Bundesliga: wyzwanie Roberta Lewandowskiego, Krzysztof Piątek musi strzelać

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Każdy z polskich piłkarzy, reprezentujących kluby Bundesligi, będzie miał o co grać w końcówce sezonu. Różnią ich cele, jednak droga do nich jest jedna - wysoka forma i regularna gra w swoim klubie.

1
/ 8

Bundesliga. Polacy mają o co grać

Już w sobotę wznowione zostaną rozgrywki Bundesligi. To fantastyczna wiadomość dla nas, bo na niemieckich boiskach możemy oglądać piłkarzy reprezentacji Jerzego Brzęczka.

W dziewięciu kolejkach, które pozostały do końca sezonu, będziemy śledzić m.in. pościg Roberta Lewandowskiego za rekordem ligi a także jego walkę z Łukaszem Piszczkiem o mistrzostwo Niemiec.

To jednak nie wszystko. Inni polscy piłkarze w Bundeslidze też mają o co grać.

2
/ 8

Robert Lewandowski

Jesienią był w rewelacyjnej formie. Strzelał gole jak na zawołanie, a jego seria 11 meczów z rzędu ze strzelonym golem zachwyciła całą Europę. Robert Lewandowski gonił legendarny rekord Gerda Muellera i mimo pandemii koronawirusa, będzie gonił go nadal.

Polak ma na koncie 25 bramek i do pobicia wyczynu Niemca potrzebuje jeszcze 15 trafień. Przymusowa przerwa z pewnością wywołała głód gry u Lewandowskiego, który w każdym meczu będzie podwójnie niebezpieczny dla obrońców rywali.

Lider Bayernu Monachium będzie też walczył o mistrzostwo Niemiec. Sprawa bowiem nie jest rozstrzygnięta, a Bawarczyków goni drużyna z innym polskim piłkarzem.

3
/ 8

Łukasz Piszczek

Tylko cztery punkty straty ma Borussia Dortmund do prowadzącego Bayernu Monachium. BVB na pewno nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa, podobnie jak Łukasz Piszczek.

Mimo 34 lat, były już reprezentant Polski wciąż imponuje formą i cieszy swoją grą trenera Luciena Favre'a. Piszczek powinien być podstawowym zawodnikiem drużyny w końcówce sezonu, choć przy napiętym terminarzu szkoleniowiec może rotować składem.

Wciąż trwają też rozmowy Polaka z klubem na temat przedłużenia jego umowy. Dyrektor BVB Michael Zorc zapewnił, że Piszczek jest zbyt ważnym zawodnikiem dla zespołu, by z niego zrezygnować. To dobry prognostyk.

4
/ 8

Zimą został najdroższym transferem w historii Herthy Berlin, a jego gole miały wydobyć drużynę z dolnej połówki Bundesligi. Początek przygody Krzysztofa Piątka z nowym klubem trudno jednak uznać za udany.

W sześciu meczach ligowych Polak strzelił tylko jednego gola. Trzeba jednak dodać, że zawirowania w Berlinie (odejście Juergena Klinsmanna) a także fatalna gra pozostałych zawodników, nie pomagały mu w adaptacji.

Hertha zajmuje dopiero 13. miejsce w tabeli Bundesligi i nie może być pewna utrzymania. Do tego potrzebuje goli swojego najdroższego napastnika, który jest na musiku.

Jeśli w końcówce sezonu Piątek nie pomoże drużynie w utrzymaniu, łatka transferowego niewypału przylgnie do niego bardzo szybko. I trudno będzie ją potem odkleić.

5
/ 8

Rafał Gikiewicz

Jeden z liderów Unionu Berlin, który w tym sezonie wielokrotnie ratował punkty beniaminkowi Bundesligi. Rafał Gikiewicz rozgrywa bardzo dobry sezon, a dzięki swoim występom trafił też do reprezentacji Polski.

Także dzięki Polakowi Union może być spokojny o utrzymanie (11. miejsce). Dla Polaka najbliższe tygodnie to szansa na godne pożegnanie z kibicami stołecznego klubu.

Już wiadomo, że wygasająca 30 czerwca umowa polskiego bramkarza z Unionem nie zostanie przedłużona. Gikiewicz wciąż nie związał się z nowym pracodawcą, ale jeśli utrzyma formę z pierwszej części sezonu, nie będzie musiał go szukać. To on znajdzie jego.

6
/ 8

Dawid Kownacki

Dramat. Tak trzeba podsumować obecny sezon Dawida Kownackiego w Fortunie Duesseldorf. Przed jego rozpoczęciem Polak został wykupiony z Sampdorii za 7,5 mln euro (rekord klubu), choć już wiadomo było, że straci początek rozgrywek z powodu kontuzji.

Po powrocie Kownacki nie mógł się odnaleźć, nie potrafił strzelić gola, a zimą doznał kolejnego urazu, znacznie poważniejszego. Kontuzja kolana sprawiła, że napastnik musiał przejść operację i miał nie zagrać już w tym sezonie.

Pandemia koronawirusa i przerwa sprawiły, że Kownacki jeszcze pojawi się na boisku. Czy jednak od razu będzie imponował umiejętnościami? Szanse na to są niestety marne.

7
/ 8

Adam Bodzek

W zestawieniu prezentujemy także piłkarza, który jest mniej znany polskim kibicom.

Adam Bodzek urodził się w Zabrzu, ale wyemigrował do Niemiec w wieku ośmiu lat.  Mimo wieloletniej gry na przyzwoitym poziomie w Fortunie Duesseldorf i zapewnień, że czuje się Polakiem, nigdy nie otrzymał powołania do reprezentacji Biało-Czerwonych.

34-latek jest bardziej doceniany w Niemczech. Od 2011 roku reprezentuje barwy Fortuny, obecnie jest jej wicekapitanem. W tym sezonie rozegrał 20 meczów w Bundeslidze i nic nie wskazuje, by po powrocie do gry nadal nie odgrywał czołowej roli w zespole.

Fortuna będzie go potrzebować, bo zajmuje 16. miejsce w tabeli i grożą jej baraże.

8
/ 8

Marcel Zylla i Adrian Stanilewicz

W klubach Bundesligi są też młodzi polscy piłkarze, dla których regularne występowanie na niemieckich boiskach to wciąż przyszłość.

20-letni Marcel Zylla to piłkarz drugiej drużyny Bayernu Monachium i na razie musi się zadowalać grą w trzeciej lidze. Jego rówieśnikiem jest Adrian Stanilewicz, zawodnik Bayeru Leverkusen.

On jest w lepszej sytuacji od Zylli. Stanilewicz znajduje się już w szerokiej kadrze pierwszej drużyny Aptekarzy, został nawet zgłoszony do rozgrywek Ligi Europy, ma już też za sobą debiut.

Może napięty terminarz końcówki sezonu sprawi, że młodzi Polacy otrzymają szansę pojawienia się na boisku?

ZOBACZ WIDEO: Ekspert ocenia powrót Bundesligi. "Dynamika zdarzeń jest olbrzymia. To jak serial na Netfliksie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
zbych22
16.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dzisiejszy mecz zaczyna na ławie,a z ławy trudno jest strzelić. Żeby tego dokonać trzeba być na boisku.  
avatar
Dżorcz Klunej
15.05.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzymam kciuki za Krzycha, musi się w końcu przełamać i odpalić te swoje rewolwery ale po tak długiej przerwie będzie to bardzo trudne.