Cud? Tylko w "Kotle Czarownic"!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jeśli gdzieś w Polsce ma się wydarzyć piłkarski cud, to na Stadionie Śląskim. "Kocioł Czarownic" był świadkiem wielu legendarnych występów kadry. Oby we wtorek można było do tej listy dopisać finał baraży o awans do MŚ 2022 Polska - Szwecja.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 5

Polska - ZSRR 2:1 (20.10.1957)

To był wyjątkowy mecz nie tylko w kwestiach sportowych. W sercach Polaków wciąż żyło pragnienie odegrania się za zbrodnie wojenne. Przed spotkaniem ciężko jednak było o przesadny optymizm. Sowieci byli aktualnymi mistrzami olimpijskimi i dysponowali jedną z najlepszych reprezentacji świata z legendarnym Lwem Jaszynem w bramce.

Doping wypełnionego po brzegu przez 100 tysięcy kibiców biało-czerwonych Stadionu Śląskiego zrobił jednak swoje. Imponował przede wszystkim Gerard Cieślik, który niesiony rykiem trybun strzelił obie bramki. Po spotkaniu wspomniany Lew Jaszyn mówił o nim, że to "istny diabeł".

To właśnie to spotkanie zbudowało legendę chorzowskiego obiektu, który w przyszłości jeszcze niejednokrotnie był świadkiem wielkich triumfów polskiej kadry.

2
/ 5

Polska - Anglia 2:0 (6.06.1973)

20 meczów i tylko jedno zwycięstwo. To bilans Polski w meczach z Anglikami. Legendarna wygrana miała miejsce podczas eliminacji do MŚ 1974, oczywiście w Chorzowie.

Zwycięstwo miało jednak słodko-gorzki smak. Wszystko przez brutalny faul Roy'a McFarlanda, po którym Włodzimierz Lubański musiał zostać zniesiony z boiska.

- To był wyjątkowy mecz, jeśli chodzi o moją osobę. Był ogrom radości ze zdobycia bramki i zwycięstwa nad Anglią, ale też nieszczęśliwy wypadek, ciężka kontuzja, która mnie wyeliminowała na długi czas - wspominał tamten mecz w rozmowie z "Newsweekiem" Lubański.

Jak się okazało kontuzja ta, była początkiem końca kariery legendarnego polskiego napastnika. Po zerwaniu więzadeł nigdy już nie wrócił na równie wysoki poziom.

ZOBACZ WIDEO: Piłkarze z zakazem gry w reprezentacji Polski? "Dałbym im szansę"

3
/ 5

Polska - Holandia 4:1 (10.09.1975)

To był prawdziwy hit. W eliminacjach mistrzostw Europy naprzeciw siebie stanęli aktualni wicemistrzowie świata Holendrzy oraz brązowi medaliści mundialu - Polacy. To był również pojedynek wielkich magików tamtych czasów - Kazimierza Deyny oraz Johana Cruyffa.

Po raz kolejny dała o sobie znać magia "Kotła Czarownic". Ryk niemal 100 tysięcy gardeł niósł biało-czerwonych, a ci zagrali jeden z najlepszych meczów w całej swojej historii.

– Ależ to było piękne! Trybuny nas niosły. Wszystko się nam udawało - wspominał jeden z bohaterów tamtego spotkania, Henryk Wawrowski.

Ostatecznie Polacy zwyciężyli aż 4:1, a magię Stadionu Śląskiego docenił sam Johan Cruyff.

– Po paru latach spotkałem się z Cruyffem przy okazji meczu drużyny "Reszty Świata" i on sam wrócił do tego chorzowskiego spotkania. Powiedział: "Wiesz, dlaczego tak wysoko przegraliśmy? W życiu grałem na wielu stadionach, ale takiego kotła jak na Stadionie Śląskim nigdy wcześniej nie przeżyłem. Ten tumult przygniótł nas do ziemi" - wspominał Jan Tomaszewski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

4
/ 5

Polska - Włochy 1:0 (16.11.1985)

Co prawda był to jedynie mecz towarzyski, ale z jakim rywalem - Włosi byli wówczas  aktualnymi mistrzami świata.

W Chorzowie jednak musieli uznać wyższość Polaków. Świetny mecz rozgrywał zwłaszcza zdobywca jedynej bramki - Dariusz Dziekanowski. 23 letni wówczas "Dziekan" strzelił wspaniałą bramkę, a co więcej przez cały czas niemiłosiernie kręcił rywalami. Doszło do tego, że przerwie meczu Zbigniew Boniek usłyszał od Antonio Cabriniego, by Dziekanowski się uspokoił, bo "ten w końcu nie wytrzyma".

5
/ 5

Polska - Portugalia 2:1 (11.10.2006)

Czasami, w kontekście niektórych drużyn, mówi się o czymś takim, jak mit założycielski. Dla reprezentacji prowadzonej przez Leo Beenhakkera niewątpliwie był nim mecz z Portugalią w Chorzowie. Przed nim kadra prowadzona przez Holendra wygrała zaledwie 1 z 4 spotkań - z Kazachstanem. Gdy więc zatem do Polski miała przyjechać pełna gwiazd Portugalia, z Cristiano Ronaldo na czele, nie było wielu powodów do optymizmu.

Zagraliśmy jednak jeden z najbardziej pamiętnych meczów XXI wieku. Dość powiedzieć, że Ronaldo udało się zatrzymać... Grzegorzowi Bronowickiemu. Z przodu z kolei szalał Euzebiusz Smolarek, który dwukrotnie pokonywał Ricardo.

Co ważne odnotowania - nie była to fartowna wygrana po obronie Częstochowy. Polacy, w meczu z ówczesną 4. drużyną świata, byli po prostu lepsi, przeważali, a wyższe zwycięstwo nikogo by nie dziwiło.

Mecz Polska - Szwecja zostanie rozegrany we wtorek o godz. 20:45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i Polsacie Sport Premium 1. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (6)
avatar
LG 45
29.03.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Panie"redaktorze", w 1975r, Polacy byli srebrnymi a nie brązowymi medalistami ostatniego mundialu.  
avatar
Legionowiak 7.0
29.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeszcze jeden powinien być przywołany! Polska-Norwegia 3:0, 1 września 2001 roku! Przy prawie 40 tysiącach ludzi, nasza reprezentacja wtedy po 16 latach wróciła na Mundial! Cudowna gra kadry Je Czytaj całość