19-letni byłby gorszy przykładowo od Denisa Thomalli? Dość wątpliwe. W rezerwach prezentował się znakomicie. W trzynastu spotkaniach zdobył osiem bramek, ale mimo to w pierwszej drużynie zagrał tylko w dwóch spotkaniach. Na murawie spędził łącznie 23 minuty, więc nie miał możliwości, aby pokazać co potrafi.
Wydawałoby się, że teraz będzie idealna okazja, aby go sprawdzić. Jan Urban nie zdecydował się jednak korzystać z jego usług. Młody napastnik został przesunięty do rezerw i nie poleciał nawet z pierwszym zespołem na obóz.
Bardzo prawdopodobne, że trener Kolejorza będzie musiał eksperymentować. Kto z obecnych zawodników może grać w ataku? Z konieczności może występować tam nowy nabytek Lecha - Sisi. Doświadczony Hiszpan jest nominalnym skrzydłowym, ale ma za sobą epizody w ataku. Jego mankamentem jest jednak niski wzrost, co nie ułatwi mu zdobywania bramek. Poznaniacy często grają skrzydłami, wykonują sporo dośrodkowań w pole karne i ciężko wyobrazić sobie, że wykańczać będzie je Sisi, który ma mniej niż 170 cm. Poza tym jego bilans nie pozostawia wątpliwości. Nie jest on bramkostrzelnym zawodnikiem. Ostatni raz do siatki trafił cztery lata temu! Łącznie w 210 spotkaniach, które rozegrał w Hiszpanii zdobył tylko 11 bramek.
Alternatywą może być również Gergo Lovrencsics. Węgrowi zdarzało się grać w ataku, co z pewnością może być kluczowym argumentem przy eksperymentowaniu z ustawieniem. Nad takim rozwiązaniem zastanawiał się swego czasu Mariusz Rumak. Lovrencsics w Lechu do tej pory zdobył 23 bramki. Problem w tym, że większość z nich strzelił w pierwszych dwóch sezonach. Przez ostatnie półtora roku tylko trzykrotnie trafił do siatki rywala. Jesienią nie uczynił tego ani razu! Węgier był w słabej formie i nie wiadomo czy jego kontrakt z Lechem wygasający po zakończeniu sezonu zostanie przedłużony.
W ataku epizody miewał również Dariusz Formella. W Lechu pełni rolę pomocnika, ale niewykluczone, że w razie konieczności to on zostanie zmiennikiem Dawida Kownackiego. Musi jednak popracować nad formą i skutecznością. Jesienią co prawda rozegrał 36 spotkań w Lechu, ale w większości był rezerwowym. Zdobył tylko jedną bramkę i zaliczył jedną asystę. Nie wydaje się więc idealnym kandydatem do tego, aby być odpowiedzialnym za strzelanie goli.
Ciekawym rozwiązaniem może być również Maciej Gajos, który jest dość bramkostrzelnym zawodnikiem jak na pomocnika. Do tej pory w 107 spotkaniach Ekstraklasy zdobył 21 bramek. W Lechu jak na razie nie pokazał pełni swoich możliwości. Wpływ na to miały częste rotacje. Za kadencji Macieja Skorży często grał na skrzydle, gdzie nie czuł się najlepiej. O wiele więcej dawał drużynie, gdy jej trenerem został Jan Urban i wystawiał go na środku. Do tej pory w 20 spotkaniach w barwach Kolejorza strzelił 4 gole. Gdyby musiał grać w ataku, to na pozycji ofensywnego pomocnika mógłby grać Darko Jevtić, co z pewnością nie oznaczałoby osłabienia Lecha.
W grę wchodzi również Szymon Pawłowski. On często stwarza zagrożenie pod bramką rywala, oddaje mnóstwo strzałów. Jesienią zdobył cztery bramki dla Kolejorza i może być kandydatem numer jeden do gry w ataku, gdyby była taka konieczność. Co prawda wtedy może pojawić się luka na skrzydle, bo Gergo Lovrencsics czy Dariusz Formella nie imponowali formą w rundzie jesiennej, ale być może wtedy Pawłowskiego na skrzydle mógłby zastąpić Sisi.
Jan Urban z pewnością będzie miał spory ból głowy z obsadzeniem pozycji napastnika. Chyba, że zarząd znajdzie odpowiedniego kandydata do gry i uda mu się z nim porozumieć.