W tym artykule dowiesz się o:
"L'Equipe": Absolutny zawrót głowy
"Nadzwyczajni" - krzyczy z okładki "L'Equipe". Francuzi po wtorkowym meczu są wniebowzięci. Relację ze spotkania zdobi nagłówek: "Po prostu olśniewający", a Vincent Duluc w redakcyjnym komentarzu pisze o "absolutnym zawrocie głowy".
- Tego nie dało się wymarzyć nawet w najdzikszych snach - czytamy. - Kimpembe przyćmił Suareza, Rabiot cały mecz chodził jak cień za Messim, a Nkunu pięć minut po wejściu na boisko wykręcił "ruletę" przed Busquetsem. Zespół grał agresywnie, bez kompleksów, z poświęceniem. To był najlepszy mecz PSG od momentu, kiedy klub kupili Katarczycy. Trzeba to potwierdzić za trzy tygodnie.
"Le Figaro": Rzeczywistość przerosła fikcję
Francuski dziennik po prostu pisze o PSG: "Fantastyczni".
- Paryżanie rozegrali swój najlepszy mecz w historii Ligi Mistrzów - nie ma wątpliwości Vincent Duchesne. - 4:0? Tak, to nie sen! Przetrzyjcie oczy tyle razy, ile chcecie. We wtorek na Parc de Princes rzeczywistość przerosła fikcję. Zamiast piekła był perfekcyjny mecz. Ci, którzy w Walentynki opuścili swoje kobiety, musieli poddać się czarowi tego spotkania. Uwodzicielskiego oraz pełnego niespodzianek. Aby podtrzymać ogień, PSG musi za trzy tygodnie obronić zaliczkę na Camp Nou. A później zawodnicy będą mogli pomarzyć o rzeczach jeszcze większych.
"Corierre dello Sport": Upokorzenie
Włosi nie mają wątpliwości: zespół Unaia Emery'ego "upokorzył" drużynę Luisa Enrique. Gole strzelone przez Angela di Marię nazywają "majstersztykami", a za cichego bohatera uznają swojego rodaka Marco Verrattiego, który rozegrał "niesamowity mecz".
- Nie praca, tylko wakacje. Barcelona wraca z Paryża znokautowana - piszą dziennikarze. I podkreślają, że po takim wyniku Hiszpanie w dwumeczu stoją na straconej pozycji.
"Bild": Bohater Draxler
- Draxler przyćmił Messiego - cieszy się niemiecki brukowiec. - To był dla niego pierwszy mecz Ligi Mistrzów w barwach nowego klubu. 23-latek poprowadził niezwykle mocne PSG do zwycięstwa nad Barceloną. Zawodnik, który kosztował Francuzów czterdzieści milionów euro, w ciągu ostatniego miesiąca miał udział w siedmiu bramkach zdobytych przez swoją drużynę.
- To był dzień, w którym nie potrzebujesz dodatkowej motywacji. Niemal perfekcyjny wieczór - mówił po meczu Niemiec. - 4:0 to świetny, naprawdę świetny wynik. Będziemy się cieszyć tą nocą, takich spotkań nie rozgrywa się codziennie.
"Kicker": Barcelona zdominowana
"Kicker" wygrywa podobne tony i pisze o mistrzach Francji jako o "Draxlerze i spółce". Niemcy podkreślają, że w pierwszej połowie PSG zdominowało Barcelonę; rywale mieli tylko jedną dobrą okazję do strzelenia bramki, ale Andre Gomesa błyskotliwą interwencją zatrzymał Kevin Trapp.
Gospodarze już do przerwy prowadzili 2:0, a w drugiej połowie na boisku nie zmieniło się zbyt wiele. Podopieczni Emery'ego wciąż grali "szybko i płynnie, nie dając rywalom chwili oddechu". To zaowocowało dwoma kolejnymi golami.
"SkySports": Wielki Di Maria
Brytyjczycy z czołówki pytają za Enrique: - Dlaczego nie mamy marzyć?
Według dziennikarzy wtorkowy mecz był "jednym z najbardziej niezwykłych wydarzeń w całych dziejach rozgrywek". Francuzi kompletnie zdominowali Barcelonę, a wielki mecz rozegrał Angel di Maria.
Hiszpanie, aby awansować dalej, musieliby wygrywać z historią. W LM nikt nigdy nie rozstrzygnął na swoją korzyść dwumeczu, który rozpoczął od porażki 0:4. Barcelona w 1/8 finału najważniejszych europejskich rozgrywek po raz ostatni odpadła w 2007 roku.
"Daily Mail": Walentynkowy wieczór
- PSG obrabowało Barcelonę i pokazało, że po sześciu latach ogromnych wydatków wreszcie dojrzało do tego, by walczyć w LM o najwyższe zaszczyty - pisze po wtorkowym meczu "Daily Mail". - Bohaterem był Di Maria, którego przeszłość w Realu Madryt oraz radość poprzez pokazanie serduszka idealnie wpisały się w Walentynki. Świetnie zagrał jednak cały zespół, rywali zostawiając zszokowanych.
Wynik meczu już w 18. minucie otworzył Argentyńczyk. Później Barcelona "goniła za cieniami", a rywale robili swoje. Lionel Messi był na boisku anonimowy; gwiazdę mistrzów Hiszpanii zdominował Adrien Rabiot, którego nie zatrzymała żółta kartka z początku meczu.
"The Guardian": Cudowne urodziny
Dziennikarze "Guardiana" nazywają Di Marię bezwzględnym. - To niemożliwe, aby przeżyć lepsze urodziny - przyznaje sam zawodnik.
Paryżanie spisali się znakomicie. Trenera Emery'ego może martwić tylko kontuzja, której w drugiej połowie doznał Marco Verratti. Wcześniej zarówno on, jak i Rabiot zbudowali w środku pola strefę wolną od Barcelony.
- Zagraliśmy świetny mecz zarówno indywidualnie, jak i zespołowo - mówi trener PSG. - Ogromnie pomogli nam też kibice. Wciąż darzę jednak Barcelonę ogromnym szacunkiem. Musimy być skoncentrowani, bo do końca naszej rywalizacji zostało aż dziewięćdziesiąt minut.