W tym artykule dowiesz się o:
Dzięki hat-trickowi ustrzelonemu w meczu 2. kolejki el. MŚ 2018 z Danią (3:2) "Lewy" przekroczył magiczną granicę 300 zdobytych bramek w karierze. Teraz jego licznik wskazuje już 306 trafień. Na ten dorobek składa się 266 goli w piłce klubowej i 40 dla reprezentacji Polski.
Lewandowski jest czwartym najlepszym strzelcem Biało-Czerwonych w historii, ale jeśli chodzi o bramki w meczach o punkty, których zdobył już 25, nie ma lepszego od niego.
28-latek jest królem strzelców el. Euro 2016 - zdobywając w nich 13 bramek, ustanowił rekord rozgrywek. Jest też królem strzelców ekstraklasy i dwukrotnym królem strzelców Bundesligi. W minionym sezonie zdobył koronę, strzelając aż 30 goli - więcej niż jakikolwiek obcokrajowiec w trakcie jednej kampanii. Lewandowski to też najskuteczniejszy Polak w Lidze Mistrzów (34) i w europejskich pucharach w ogóle (41).
W plebiscycie FIFA i "France Football" na najlepszego piłkarza świata 2015 roku zajął 4. miejsce. Więcej głosów od niego uzyskali jedynie Lionel Messi, Cristiano Ronaldo i Neymar.
ZOBACZ WIDEO Zbigniew Boniek: Niedługo do niego dotrze, że to był nokaut (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":"","signature":""}
Gdy w styczniu 2014 roku Lewandowski podpisał kontrakt z Bayernem Monachium, został pierwszym w historii polskim piłkarzem, po którego sięgnęła najlepsza aktualnie drużyna globu, a takim wtedy statusem cieszył się klub z Bawarii.
Robert Lewandowski to dziś jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy środkowy napastnik świata, ale czy jest najlepszym polskim snajperem w historii? Sprawdźcie, z kim konkuruje o to miano.
Dla jednych zdrajca, dla innych geniusz. Podobno miał potencjał większy niż Pele, ale II wojna światowa zniszczyła mu nie tylko karierę sportową, ale i życie. W ostatnim meczu reprezentacji Polski przed wybuchem wojny Wilimowski strzelił bodaj najpiękniejszego gola w historii Biało-Czerwonych. "Ezi" przejął piłkę w środku boiska, minął jak tyczki kilku Węgrów, którzy byli aktualnymi mistrzami świata, położył na ziemi bramkarza i wpakował futbolówkę do pustej bramki.
- To chyba jedyny piłkarz na świecie, który zdobywał więcej bramek, niż miał okazji - tak powiedział o nim legendarny Fritz Walter, który sam był wybitnym strzelcem.
Według RSSSF "Ezi" w trakcie trwającej blisko ćwierćwiecze kariery strzelił aż 554 gole!
W samej polskiej ekstraklasie przed wybuchem II wojny światowej zdążył zdobyć 112 bramek w zaledwie 86 występach. Spośród członków "Klubu 100" nikt nie ma takiej średniej jak on. Królem strzelców ekstraklasy był dwukrotnie.
Dla reprezentacji Polski zdobył 21 bramek w 22 występach, w tym cztery w legendarnym meczu z Brazylią na MŚ 1938 - był pierwszym i do 1994 roku był jedynym piłkarzem, który ustrzelił czteropak w spotkaniu mundialu.
Po wybuchu II wojny światowej podpisał volkslistę i niedługo potem wyjechał do III Rzeszy, przez co został uznany za zdrajcę. Występował w klubach niemieckich i francuskich.
Przez całe życie związany był z Ruchem Chorzów. W jego barwach wystąpił w polskiej ekstraklasie w 237 meczach i strzelił 168 bramek, co daje mu trzecie miejsce w strzeleckiej klasyfikacji wszech czasów. Sezony 1952 i 1953 kończył jako król strzelców ekstraklasy. Ogółem dla chorzowian rozegrał 249 spotkań i zdobył 178 bramek - to klubowy rekord.
W reprezentacji Polski występował w latach 1947-1958. Jego dorobek w kadrze to 45 spotkań i 27 bramek - to siódmy wynik w historii. Miał pecha do wielkich imprez. Gdy występował w drużynie narodowej, Polska wzięła udział tylko w eliminacjach do MŚ 1958, a mistrzostw Europy w ogóle nie organizowano.
Był pierwszym piłkarzem, który znalazł się w Klubie Wybitnego Reprezentanta, choć nie rozegrał w reprezentacji wymaganej liczby meczów (dawniej 60, dziś 80). Otrzymał członkostwo "w uznaniu zasług dla polskiej piłki nożnej".
