W tym artykule dowiesz się o:
Puste gniazdo na "Żylecie" to obraz stypy, na jaką zapowiadało się w środowy wieczór. Miejsce zazwyczaj tętniące życiem, zarządzające de facto całym stadionem w trakcie meczów. Ten widok tym większego nabiera znaczenia wobec przebiegu całego spotkania. Dopiero stadion ryknąłby gdy Thibault Moulin wyprowadził Legię Warszawa na prowadzenie.
Jednak nie było też tak, że na Łazienkowskiej panowała totalna cisza.
Kucharze, stewardzi, ludzie z obsługi meczu, a do tego delegacje z loży vipowskiej próbowały stworzyć choćby namiastkę dopingu. A na pustym stadionie każdy okrzyk był doskonale słyszany. Więc gdy nawet mała grupka zaśpiewała, od razu robiło się weselej.
Legia na ten mecz mogła wprowadzić 75-osobową delegację włączając w to piłkarzy i sztab szkoleniowy. Również goście taką delegację mogli też zaprosić. Dodatkowo Real Madryt miał około 200 wejściówek VIP, na które zaprosił kibiców z Hiszpanii, którzy jednak pofatygowali się do Warszawy.
ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Michał Pazdan, koszmar Cristiano Ronaldo powrócił
Bardzo ładny gest. Ładnie przywitali się też Cristiano Ronaldo i Michał Pazdan.
Już w internecie można znaleźć memy z podpisem, że Ronaldo w tym momencie jeszcze nie wie co go później czeka. A czekało go znowu ciężkie boiskowe życie. Pazdan znowu był dla niego nie do przejścia, ale nie tylko on. - Każdy zalazł mu za skórę - mówił potem nam Bartosz Bereszyński.
Świetne jest to zdjęcie obu piłkarzy. A już do historii przejdzie fotografia tablicy wyników w pewnym fragmencie tego meczu.
To by dopiero była sensacja, gdyby takim wynikiem zakończył się środowy mecz. 83. minuta, Legia jeszcze prowadzi z najlepszą drużyną na świecie, choć po 35. minutach przegrywała dwoma golami. Wygranej nie udało się utrzymać, ale i tak ten obrazek trzeba oprawić w ramki i powiesić na ścianie. Żeby przypominał, że niemożliwe nie istnieje.
Ciekawe czy niemożliwe nie istniej również w przypadku właścicieli Legii Warszawa.
Bogusław Leśnodorski zastanawiał się, czy w ogóle iść na ten mecz. Ostatecznie poszedł, jednak wypadałoby aby właściciel klubu był obecny na stadionie gdy przyjeżdża Real Madryt. Był też Dariusz Mioduski, który z Leśnodorskim jest skonfliktowany. Na dziś porozumienie między oboma biznesmenami wydaje się niemożliwe, postrzeganie wielu spraw (choćby kibicowskich) mają zupełnie inne.
Na dziś.....