W tym artykule dowiesz się o:
Wylęgarnia talentów
Sportowo Francja to nie tylko silne reprezentacje w najpopularniejszych dyscyplinach, takich jak: piłka nożna, koszykówka, siatkówka czy piłka ręczna, ale też wybitne jednostki, których łatwość zapisywania się złotymi zgłoskami na kartach historii jest wręcz niepojęta.
Do grupy tych wyjątkowych indywidualności zaliczyć można niewątpliwie Zinedine'a Zidane'a i Stephane'a Antigę, którym świat podbić udało się nie tylko w roli zawodników, ale też jako szkoleniowcom, i to już na starcie kariery trenerskiej! Początek ich nowej drogi zaczął się niezwykle obiecująco. Czy będą w stanie na dłużej zdominować świat sportu?
[b]
W czepku urodzeni[/b]
Zidane jako piłkarz zdobył praktycznie wszystko. Sukcesów osiąganych w barwach Juventusu Turyn i Real Madryt jednym tchem wymienić nie sposób. Puchar Ligi Mistrzów, Puchar Interkontynentalny, mistrzostwa piekielnie mocnych lig: włoskiej i hiszpańskiej - to najważniejsze z klubowych osiągnięć Zizou. Ale laureat Złotej Piłki z 1998 roku do najważniejszych triumfów - mistrzostwa świata i Europy - poprowadził też swoją reprezentację, która na przełomie XX i XXI wieku przez kilka "chwil" nie miała sobie równych.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Dudek: Wielki szacunek dla Atletico (źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
Antiga, podobnie jak jego cztery lata starszy kolega, na polu klubowym zdobył niemal każde istotne trofeum. Triumfował w Champions League i ligach: francuskiej, hiszpańskiej i polskiej. Ma też na koncie medale Klubowych Mistrzostw Świata. Ciut słabiej szło mu w kadrze, ale w sporcie tak mocno zdominowanym przez lata przez Włochów i Brazylijczyków brąz mistrzostw świata i srebra mistrzostw Europy czy Ligi Mistrzów muszą budzić respekt.
[b]
Jak skakać, to na głęboką wodę![/b]
Karierę trenerską obaj rozpoczynali w zupełnie innych okolicznościach. Antiga, walcząc ze Skrą o odzyskanie mistrzostwa Polski, będąc jednym z najlepszych jej zawodników, otrzymał ofertę nie do odrzucenia. Kierownictwo Polskiego Związku Piłki Siatkowej zaoferowało mu posadę selekcjonera jednej z najlepszych reprezentacji świata. Doświadczony przyjmujący przygotowania teoretycznego nie miał, ale 20 lat czynnej gry pod okiem znakomitych fachowców i autorytet, jaki zyskał wśród kolegów na parkiecie, sprawiły, że miał potencjał, by odnieść sukces. Ponadto, do pomocy dostał Philippe'a Blaina, co okazało się rozwiązaniem idealnym.
U Zidane'a "przejście" dokonało się dużo spokojniej. Po zakończeniu kariery zawodniczej bohater Trójkolorowych potrzebował czasu, by zdecydować się na kontynuowanie przygody z piłką nożną - tym razem w roli trenera. W latach 2013-2015 pracował najpierw w sztabie szkoleniowym Realu, a następnie prowadził drugi zespół Królewskich. W styczniu 2016, po zwolnieniu Rafaela Beniteza dostał jednak, dość niespodziewanie, propozycję zastąpienia zupełnie nieradzącego sobie Hiszpana.
[b]
Świat u stóp[/b]
Co było dalej? Wszyscy doskonale wiedzą. Real Madryt wrócił do walki o mistrzostwo kraju, choć sytuacja wydawała się już beznadziejna. Ostatecznie przegrał o włos, ale rywalizacja do końca była pasjonująca. Najważniejszy okazał się jednak wieczór 28 maja. Wtedy właśnie, na słynnym mediolańskim San Siro, "Zizou" poprowadził Królewskich do zwycięstwa w finale Ligi Mistrzów. Trudno wyobrazić sobie lepszy start w pracy trenerskiej...
Nie jest to jednak niemożliwe, czego potwierdzeniem są losy Stephane'a Antigi, który w swoim pierwszym sezonie w roli trenera osiągnął jeszcze lepszy wynik. W ciągu zaledwie kilku miesięcy 2014 roku solidną reprezentację Polski koronował na mistrzów świata. Dokonał tego w świetnym stylu, dwukrotnie pokonując ustępujących z tronu Canarinhos.
Co dalej?
Zidane skończył sezon i ma czas na przemyślenia, obranie kierunku dalszej pracy, stworzenie długofalowego pomysłu na swój zespół. Po mediolańskim triumfie nikt nie ma chyba wątpliwości, że powinien kontynuować swoją pracę w Realu. Wpatrzona jest w niego cała drużyna. W krótkim czasie sprawił, że w Madrycie znów, jak wcześniej jako zawodnik, kochany jest bezgranicznie. To olbrzymi potencjał, ale też wielka odpowiedzialność. Z braniem jej na swoje barki Zizou nie miał jednak nigdy problemów.
Antiga o wakacjach na razie może tylko pomarzyć. Walczy właśnie w Tokio o kwalifikację olimpijską i, choć początki były trudne, heroiczny bój Polaków z jego rodakami daje nadzieję na wyczekiwany w Polsce od dawna medal igrzysk olimpijskich w sporcie drużynowym. Jeśli pojedzie z zespołem do Rio de Janeiro i wróci z Brazylii z krążkiem, powinien na lata zadomowić się w polskiej kadrze. Z przedłużeniem rządów francuskiego króla nikt nad Wisłą nie miałby chyba najmniejszego problemu...