Żywa legenda warszawskiego klubu. Jako piłkarz rozegrał w jej barwach 452 spotkania i zdobył 227 bramek - pod względem występów i strzelonych goli jest rekordzistą wszech czasów stołecznego klubu. W ekstraklasie strzelił 182 gole, co daje mu drugie miejsce w "Klubie 100". Trzykrotnie sięgnął po koronę króla strzelców polskiej ligi. W reprezentacji Polski zdobył 22 bramki w 58 występach.
"Król Warszawy, bóg Zabrza". Na niwie klubowej mógł czuć się spełniony. Z Legią Warszawa dwukrotnie ustrzelił dublet, czyli zdobył w jednym sezonie i mistrzostwo, i Puchar Polski. Z kolei z Górnikiem Zabrze wygrał ligę osiem (!) razy i dorzucił do tego Puchar Polski.
Jest trzykrotnym królem strzelców Ekstraklasy i najskuteczniejszym zawodnikiem w jej historii - w 264 spotkaniach strzelił aż 186 goli.
Jego kariera reprezentacyjna nie była jednak usłana sukcesami. W 46 występach zdobył 39 bramek i jest piątym najlepszym strzelcem w historii Biało-Czerwonych, ale nigdy nie wystąpił na mistrzostwach świata czy Europy. Wziął udział tylko w IO 1960. Podczas turnieju rozgrywanego w Rzymie zapisał się w historii reprezentacji - w spotkaniu z Tunezją zdobył aż pięć bramek. To wyczyn, który zdołał powtórzyć tylko Włodzimierz Lubański.
Najmłodszy w historii reprezentant Polski - z orłem na piersi zagrał już w wieku 16 lat i 188 dni. Mało tego, już w premierowym występie w kadrze zdobył swojego pierwszego gola, co czyni go od razu najmłodszym zdobywcą bramki w historii reprezentacji Polski. Jest strzeleckim rekordzistą wszech czasów polskiej kadry - w 75 występach zdobył aż 48 bramek. 25 goli strzelił w meczach o punkty - tyle samo co Robert Lewandowski.
Lubański dzierży wspaniałe rekordy, ale kto wie, czy jego kariera nie byłaby jeszcze bogatsza, gdyby nie paskudny uraz kolana, którego doznał w czerwcu 1973 roku w meczu el. MŚ 1974 z Anglią w Chorzowie (2:0). Zdobył wtedy drugą z bramek dla Polski, ale murawę opuścił przed końcowym gwizdkiem po faulu Roya McFarlanda.
Być może, gdyby Kazimierz Górski w czasie mundialu w RFN miał do dyspozycji właśnie Lubańskiego, Polacy przywieźliby z Niemiec nie srebrny, a złoty medal? Tego już się nie dowiemy, bo gwiazdor Górnika Zabrze Weltmeisterschaft oglądał tylko w telewizji w czasie rehabilitacji.
O powrót do zdrowia walczył dwa lata - na boisku nie było go w sumie przez 655 dni! - ale nigdy już nie odzyskał dawnej formy. W reprezentacji Polski zagrał potem jeszcze tylko 13 razy, zdobywając cztery bramki.
Jest złotym medalistą IO 1972, ale na MŚ 1974 i IO 1976 nie pojechał z powodu kontuzji. Zagrał na mundialu 1978, w którym Polska spisała się poniżej oczekiwań. Wystąpił w pięciu meczach, ale ani razu nie wpisał się na listę strzelców. W 1980 roku zakończył reprezentacyjną karierę, przez co nie wziął udziału w MŚ 1982, na których Biało-Czerwoni powtórzyli sukces sprzed ośmiu lat.
Dla Górnika Zabrze strzelił łącznie 235 bramek w 315 występach. Po wyjeździe z Polski kontynuował karierę w Lokeren, US Valenciennes i Stade Quimper, dla których strzelił 123 gole w rozgrywkach lidze. Niestety, szczegółowe dane dotyczące dorobku Lubańskiego w meczach krajowych pucharów w Belgii i Francji nie są dostępne, ale nawet bez nich jego dorobek w seniorskiej karierze to aż 406 goli.
Jedyny w historii polski król strzelców mundialu. Na turnieju w 1974 roku zdobył siedem bramek, w tym jedną w meczu o III miejsce z Brazylią (1:0), która dała Biało-Czerwonym srebrny medal. Jest w ogóle najskuteczniejszym Polakiem w historii mistrzostw świata - na MŚ 1974, 1978 i 1982 wystąpił łącznie 20 razy, strzelając 10 goli.
Ma w kolekcji złoty medal IO 1972, srebrny medal MŚ 1974, srebrny medal IO 1976 i srebrny medal MŚ 1982 - takiej kolekcji nie ma żaden inny polski piłkarz. Z gry w reprezentacji Polski zrezygnował po mundialu w Hiszpanii, ale dwa lata później zagrał w narodowych barwach jeszcze raz, by zaliczyć 100. występ z orłem na piersi.
