W tym artykule dowiesz się o:
W bramce Adam Nawałka nie ma problemów z wyborem. Raczej postawi na "Fabiana". Żadna z bramek straconych w spotkaniu z Danią nie obciąża konta golkipera Swansea City, więc selekcjoner nie ma powodu do zmiany.
W związku z opuszczeniem zgrupowania przez Łukasza Piszczka, selekcjoner musi podjąć decyzję. Ma kilka możliwych rozwiązań. Na prawej obronie grywał m.in. Igor Lewczuk, ale raczej był tu jedynie solidnym ligowcem. Najlepiej spisywał się na środku defensywy. Ewentualnie na prawej stronie mógłby też zagrać Kuba Błaszczykowski, co wzmocniłoby siłę rażenia prawego skrzydła. Ale najbardziej prawdopodobny wydaje się występ "Jędzy". Grywa na tej pozycji w klubie, nie będzie to dla niego nic nowego. Jest solidny z przodu, a jednocześnie pozbawia selekcjonera dylematu "kto na lewej obronie".
Brazylijczyk z polskim paszportem w meczu z Danią spisał się przyzwoicie. Nie popełnił rażących błędów, choć był momentami bardzo niepewny. Widać, że nie jest opanowany pod własną bramką. Ale ma szybkość, agresję, jest dobry w destrukcji. To w tej chwili wystarczy. Alternatywą jest Igor Lewczuk
Pewnie wiele zależy od stanu zdrowia piłkarza Monaco. Przeciwko Danii grał z kontuzją i popełnił dwa rażące błędy w pierwszej połowie, które mogły nas kosztować cenne punkty. Po zmianie stron strzelił przypadkową bramkę samobójczą.
Tu selekcjoner nie ma wielkiego wyboru. Na lewej stronie może grać tylko dwóch piłkarzy - ofensywnie usposobiony Rybus albo Jędrzejczyk. Ten drugi naszym zdaniem ma większe szanse występu na prawej stronie defensywy.
W meczu z Danią zagrał znacznie poniżej oczekiwań. Jedna dobra akcja w końcówce to mniej niż przyzwoicie. Ale w spotkaniach ze słabszymi rywalami Błaszczykowski zawsze imponował siłą przebicia i skutecznością.
Potrzebuje grania. Jeden z liderów reprezentacji Polski jest w wyraźnie słabszej formie. Zwłaszcza przy wyprowadzeniu piłki popełnił w meczu z Danią kilka poważnych błędów. W "likwidowaniu" ataków rywali wciąż niezastąpiony. I piętro wyżej niż ewentualni zastępcy.
Z meczu na mecz spisuje się lepiej. W meczu z Danią zagrał już kilka świetnych piłek, kilka bardzo dobrych długich przerzutów. Podłącza się do akcji ofensywnych, przejmuje w nich inicjatywę. Widać, że powoli zdobywa teren w drużynie. Każdy mecz, nawet ze słabszym rywalem, jest dla niego ważny.
W spotkaniu z Danią pokazał, że jest w doskonałej formie, bez względu na różnego rodzaju doniesienia z klubu. "Grosik" zaskakuje wszystkich stałym rozwojem. Ma coraz lepsze dośrodkowania. Nie tylko zaliczył asystę przy pierwszym golu, również rzut karny dla Polski był po jego akcji i podaniu do Milika.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Rybus: Armenia będzie chciała zmyć plamę po ostatnim meczu (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":"","signature":""}
Tu najtrudniejszy wybór. Selekcjoner musi znaleźć kogoś w miejsce Arkadiusza Milika. Najbliżej naszym zdaniem jest zawodnik Sampdorii, choć w meczu z Danią rozczarował. Ewentualnie w jego miejsce mógłby zagrać Krzysztof Mączyński, który bardzo dobrze spisywał się w takim zestawieniu, choćby w meczu z Niemcami we Frankfurcie. Nie jest natomiast powiedziane, że Nawałka musi grać systemem 4-4-2. Raczej wynika ono z tego, że selekcjoner szukał alternatywy dla gry z numerem "10", którego nie miał i jednocześnie wykorzystania Milika. Łukasz Teodorczyk czy Kamil Wilczek nie są zawodnikami angażującymi się w zadania defensywne.
Uzasadnienie chyba nie jest potrzebne. "Lewy" właśnie awansował na 4. miejsce w klasyfikacji wszech czasów strzelców dla kadry narodowej. Ma 39 goli, tyle samo co Ernest Pohl. I zaledwie dwie bramki straty do Kazimierza Deyny. Spotkanie z Armenią to świetna okazja, żeby przeskoczyć legendę Legii.