W ekstraklasie występował tylko w barwach Stali Mielec. W 272 spotkaniach strzelił 111 goli. Co ciekawe, lepszą średnią ma w meczach kadry (0,45 bramki na spotkanie) niż w spotkaniach ekstraklasy (0,40). Po wyjeździe z Polski kontynuował karierę w belgijskim Lokeren i meksykańskim Atlante.
Jest jednym z "Orłów Górskiego", ale w reprezentacji pojawił się dopiero po Igrzyskach Olimpijskich 1972, na których Biało-Czerwoni wywalczyli złoto. Trudno się jednak temu dziwić, bo w ekstraklasie zadebiutował dopiero w sezonie 1972/1973, przed którym zamienił Arkę Gdynia na Górnika Zabrze.
Jest trzykrotnym uczestnikiem mistrzostw świata. Zagrał na turniejach w RFN (1974), Argentynie (1978) oraz Hiszpanii (1982) i jest dwukrotnym srebrnym medalistą MŚ - wówczas za zajęcie III miejsca przyznawano srebrny krążek. W 1974 roku zdobył pięć bramek, zostając wicekrólem strzelców - więcej goli od niego strzelił wtedy tylko Grzegorz Lato. Na MŚ 1982 był jedynie rezerwowym. Do meczu o III miejsce zagrał tylko raz - w drugim spotkaniu turnieju z Kamerunem, zastępując kontuzjowanego Andrzeja Iwana. W decydującym o medalu pojedynku z Francją (3:2) niespodziewanie wybiegł od pierwszej minuty i zdobył jedną z bramek. Był to jego ostatni występ w drużynie narodowej. Z kolei w 1976 roku sięgnął z Biało-Czerwonymi po srebrny medal IO w Montrealu i zdobył koronę króla strzelców turnieju.
W ekstraklasie grał w barwach Górnika Zabrze i Stali Mielec, strzelając 109 goli w 207 meczach. Co ciekawe, ani razu nie został królem strzelców. W latach 1980-1989 występował we francuskich Auxerre, Guingamp i Clermont Foot. Dla tego pierwszego klubu strzelił 94 gole w 144 występach w Ligue 1, dzięki czemu znalazł się w galerii sław.
Nie był tak skuteczny jak wcześniej wymienieni napastnicy i nie był typową "9", ale nie może go zabraknąć w tym gronie. To w końcu jeden z dwóch obok Kazimierza Deyny Polaków, który znalazł się na podium plebiscytu "France Football" na najlepszego piłkarza świata. Został w ten sposób wyróżniony za rok 1982, w którym poprowadził Biało-Czerwonych do srebrnego medalu mistrzostw świata i i znalazł się w "11" turnieju wg FIFA. Większe uznanie od niego zdobyli wtedy jedynie Francuz Alain Giresse i Włoch Paolo Rossi.
Prezes PZPN jest w ogóle polskim rekordzistą, jeśli chodzi o liczbę wyróżnień w plebiscycie "France Football" - znalazł się na liście wyróżnionych aż siedem razy, a w latach 1978-1983 pojawiał się na niej co rok.
W reprezentacji Polski zdobył 24 bramki w 80 występach, w tym aż siedem w meczach mistrzostw świata. Dla Widzewa Łódź strzelił łącznie 59 goli w 194 występach, dla Juventusu Turyn zdobył 31 bramek w 133 meczach, a jego dorobek w Romie to 23 trafienia w 92 spotkaniach.
Latem 1982 roku po będącego gwiazdą Widzewa i reprezentacji Polski "Zibiego" zgłosił się świeżo upieczony mistrz Włoch - Juventus Turyn. W stolicy Piemontu Boniek dołączył do zespołu złożonego z mistrzów świata (Paolo Rossiego, Antonio Cabriniego, Claudio Gentile, Gaetano Scirei i Marco Tardellego), a do Turynu razem z nim trafił też Michel Platini.
W pierwszym sezonie sięgnął z Juventusem po Puchar Włoch, w kolejnym ustrzelił dublet, zdobywając mistrzostwo i wygrywając Puchar Zdobywców Pucharów, a na starcie sezonu 1984/1985 Stara Dama dorzuciła Superpuchar Europy. W finale PZP z FC Porto (2:1) Boniek zdobył zwycięskiego gola, a w meczu o Superpuchar Europy z Liverpoolem (2:0) strzelił oba gole. Na zakończenie przygody z Juventusem sięgnął z nim po pierwszy w historii klubu Puchar Europy - w pamiętnym finale na Heysel Stara Dama pokonała Liverpool 1:0, a bramkę z rzutu karnego po faulu na Polaku zdobył Platini.
W 2010 roku władze Juventusu umieściły go w gronie 50 najlepszych piłkarzy w historii klubu, by po paru miesiącach usunąć go z Galerii Sław za to, że krytykował ich poczynania.